Bób w zupie. Macco di Fava. Sezonowo od A do M

2014-06-077
 

Nie mam starego zeszytu z przepisami babci ani mamy…
Dostałam  w spadku starą książkę kucharską i wiedzę na temat kuchni.
Doświadczenie kulinarne przechodziło w mojej rodzinie z rąk do rąk i z głowy do głowy.
A dzieci od najmłodszych lat były zaangażowane w przygotowywanie posiłków.
Moja prababcia Franciszka była Włoszką.
Wiele wakacji i ferii spędziłam w Jej wiejskim domu.
To dzięki Prababci znałam od zawsze smak prawdziwego makaronu, sosu pomidorowego i świeżych szparagów.
Warzywa zawsze hodowała we własnym ogrodzie, a po mąkę jeździła do młyna.
Ile czasu tam spędzała wykłócając się o mąkę na makaron!
Nigdy nie była zadowolona z polskiej mąki.
Wiosna przychodziła dla Niej za późno, lato trwało za krótko, a zima była nie do zniesienia.
Mam dokładnie tak samo.
Geny Franciszki mocno zakorzeniły się w moim ciele i charkterze…
Pamiętam, jak przynosiła z ogrodu mnóstwo strąków bobu w wielkim fartuchu.
Wyrzucała go na płachtę materiału i pochylona wyłuskiwała do miski młode zielone nasiona.
Uwielbiałam łuskać bób razem z Nią.
Wiedziałam, że góra bobu jest obietnicą pysznego obiadu.

 

2014-06-080
 

Zupa z bobu ma swoje korzenie na Sycylii.
Ale jada się ją w całych Włoszech zarówno ze świeżego,jak i z suszonego bobu.
Opiera się na trzech składnikach:bób,cebula i pecorino.
Moim wkładem w przepis jest podanie tej zupy z jajkiem i serem caseificio.

Macco di Fava
zupa ze świeżego bobu

500 g młodego bobu,obranego z łupiny
czerwona cebula
oliwa z pierwszego tłoczenia
łyżka szałwii,posiekanej
łyżka natki pietruszki,posiekanej
500 ml wody
sól i pieprz do smaku
ser pecorino,świeżo tarty

jajka przepiórcze,po jednym na talerz

W garnku na oliwie zeszklić cebulę,dodać bób,poddusić razem 5 minut.
Odłożyć łyżkę bobu do udekorowania zupy.
Wlać wodę,dodać sól i pieprz.
Gotować aż bób będzie miękki.
Zmiksować.Dodać szałwię, natkę pietruszki,łyżkę oliwy.
Wymieszać i ewentualnie doprawić solą i pieprzem.
Jajka smażyć chwilę na oliwie.
Zupę rozlać do misek,udekorować bobem,wyłożyć jajka i posypać pecorino.

 

2014-06-079
 

Wpadniecie ze mną na bób do konwaliowej kuchni Magdy?
Na pewno będzie przepysznie!

47 thoughts on “Bób w zupie. Macco di Fava. Sezonowo od A do M

  1. przyznam się, że bób u mnie od zawsze podawany był na jeden sposób- po prostu ugotowany, odcedzony i z dodatkiem masła i potwornej ilości natki z pietruszki. Może dziwnie brzmi ale to jest pyszne 🙂 w moim ogrodzie nie mogło zabraknąć bobu więc czekam z niecierpliwością aż dojrzeje i będę mogła ugotować Twoją zupę- wygląda zachęcająco 🙂

    • Piegusku,
      u mnie też tak się go jada,ale z ogromną ilością koperku.
      Jest pyszny!
      Jednak inne potrawy,jak ta zupa na przykład też w naszej rodzinie z bobu gotujemy.
      Polecam!

  2. Muszę ugotować taką zupkę, ponieważ wygląda przepysznie!
    Masz wspomnienia, które warto pielęgnować ponieważ cenniejsze są niż wszystkie książki kucharskie 🙂

  3. Zazdroszczę możliwości poznawania prawdziwych smaków od prababci. Ja niestety wszystko muszę poznawać sama. Twoja zupa wygląda niesamowicie. Chętnie bym jej spróbowała.

    • Shinju,
      tak się złożyło u mnie,że fragmenty kuchni włoskiej poznałam wcześnie.
      Własne poznawanie bardzo cenię,bo ma w sobie niepowtarzalny urok.
      Na zupę Cię zapraszam!

  4. Uwielbiam bób w każdej postaci, Twoja bardzo by mi posmakowała! Pycha! U mnie na razie groszek, na bobowe strączki poczekać jeszcze trzeba 🙂

    • Kamila,
      w centrum POlski chyba wszystko wcześniej dojrzewa.
      A młody groszek też już przygotowywałam.
      POzdrawiam Cię.

  5. To stąd to uwielbienie słońca!
    Teraz wszystko jasne.
    Piękne wspomnienia, a zupa wspaniała i jutro ją robię,
    bo bób kupuję ostatnio koszami i mam całkiem spory zapas.
    Dziękuję za to strączkowe spotkanie:)
    Było pysznie!

    • Magda,
      chyba stąd,bo bez słońca nie żyję prawie…
      Smacznego Ci życzę i koniecznie daj znać,jak znajdujesz Macco.
      U mnie bób zjedzony dawno…
      Pozdrowienia!

  6. Nie dalej jak wczoraj kombinowałam nad zupą z bobu, nie mając takiej tradycji rodzinnej. To teraz już wiem jak zrobię 🙂 W niedzielę mam rodzinny obiad będzie jak znalazł do tary z kurkami! Dzięki.

  7. Zupa z bobu ? To jestem na tak , tak . Bardzo lubię bób.
    Ja niby w rodzinie przodkowej nie mam innych narodowości ,a odziedziczyłam jakieś same geny warzywne po polskich przodkach 😀 Po prababciach , pradziadkach , dziadkach i babciach i rodzicach , wszyscy lubili jakieś warzywa , owoce itp ,a u mnie to się skumulowało i ja mogę jeść same warzywka i garstkę zbóż oraz orzechów , nic mi więcej do jedzenia już nie potrzeba , wszystko nad to już tylko moje fanaberie 😀

    • Margot,
      umiłowanie warzyw i ja odziedziczyłam w genach,ale mięsne i rybne smaki też mi bardzo odpowiadają.Bez możliwości kosztowania mięsa warzywa nie byłyby takie atrakcyjne.
      A tak po warzywnej uczcie mam ochotę na mięsną.
      Taka karma.

  8. Jakie masz miłe wspomnienia ;)!! Zupa prezentuje się doskonale 😉 Wcale mnie nie dziwi, że lubiłaś łuskać bób ;))

    • Agnieszko,
      teraz też lubię go łuskać.
      Wolę kupowaę strączki niż same owoce.
      Wiem,że w strączkach są smaczniejsze.
      Dziękuję.

  9. Wspaniała zupa z tradycjami!

  10. Kupuję to! Normalnie wciągam na listę koniecznych do ugotowania. Musi być pycha. Poza tym to z tym podejściem do polskich pór roku, to zaczynam też w sobie odnajdywać włoskie korzenie 😉

  11. Prosty, ale potężny jak się domyślam smak. Bób jest jedną z moich największych kulinarnych słabości, gdy stoi ugotowany nie umiem zaznać spokoju póki nie zjem ostatniego… podobnie mam tylko z pistacjami – choćby stał kilogram wmiotę i tak!
    Twoja zupa bardzo działa na moje zmysły i ten aromatyczny Pecorino prosto z Sycylii – wspaniałe smaki lata!

    • Aga,
      zupa jest lekka.
      Nie ma w sobie nic ,potężnego’.
      Tak samo jak bób,mogę ją jeść i jeść…
      Smaki lata kocham najbardziej.

  12. Zupa rewelacyjna, wchodzi do mojej kuchni na zawsze, nie znałam tego wspaniałego przepisu, w dodatku tak zgrabnie wplecionego w serdeczne wspomnienie. Taka zupa nie może być niesmaczna.
    Przepis zapisuję i dziękuję , Aniu.

    • Bożenko,
      jak dobrze jest czasami pokazać swoje rodzinne historie.
      Mam nadzieje,że ta zupa zmieni nieco polskie przywiązanie do bobu gotowanego ,na sypko’.
      Polecam Ci ją.
      I dziękuję za ciepły komentarz.

  13. Piękna zupka, ślicznie podana i tak pysznie wygląda.
    Aniu, nie wiedziałam,że masz włoskie korzenie! Wow, super 🙂
    POzdrówki ślę 🙂

  14. Taka zupa to dla mnie nowość 🙂 Brzmi i wygląda pysznie! 🙂

  15. Mi bób się kojarzy z moim dziadkiem, to on go dla mnie przygotowywał i razem go zajadaliśmy. Chętnie teraz bym mu w takiej zupce go podała…Właśnie sobie uzmysłowiłam, że umarł tak dawno…i ja mu nigdy nic nie przygotowałam;-(

  16. Taka la nonna i wspomnienia to skarb . Przypomniała mi się książka “La Nonna La Cucina La Vita. Wspaniałe przepisy mojej babci” 🙂 Zupa musi być pyszna 🙂 uwielbiamy bób i teraz często go jemy w różnych konfiguracjach, czas na Twoją zupę 🙂 pozdrowienia

    • Małgosiu,
      la Nonna czasami mi się śni…
      Będzie mi bardzo miło,jeżeli zupa Wam posmakuje.
      Serdeczności!

  17. mmmmm:) wygląda PIĘKNIE!

  18. Wygląda przepysznie! Zapisuję do zrobienia bo uwielbiam bób! 🙂

  19. A ja odziedziczyłam zeszyt po Babci, aż dziw, że zrobiłam z niego zaledwie jedno ciasto:( Fakt faktem-było pyszne!
    fajna historia rodzinna

  20. Prababci Włoszki zazdroszczę :)) a zupa wyśmienita!

  21. Za bobem wskoczę wszędzie, nawet do zupy 🙂 Pyyyycha 🙂

  22. Aniu, nie znałam takiej zupy, a na pewno smaczna 🙂
    Bób uwielbiam i prędzej czy później ( a najlepiej dziś lub jutro ) taką ugotuję…
    Ja nie mam takich pięknych wspomnień, ale pamiętam już kuchnię Babci, a Mamie towarzyszyłam w w przyrządzaniu potraw dla naszej rodzinki, pozdrawiam serdecznie.

    • Ula,
      zupę Ci polecam bardzo.
      Masz na pewno piękne wspomnienia,ale inne.
      Każdy ma własne.
      Pozdrawiam Cię serdecznie.

  23. Włoskie geny wiele tłumaczą…;) Zupkę wypróbuję jak tylko uda mi się kupić bób…. który zreszta bardzo lubię 🙂

  24. Uśmiechnęłam się zaglądając na Twój blog – dziś jedliśmy zupę krem z bobu…inaczej doprawiłam, pikantniej, ale podobne smaki nas zachwycają.
    Czasem latem dostajemy od sąsiadów naręcza łodyg bobu i siedząc na schodach domu z drewnianych bali łuskamy nasiona zawzięcie 🙂

  25. Ankawell,
    to fantastycznie!
    Dołączam się do łuskania.

  26. Szkoda, że nie lubię bobu 🙁

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Wyrażam zgodę na przetwarzanie adresu e-mail podanego przy rejestracji na stronie http://kuchennymidrzwiami.pl przez Annę Kamińską w celach marketingowych, w tym również w celu marketingu bezpośredniego. Wiem, że w każdej chwili będę mógł wycofać zgodę.