Pączki warszawskie z konfiturą morelową i cytrynowym lukrem. Tłusto i pysznie!

DSC_0263
 

Z dzieciństwa pamiętam stosy smażonych pączków.
Zajęte wszystkie półmiski i patery.
Kubeczki z lukrem, sitka z pudrem, talerzyki z konfiturą i pomarańczową skórką.
Lukrowanie, pudrowanie.
A potem niekończące się rodzinne spotkania z pączkiem przy herbatce.
Ciocia Aniela zawsze przesadzała z ilością…
Dzieci też, palce i buzie mieliśmy umorusane lukrem i różaną konfiturą.
Dzisiaj pączki smażę bardzo rzadko, najwyżej raz w roku.
J. nie jada.
Zapraszam więc Przyjaciółkę, siadamy przy pełnych czajniczkach z herbatą i płyniemy w opowieściach.
Pączek za pączkiem…

 

DSC_0259
 

Pączki warszawskie

50 dag mąki
6 dkg drożdży
10 dag cukru
8 żółtek
szklanka śmietanki
3 łyżki mleka
pół laski wanilii
15 dag masła
kieliszek spirytusu
pół łyżeczki otartej skórki z cytryny
ćwierć łyżeczki soli

Nadzienie:
15 dag konfitury z róży
10 dag obranych mielonych migdałów

smalec do smażenia
cukier puder do posypania

Łyżkę cukru wymieszać z ciepłym mlekiem, 10 dag mąki i drożdżami, zostawić w cieple.
Utrzeć żółtka dokładnie z cukrem i drobniutko posiekaną wanilią.
Gdy zaczyn wyrośnie, połączyć go z utartymi żółtkami, lekko podgrzaną śmietanką, stopionym masłem, otartą skórką z cytryny i wyrabiając ciasto dosypywać mąkę, dodać sól, spirytus.
Dokładnie wyrobić ciasto ( można mikserem).
Ciasto powinno być niezbyt gęste, elastyczne, lśniące i odstawać od ręki.
Wyrobione ciasto nakryć czystą ściereczką i zostawić w ciepłym miejscu do wyrośnięcia.
Gdy wyrośnie, nabierać łyżką niewielkie porcje, formować ręką krążki.
Utrzeć konfiturę z z mielonymi migdałami. W środek każedgo krążka wkładać po pół łyżeczki nadzienia, dokładnie zlepić. Uformować kulki, układać na czystej ściereczce, zostawić w cieple do wyrośnięcia.
W płaskim szerokim rondlu rozgrzać silnie smalec. Wyrośnięte pączki wkładać partiami do rondla tak, aby swobodnie pływały w tłuszczu. Gdy pączki od dołu się zrumienią, obracać ostrożnie.
Usmażone wyjąć delikatnie, układać na pergaminie dla odsączenia, po czym posypać cukrem pudrem.
Zbytniemu rumienieniu się paczków zapobiega włożony do gorącego smalcu plasterek surowego ziemniaka.

* przepis z książki Hanny Szymanderskiej Smakosz warszawski Potrawy dawne i nowe, Warszawa 1999

Zamiast nadzienia z róży i migdałów wykorzystałam własną konfiturę z moreli.
Pączki nadziewałam po upieczeniu i polałam je lukrem z cukru pudru i soku cytrynowego.
Posypałam skórką pomarańczową.
Smażyłam na gęsim smalcu.

 

DSC_0256
 

42 thoughts on “Pączki warszawskie z konfiturą morelową i cytrynowym lukrem. Tłusto i pysznie!

  1. pysznie wyglądają 🙂 chętnie się poczęstuję 🙂

  2. Z chęcią posiedziałaby z Tobą przy pączku i herbatce 🙂 Wszystkiego pysznego!

  3. Pączki doskonałe, nie mogłabym się od nich oderwać, już częstuję się jednym 🙂 Pozdrawiam

  4. Jejku ale one pysznie wyglądają! I te smaki, morela, cytryna i pulchny pączuś! Mogę wpaść na kawę?? 🙂

  5. Wyglądają pysznie! Też smażę pączki raz w roku, ale to chyba plus całej sytuacji, bo im coś jest rzadziej tym bardziej jest docenione 😉

  6. cudowna ilość nadzienia! uwielbiam takie nadziane na bogato!

  7. Mniam, przepyszne <3 Wyglądają cudownie 😉

  8. Amber, na bogato te pączki!
    Możesz otwierać swoją cukiernio-piekarnię 😉
    Pozdrawiam!

  9. Niesamowicie apetyczny widok!

  10. Dla mnie pączki warszawskie , to te od Bliklego 🙂
    Innych warszawskich nie jadłam.
    A te , które tak pięknie zaprezentowałaś spróbuję pewnie dopiero
    w przyszłym roku, bo przesłodziłam się totalnie i pączkami i
    wspaniałymi przepisami na blogach. Pozdrawiam

    • Bożenko,
      oj od Bliklego to nie są pączki warszawskie…
      To są pączki komercyjne i dość słabo oceniane w rankingu pączkowym w Warszawie.
      Radzę przejechać się po dobrych cukierniach przy okazji pobytu w stolicy i popróbować lepszych pączków.
      Mój przepis to autentyczna warszawska receptura.
      Pozdrowienia!

  11. Piękne! Też wczoraj robiłam, ale moje chociaż wyszły pyszne, na zdjęciach nie wyglądają tak zachecająco 🙂 Zastanawiam się nawet czy powinnam je wrzucać na bloga.

    • Agnieszko,
      dziękuję.
      Na zdjęciach nie zawsze wszystko dobrze wychodzi, ale najważniejsze, że były pyszne.
      Pozdrowienia!

  12. cudowne paki!mimo wczorajszego obżarstwa zjadłabym jednego 🙂

  13. Aniu ,napiekłaś wspaniałych pączków, wygladają idealnie

  14. Takiego pączucha to bym zjadła!! Piękne puchate!!

  15. Aniu, piękne pączki. Takiego z wielką chęcią bym zjadła.
    Ja nie smażyłam w tym roku, jakoś weny mi brak ostatnio.
    Posyłam moc uścisków :*

  16. A ja pamiętam pełne talerze i patery faworków. Pączki nie były w moim domu rodzinnym tak popularne, ale jakbym tak usiadła obok Twoich warszawskich, to też bym pewnie jadła pączka za pączkiem 🙂

  17. Jeszcze nigdy się nie odważyłam smażyć pączków…Tych Twoich zazdroszczę;-)

  18. Mnóstwo żółtek, kremówka … i ta konfitura – ależ one musza być pyszne:)

  19. Wspaniałe! Po tegorocznym faworkowym szaleństwie zdecydowanie przyszły rok będzie u mnie pączkowy 😉

Skomentuj Jolanta Szyndlarewicz Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Wyrażam zgodę na przetwarzanie adresu e-mail podanego przy rejestracji na stronie http://kuchennymidrzwiami.pl przez Annę Kamińską w celach marketingowych, w tym również w celu marketingu bezpośredniego. Wiem, że w każdej chwili będę mógł wycofać zgodę.