Mikroliście. Microgreens czyli warzywa w skali mikro uprawiam od dawna. Jak każdy potrzebuję zastrzyku zdrowia – zwłaszcza na wiosnę, zanim pojawią się młode warzywa, które spokojnie można będzie zaprosić do swojego menu. Te miniwarzywa i minizioła, przepełnione smakiem, bogate w witaminy i minerały hoduję także dla przyjemnosci i ich urody. Sa niezwykłą ozdobą domowego parapetu, kiedy jeszcze brak wiosennej zieleni. Wykorzystuję je do wszystkiego – do posypywania sałatek, kanapek, jako dodatek do pieczonych warzyw, mięs, ryb, zup i past.
Microgreens są formą pośrednią pomiędzy popularnymi kiełkami, a dorosłymi warzywami. Oczywiście można je kupić w sklepie, ale znacznie ciekawiej jest spróbować samodzielnie uprawiać je w domu. To naprawdę bardzo łatwe! Przecież każdy ma kuchenny parapet.
Na domową uprawę mikroliści nadają się praktycznie wszystkie rośliny o jadalnych liściach, które równomiernie kiełkują i szybko rosną. Wybieram takie warzywa na kiełki i zioła, które mi najbardziej smakują. Są najlepsze kiedy trochę podrosną, bo mają wtedy najintensywniejszy smak! To taka koncentracja warzyw w liściach.
Jak je zatem uprawiać w domu? Wybieram przepuszczalne podłoże do wysiewu nasion, wysypuję je do pojemników, w których będą rosły mikrowarzywa i wyrównuję dłonią. Wysypuję nasiona równomiernie, ale nie za gęsto i przykrywam je cienką warstwą podłoża (wszystkie informacje o wysiewie i potrzebach roślin znajdziemy na opakowaniu nasion). Następnie podlewam i ustawiam na widnym i ciepłym parapecie. Przykrywam je szczelnie przeźroczystym pojemnikiem, który pomoże utrzymać wysoką wilgotność. Spryskuję delikatnie kiełkujące siewki, tak by podłoże nigdy nie wyschło. Większość z nich jest gotowa do zerwania już po kilku dniach od kiełkowania i ma pełny smak roślin dużych rozmiarów. Zbieram liście, gdy są małe, przycinając je przy ziemi nożyczkami.
Do dzisiejszego śniadania wykorzystałam mikroliście słonecznika, rzodkiewki i pnącego groszku. Jedliśmy je z pastą z fasoli i grzankami z niezbyt świeżego już chleba. Przepis na mikroliście znajduje się we wpisie. A co z mikroroślinami w Konwaliowej kuchni?
Cudowny widok!
Uwielbiam te mikrorośliny!
Ratują mi życie wczesną wiosną i podnoszą na duchu. 🙂
Choć muszę przyznać, że w tym roku nie musiałam długo czekać na pierwsze sałaty i rzodkiewki od ” naszych rolników”
Dziękuję za to fantastycznie zielone spotkanie!
Magda, i ja je kocham!
Istotnie w tym roku szybko pojawiły się nowe warzywa i zieloności. Mniemam, że to za sprawą łagodnej zimy.
Jakże zielono było u nas w kwietniu. Dziękuję!
Kwiecień kończysz bardzo zielono i zdrowo!
Wspaniałe hodowle 🙂
Kamila, tak. Zieleń uspokaja!
Dziękuję.
uwielbiam taką kuchnię, domową, sezonową, kojącą wszystkie zmysły!
Magdalena, tak samo jak ja!
Tylko taka kuchnia ma zdrowy sens.
Twoje Microgreens-y wyglądają niesamowicie – ja też takie chcę!!! Jak często ponawiasz uprawę?
Guciu, bo roślinki mnie lubią!
Wysiewam je na zakładkę. W zależności od tego ile mam jeszcze na parapecie.
Świetny pomysł na witaminki bez chemii, Gdzie zdobyć podłoże?
Basiu,
własne najlepsze. Wiesz co jesz.
A podłoże można kupić w sklepie ogrodniczym.
Super pomysł Aniu, ja bardzo lubię zielone 🙂 pozdrawiam cię cieplutko 🙂
Dziękuję Marzenko.
Gramy w zielone!
Aniu bardzo podoba mi się Twoja uprawa. Tez chcę taką zrobić. Bardzo mnie zainspirowałaś 🙂 Pozdrawiam serdecznie
Małgosiu, niezwykle mi miło!
Bardzo Cię zachęcam. Ten mikro świat mini warzyw i ziół dodaje dobrej energii.
Wygląda to super.
Zawsze kupowałam w sklepie kiełki i mikroliście.
Teraz dałaś mi tym wpisem super pomysł. Założę sobie taką plantację, bo uwielbiam patrzeć na zieleninę i jeść.
Ciągle brakowało mi motywacji, spadłaś mi z nieba.
Dzięki! 🙂
Irena, oj to bardzo się cieszę!
Taka uprawa mikrowarzyw to jak medytacja. Uczy spokoju i pokory.
No i jesz własną zieleninę!
Der Anbau von Gemüse im eigenen Garten, und damit auch die erhöhten Gemüsebeete, werden immer beliebter. wir immer mehr Wert darauf legen, was wir essen. Der eigene Anbau von Obst und Gemüse ist zu hundert Prozent ökologisch. Dadurch haben wir die Sicherheit, dass bei der Kultivierung keine chemischen Düngemittel und Sprays verwendet werden.
Hochbeete – I know it very well