Baba ghanoush z wędzonym tofu. Roślinna sprawa

 

Ten absolutnie wspaniały przepis, jak i wiele innych, znalazłam w książce – Roślinna sprawa. Jej autorka, Dominika Targosz z wielką uważnością odnosi się do wege jedzenia, które jest proste, nieprzekombinowane i przepyszne. Szacunek za niewymyślne nazwy dań, które tutaj nie brzmią jak mięsne potrawy w wersji roślinnej. Można!
Zwróciłam uwagę na fantastyczny rozdział – Małe wielkie rzeczy. To ‘niepozorne dodatki, które magicznie wzbogacają najzwyklejsze dania’ – jak pisze Autorka.
Prosta i komfortowa kuchnia pełna warzyw podana na tacy.

 

 

4-6 porcji
2 średnie bakłażany
4 łyżki pasty tahini
1 kostka wędzonego tofu
sok z 1/2 cytryny
2 łyżki oliwy
1 ząbek czosnku
1/4 łyżeczki mielonego kuminu

do podania
sól, pieprz, natka pietruszki, oliwa

Bakłażany ponakłuwaj widelcem i ułóż na największym palniku kuchenki ( u mnie płyta indukcyjna, więc zrobiłam to na patelni grillowej). Włącz ogień i co jakiś czas obracaj je szczypcami. Skóra powinna równomiernie zwęglić się ze wszystkich stron. Wbij w miąższ koniec – jeżeli czujesz, że nie stawia oporu, a bakłażan jest miękki i lekko się zapada, możesz przełożyć go do miski i wystudzić.
Bakłażany pozbaw skóry i przepłucz pod bieżącą wodą. Przełóż miąższ do kielicha blendera razem z pozostałymi składnikami . Zmiksuj na gładka pastę, dopraw do smaku solą i pieprzem, a przed podaniem polej oliwą i posyp posiekaną natką pietruszki.

  • Roslinna sprawa, Dominika Targosz, Wydawnictwo Buchmann

Mikroliście z domowej uprawy. Sezonowo od A do M!

 

 

Mikroliście. Microgreens czyli warzywa w skali mikro uprawiam od dawna. Jak każdy potrzebuję zastrzyku zdrowia – zwłaszcza na wiosnę, zanim pojawią się młode warzywa, które spokojnie można będzie zaprosić do swojego menu. Te miniwarzywa i minizioła, przepełnione smakiem, bogate w witaminy i minerały hoduję także dla przyjemnosci i ich urody. Sa niezwykłą ozdobą domowego parapetu, kiedy jeszcze brak wiosennej zieleni. Wykorzystuję je do wszystkiego – do posypywania sałatek, kanapek, jako dodatek do pieczonych warzyw, mięs, ryb, zup i past.

Microgreens są formą pośrednią pomiędzy popularnymi kiełkami, a dorosłymi warzywami. Oczywiście można je kupić w sklepie, ale znacznie ciekawiej jest spróbować samodzielnie uprawiać je w domu. To naprawdę bardzo łatwe! Przecież każdy ma kuchenny parapet.

Na domową uprawę mikroliści nadają się praktycznie wszystkie rośliny o jadalnych liściach, które równomiernie kiełkują i szybko rosną. Wybieram takie warzywa na kiełki i zioła, które mi najbardziej smakują. Są najlepsze kiedy trochę podrosną, bo mają wtedy najintensywniejszy smak! To taka koncentracja warzyw w liściach.

Jak je zatem uprawiać w domu? Wybieram przepuszczalne podłoże do wysiewu nasion, wysypuję je do pojemników, w których będą rosły mikrowarzywa i wyrównuję dłonią. Wysypuję nasiona równomiernie, ale nie za gęsto i przykrywam je cienką warstwą podłoża (wszystkie informacje o wysiewie i potrzebach roślin znajdziemy na opakowaniu nasion). Następnie podlewam i ustawiam na widnym i ciepłym parapecie. Przykrywam je szczelnie przeźroczystym pojemnikiem, który pomoże utrzymać wysoką wilgotność. Spryskuję delikatnie kiełkujące siewki, tak by podłoże nigdy nie wyschło. Większość z nich jest gotowa do zerwania już po kilku dniach od kiełkowania i ma pełny smak roślin dużych rozmiarów. Zbieram liście, gdy są małe, przycinając je przy ziemi nożyczkami.

 

 

 

Do dzisiejszego śniadania wykorzystałam mikroliście słonecznika, rzodkiewki i pnącego groszku. Jedliśmy je z pastą z fasoli i grzankami z niezbyt świeżego już chleba. Przepis na mikroliście znajduje się we wpisie. A co z mikroroślinami w Konwaliowej kuchni?