Słowo ‘karnawał’ pochodzi od włoskiego ‘carnevale’, co oznacza – pożegnanie mięsa. Nawiązuje to do kulinarnej rozpusty, po której mają nadejść skromne dni Wielkiego Postu. Tradycja karnawałowych uczt i maskarad znana jest w Europie od czasów Średniowiecza. W bliskich nam staropolskich czasach okres hucznych zabaw nazywano zapustami i z reguły określano tym terminem okres od Nowego Roku do Środy Popielcowej albo ostatni tydzień karnawału. Chętnie wtedy biesiadowano, nawet do samego rana, a na ulicach miast odbywały się maskarady. Pod wpływem włoskim, od XVII wieku zaczęto organizować reduty czyli wystawne bale. Często z tej okazji wkładano specjalne stroje. Na wsiach ucztowano i tańczono w karczmach. Wcielano się też w różne postaci i organizowano pochody przebierańców, które chodziły po gospodarstwach, otrzymując poczęstunek.
Dzisiaj cieszymy się karnawałem w różny sposób. Słynny karnawał w Wenecji czy Rio de Janeiro przyciągają turystów z całego świata i są wielką fetą i paradą. Bale karnawałowe, które mają więcej lub mniej zwolenników, karnawałowe spotkania, wspólne spędzanie czasu przy stole i zajadanie się wybornymi daniami i słodkościami.
Specjalne słodkie wypieki pieczone głównie w okresie karnawału to równie długa kulinarna historia. Niech wiecznie trwa!
Faworki
przepis z książki Marii Iwaszkiewicz- Kuchnia Iwaszkiewiczów
260 g mąki
4 żółtka
1/4 szklanki śmietany 18%
1 łyżka spirytusu
sól
2 kostki smalcu do smażenia
Mąkę przesiewamy, dodajemy żółtka, szczyptę soli, spirytus i śmietanę. Wyrabiamy ciasto ręką lub za pomocą miksera do otrzymania gładkiej kuli. Ciasto zawijamy w folię spożywczą i trzymamy przez 30 minut w temperaturze pokojowej.
Po tym czasie ciasto dobrze wybijamy wałkiem, tak by pojawiły się pęcherzyki powietrza. Ciasto rozwałkowujemy, składamy, ubijamy ponownie wałkiem i cały proces powtarzamy kilka razy. Powinno to zając około 20 minut.
Kiedy skoczymy, owijamy ciasto folią i wkładamy do lodówki na 30 minut. Schłodzone wałkujemy cieniutko. Radełkiem lub za pomocą noża wykrawamy prostokąty o wymiarach mniej więcej 12×3 cm. Każdy pasek ciasta nacinamy wzdłuż pośrodku i jeden z końców przeplatamy przez otwór.
Smażymy z obu stron na bardzo gorącym smalcu, na złoty kolor. Wyjmujemy na papierowy ręcznik,żeby odsączyć tłuszcz.
Przed podaniem oprószamy cukrem pudrem.
cudowne!!!
Dziękuję Iza!
Pączki mogą dla mnie nie istnieć, ale bez faworków nie wyobrażam sobie karnawału, pycha 🙂
Magda, u mnie faworki przede wszystkim!
Ale domowe pączki też bardzo lubię.
faworki kocham całą sobą, wielkie to uczucie:)
Magdalena,
i pielęgnuj je w sobie!
Przepiękne , kruchutkie, leciutkie, uwielbiam faworki , a twoje Aniu widać, że mercedesowe, Wow !
Alu, dziękuję.
Te faworki są naprawdę super!
Warto je zrobić.
Zdecydowanie coś dla mnie ☺☺
Natalio, to do dzieła!
Karnawałowe wspaniałości! Mniam!
Kamila,
karnawał ma swoje prawa!
Cudowne 🙂 kochana jak ja lubię faworki 🙂
Dziękuję Marzenko!
Jak ja je lubię!!!
Mmmm… aż ślinka cieknie 🙂 Coś pysznego 🙂
Pełnia Smaków, o taaak!
Dziękuję.
Ale cuda, wpadłabym i pewnie zjadła wszystkie.
Dżemdżus,
od razu zjedliśmy, ha ha!
Warto je zrobić.
Każde Twoje faworki cudne!
Dziękuję Marzena!
Kocham faworki. To smak mojego dzieciństwa 🙂 Pamiętam jak robiła je moja babcia i zawsze wychodziły przepyszne. To jedyne, co naprawdę jej wychodziło (to moja babcia niegotująca). Sama zrobiłam raz, ale teraz skorzystam z Twojego przepisu i zrobię koniecznie na karnawał 😀
Felicjo,
to tak samo jak ja! Uwielbiam je. Oprócz tego przepisu mam tutaj na blogu sporo innych na faworki.
Będzie mi miło, jeżeli z któregoś skorzystasz.