Karnawał. Jak na ten czas przystało, zaczynam go moimi ulubionymi faworkami. Tutaj na blogu jest wiele różnych faworkowych przepisów, także można wybierać, jaki wyda się najbliższy podniebieniu.
Chrusty z tego przepisu są kruche i nawet jeżeli rozwałkujemy grubiej ciasto, takie pozostaną.
No to celebrujmy karnawałowe łakocie!
2 szklanki mąki pszennej tortowej
4 żółtka z dużych jaj
3/4 szklanki kwaśnej śmietany
szczypta soli
1 łyżka spirytusu
smalec dobrej jakości do smażenia
szklanka o pojemności 250 ml
Połącz wszystkie składniki ciasta i dobrze je wyrób – przyda się pomoc robota.
Gotowe ciasto rozwałkuj, składaj na pół i wałkuj. Powtórz to kilka razy albo kilkanaście…Potem składaj i wybijaj wałkiem, też kilka razy. Od tego zależy kruchość chrustu. Zawiń w folię spożywczą i zostaw aby ciasto odpoczęło. Bierz po kawałku ciasta ( resztę przykrywaj folią), wałkuj dość cienko, wykrawaj paski i otwory w środku. Przeplataj ciasto przez otwory i układaj faworki na blacie. Przykrywaj ścierką, aby nie wysychały.
Kiedy wykorzystasz całe ciasto, w płaskim garnku lub w głębokiej patelni rozgrzej tłuszcz, zrób próbę z pierwszym chrustem i jeżeli jest dostatecznie gorący, smaż partiami pozostałe faworki. Układaj je na ręczniku papierowym. Na koniec ułóż na paterze i posyp cukrem pudrem.
Faworki kojarzą mi się z dzieciństwem, chętnie wypróbuję Twój przepis
Aniu, chyba dla każdego to miłe wspomnienie rodzinnego domu. Dlatego warto je dalej przekazywać jako dziedzictwo kulinarne.
fajnie że nawet jeśli grubiej rozwalkuje ciasto to faworki pozostaną kruche
Czerwona filiżanka, tak. Sprawdzone.
Faworki – kocham całym sercem, ale tylko te cieniutkie i mega chrupiące 🙂
Wędrówki po kuchni, a ja kocham wszystkie, byle kruche i świeże. Najlepsze domowe.
Właśnie niedawno moja ciocia wspominała, że się już takich rzeczy w domu nie robi, a tu proszę, świeżutki przepis 🙂
Miye, robi się w wielu domach. To przyjemność i wyjątkowy smak.
Uwielbiam, wyglądają pysznie, zjadłabym z przyjemnością. Na pewno zrobię na Tlusty Czwartek.
Margaretka, karnawał trwa i nie ma co czekać na jego koniec.