Chrust żółtkowy, czyli faworki bite. I zimowe słońce

DSC_0163-002
 

Wypatruję go od samego rana.
Wychodzę na taras, wyglądam co chwila przez okna.
Szare niebo daje mało nadziei…
Strzepuję śnieg z iglaków i zawieszam dla ptaków kolejne kule.
Sikorki dzielnie rozprawiają się ze sporym kawałkiem słoniny.
Czasami płoszą je koty sąsiadów skacząc po płotach.
A psik!
Rośliny znowu uśpił ostatni śnieg.
Taka martwa zimowa natura.
Pojawia się światło, wychodzi wolno zza sąsiednich dachów.
Na brzozie siada ptak, odwraca główkę w stronę słońca i zaczyna radosny śpiew.
To niezwykłe, jak potrafi się cieszyć, po swojemu, najpiękniej jak potrafi.
Słońce mam już w całym domu!
Kawa smakuje podwójnie, radio mówi same miłe rzeczy.
Ucieram żółtka z cukrem, przesiewam makę, sięgam po wałek…

 

DSC_0169-001
 

Chrust żółtkowy, czyli faworki bite

5 żółtek
pół szklanki cukru
pół szklanki śmietany
1 1/2 – 2 szklanki mąki
łyżeczka soku z cytryny
tłuszcz do smażenia
cukier do posypania

Ucieramy żółtka z cukrem na pianę, wlewamy śmietanę, dokładnie mieszamy i stopniowo, stale mieszając dosypujemy przesianą mąkę.Wyrabiamy ciasto. Pod koniec wyrabiania dodajemy sok z cytryny.
Doskonale wyrobione ciasto wybijamy wałkiem, rozwałkowujemy na posypanej mąką stolnicy, kroimy na paski, każdy nacinamy w środku, przekładamy.
Smażymy na gorącym tłuszczu, osączamy na papierowym ręczniku, posypujemy cukrem pudrem.

* przepis z książki Hanny Szymanderskiej Polskie tradycje świąteczne

Faworki są doskonałe!
Idealnie kruche, delikatne.
Po inne faworkowe inspiracje zapraszam na moje wydarzenie na Fb Faworki, chrust, chruściki 2015!

 

56 thoughts on “Chrust żółtkowy, czyli faworki bite. I zimowe słońce

  1. U mnie też zimowe słońce 🙂 Faworki w taki dzień smakują podwójnie 🙂

  2. Słonko opanowuje dom i od razu wszystko się chce 🙂 Takich chrustów też! Pycha!

  3. Widać, że żółciutkie!

  4. kocham faworki.. ale mi smaka zrobiłaś!

  5. Wspaniały przepis 🙂 Przypomina mi dzieciństwo…

  6. Słońce ostatnio nas rozpieszcza. Właśnie ogrzewa mnie przez okno, jest mi tak ciepło i błogo 🙂 Od razu dzień jest piękniejszy 🙂
    A faworki wspaniałe!. Ja będę robić pierwszy raz w życiu w ten weekend, więc trzymaj za mnie kciuki, żeby się udał 🙂

    • Post Author Amber

      Zuziu,
      takie słoneczne rozpieszczanie bardzo lubię!
      Faworki to sama przyjemność.
      Będzie pysznie, zobaczysz!

  7. Delikatne i kruche – wspaniałe. Swoje planuje upiec dopiero w ten weekend 🙂

  8. Mnie w niedzielny poranek obudził taki śpiewak na drzewie.:)) Usiadł na najwyższej gałęzi i w promieniach słońca dawał koncert.:)) Koty obserwowały go przez szybę i wychodziły z siebie.;) Porywam kilka chrustów do drugiej kawy. Miłego dnia!

  9. Magiczne zdjęcia, wzmagają apetyt:-)

  10. Zjadło by się i to kilka sztuk 😀 Tradycyjne przepisy na faworki są najlepsze 😀

  11. Są wspaniałe, takie żółciutkie 🙂 Uwielbiam!

  12. Och jakie delikatne. Takie uwielbiam. cudne zdjęcia!

  13. Nie wiem czy widziałam kiedyś większą kruchość na zdjęciach. Piękne i zazdroszczę chrupania! 🙂

  14. Doskonałe! Kruche że aż strach po nie sięgnąć!! Jadłabym!! 🙂

    • Post Author Amber

      Łucjo,
      tak! Kiedy je przekładałam łamały się.
      To najkruchsze faworki jakie kiedykolwiek robiłam.
      Częstuj się!

  15. Zima Aniu , to nie Twoja ulubiona pora roku, ale mimo to potrafisz pięknie ją spostrzegać i opisać tak ,że można zimę pokochać.
    Chruściki, czy faworki, pączki , pączusie mam już za sobą, teraz z przyjemnością przyglądam się przepisom i chłonę piękne zdjęcia. 🙂

    • Post Author Amber

      Bożenko,
      zimę jedynie akceptuję i staram sią ją jak najpogodniej przetrwać…
      A faworki mogę jeść bezustannie!

  16. Jejku, jakie cudne! Kolejne faworki u Ciebie, a ja nie zrobiłam jeszcze żadnych… może w weekend? Tylko które wybrać? 😉
    I muszę się jeszcze pochwalić: zdobyłam gęś! i właśnie stygnie mój pierwszy pasztet z gęsiny, oczywiście z TEGO przepisu 😉
    Ściskam:)

    • Post Author Amber

      Inkwizycjo,
      na pewno z faworkami dasz radę.
      To taki ich czas i nie ma to tamto, muszą być!
      Bardzo mi miło, że gęsi pasztet upiekłaś z mojego przepisu.
      Daj znać jak smakował.
      Uściski czułe!

  17. mmmm…. uwielbiam faworki! Nie mogę doczekać się tłustego czwartku!

  18. Kusisz tymi faworkami przeokrutnie 🙂

  19. Bicie faworków jest bardzo odprężające 🙂

  20. Mój plan na weekend to faworki. Twoje wyglądają pysznie.

  21. Jakie piękne , jakie delikatne , jakie pyszne na bank
    Widziałam je u ciebie Aniu już prędzej , ale co pisałam to mnie odcinało od internetu , dziś naprawili (chyba, odpukać w niemalowane drewno) i mam nadzieje ,ze internet już nie będzie mi tak szalał

    • Post Author Amber

      Margot,
      pyszne były i delikatne jak muślin.
      A z internetem i ja mam czasami problem…
      Pozdrowienia!

  22. Aniu to są faworki idealne, cieniutkie, kruchutkie …. boskie po prostu:)

  23. faworki uwielbiam, cgyba sie skusze i nasmaze:)

  24. Ależ piękne, puchate, pękate, dziurawe. Cud malina.

  25. idealne! kruche, cienkie jak papier

  26. Pora na mój coming out. Starałam się, próbowałam dwukrotnie i za każdym razem klapa. jestem bezsprzecznie beznadziejna w faworkach, może to dlatego, że nigdy nie były one tradycją w mojej rodzinie – ich własnoręczne lepienie nią nie było, bo zjadanie kupnych owszem. Nie mam pojęcia na czym polega mój błąd – fawory wyszły co prawda jadalne, ale grube, mimo, że rozwałkowane ciasto było tak cienkie, że z trudem odrywałam je od stolnicy, nie miały tej pięknej napowietrzonej struktury, choć tłukłam je wałkiem 10 minut. Patrzę więc z zazdrością (tą sympatyczniejszą jej odmianą) na Twoje żółciuchne, kruchutkie okazy i nie dostrzegam w zasadzie żadnych podobieństw z moimi… jako pocieszenie tłumaczę sobie, że moje, podobnie jak Twoje są jadalne, a mogłyby nie być 😉 Nie wiem kiedy zrobię kolejne podejście, ubawiłam się w każdym razie po pachy tym spektakularnym niewypałem 🙂

    • Aga,
      naprawdę nie wiem co napisać, bo…nie znam nikogo, komu by się nie udały.
      Jeżeli są cienko rozwałkowane, to nie urosną tak, aby zgrubiały…
      Ale skoro były smaczne to ta grubość nie przeszkadza.
      Polecam Ci kolejne podejście, bo trening czyni mistrza!

  27. Aniu one są po prostu idealne …. cieniutkie, kruchutkie, ale jednocześnie takie aksamitne w smaku …. dziękuję za wspaniały przepis:).
    Dodam tylko, że moja mąka okazała się na tyle chłonna płynów, że musiałam jej dosypać prawie szklankę więcej:) …. bałam się, że przez to będa niedobre, twarde … a one nie – cuda:)

Skomentuj marcela Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Wyrażam zgodę na przetwarzanie adresu e-mail podanego przy rejestracji na stronie http://kuchennymidrzwiami.pl przez Annę Kamińską w celach marketingowych, w tym również w celu marketingu bezpośredniego. Wiem, że w każdej chwili będę mógł wycofać zgodę.