Ostatnio skłamałem w zeszłym roku. Nie cierpię kłamstw.Można powiedzieć,że kłamstwa i milczenie to dwa najpowszedniejsze grzechy współczesnego społeczeństwa.Naprawdę często kłamiemy i bez przerwy popadamy w milczenie. Ale gdybyśmy przez cały rok nieustannie mówili i mówili tylko prawdę,prawda utraciłaby wartość. Haruki Murakami Słuchaj pieśni wiatru Jedna pora roku otworzyła drzwi i zniknęła za nimi,następna weszła innymi drzwiami.Ludzie w pośpiechu otwierali te pierwsze i krzyczeli:,,Hej,poczekaj,zapomniałem ci coś powiedzieć!”.Ale nikogo już tam nie było.Zamykali więc drzwi i wracali do pokoju.Siedziała tam już na krześle kolejna pora roku i zapalała papierosa. ,,Jeśli zapomniałeś coś powiedzieć,powiedz mnie,może mnie się uda przekazać”,mówiła. ,,Nie,nie trzeba.To nic ważnego”.Powietrze wypełniał tylko szum wiatru.To nic wielkiego. Po prostu pora roku umarła. Haruki Murakami Flipper roku 1973
Przygotowanie bułeczek należy zacząć od zrobienia
słodkiej pasty z fasoli Azuki. Pastę przygotowuje się w dwóch postaciach: Tsuban i Koshian. Tsuban otrzymuje się gotując fasolę z cukrem, i jest ona częściowo rozgnieciona. Koshian otrzymamy, kiedy ugotowaną fasolę (Tsuban) przetrzemy przez sito, uzyskując jednolitą pastę bez skórek.
Pasta Anko (Tsuban) 200 g fasoli azuki 100 g cukru trzcinowego( w oryginale używa się brązowego cukru w postaci prostokątów) cukru można dać 200 g,ale ja zmniejszyłam jego ilość o połowę szczypta soli woda Fasolę namoczyć na noc. Następnego dnia przemyć ją na sicie. W garnku zalać wodą, aby fasola była całkowicie pokryta. Zagotować na dużym ogniu, wyłączyć grzanie i odstawić pod przykryciem na 5 minut. Odsączyć na sicie, włożyć ponownie do garnka i zalać czystą wodą ,tyle aby pokryć fasolę. Zagotować, zmniejszyc ogień i gotować wolno często mieszając. Kiedy fasola wchłonie wodę i jest miękka, dodać cukier i sól. Zagotować i mieszać drewnianą łyżką aż uzyska postać gęstej pasty. Wystudzić, przełożyć do pojemnika z pokrywką i wstawić do lodówki. Pasta jeszcze bardziej zgęstnieje.
Bułki z pastą Anko na tang zhong Tang zhong to metoda idealnie pasująca do japońskich wypieków. Ciasto przygotowane tą metodą jest mięciutkie i pulchne. Zachowuje świeżość dłużej niż ciasto pieczone na samych drożdżach.
tang zhong
1/2 szklanki wody( szklanka o pojemności 200 g) 1/4 szklanki mąki pszennej Wodę i mąkę umieścić w garnku. Mieszać trzepaczką aby ciasto było jednolite, bez grudek. Postawić na ogniu i gotować cały czas mieszając drewnianą łyżką. Kiedy ciasto zgęstnieje, zestawić garnek z ognia, dobrze wymieszać i przykryć folią spożywczą. Wystudzić i wstawić na noc do lodówki.
ciasto właściwe
1 3/4 szklanki mąki (dałam pół pszennej tortowej i pół krupczatki)
2 łyżki cukru(można dać trzy)
1/2 łyżeczki soli
1 łyżeczka drożdży instant
3 łyżki stopionego masła
1/2 szklanki letniego mleka
1 łyżeczka herbaty matcha
2 żółtka do posmarowania bułek
sezam czarny i jasny do posypania
Tang zhong wyjąć z lodówki na 2 godziny przed pieczeniem. Do misy miksera dodawać: tang zhong w temperaturze pokojowej,ciepłe mleko,sól,cukier,masło,mąkę i drożdże. Wyrabiać na 2 prędkości 15-20 minut.Ciasto powinno być gładkie i elastyczne. Podzielić je na dwie części. Jedną włożyć do miski wysmarowanej olejem i przykryć folią. Drugą włożyć powrotem do misy miksera. Łyżeczkę matcha wymieszać z odrobiną wody na pastę,którą dodać do ciasta. Włączyć mikser i wyrabiać aż ciasto będzie miało jednolity zielony kolor. Włożyć je do drugiej miski,przykryć folią. Oba ciasta powinny wyrastać tak długo aż podwoją objętość. Kiedy wyrosną,każde zagnieść ręką w misce. Każde ciasto podzielić na 8 kawałków (razem 16) i zostawić na 15 minut. Wałkować każdy kawałek tworząc koło,do środka wkładać pastę Anko i zaklejać tworząc zgarbne bułeczki. Układać je na papierze do pieczenia.Przykryć ściereczką i zostawić do ponownego wyrośnięcia – 45 -60 minut. Piekarnik nagrzać do 200 st.C. Wyrośnięte bułeczki smarować żółtkiem. Te z herbatą matcha posypałam czarnym sezamem.Białe jasnym sezamem. Piec na złoty kolor 15 minut. Studzić na kratce.
Bułeczki przygotowałam na polską premierę książki
Haruki Murakami Słuchaj pieśni wiatru. Flipper 1973 Zaproszenie do wspólnego pieczenia bułeczek dla miłośników japońskiego pisarza ogłosiła na
Fb Grażyna. Dziękuję za wspaniały pomysł! Dzisiaj w całej Polsce, w wybranych restauracjach odbędą się się kolacje inspirowane literaturą H.Murakami. W Warszawie kolacja odbędzie się
w Qchni Artystycznej Marty Gessler w Zamku Ujazdowskim. Najnowszą powieść Haruki Murakami już przeczytałam, a Wy?
Bułeczki świetne z taką pastą to tym bardziej świetne
Tak sobie myślę ,że mamy mimo wszystko sporo wspólnego z Japońską kuchnia i u nas robi się i to od dawna masy imitujące orzechowe z fasoli , ba nawet piecze się torty fasolowe
Al książki jeszcze nie czytałam ,ale przeczytam
Margot,
naprawdę polecam tę pastę, i bułeczki też.
Pewnie,że mamy wspólne fasolowe pasty.
Książkę przeczytaj!
Ja jeszcze nic Murakamiego nie czytalam ale slyszalam o nim duzo… Chetnie przeczytam jakas jego ksiazke. Chetnie tez wyciagnelabym lapke po taka pyszna buleczke 🙂
Milego dnia Amber.
Majko,
to musisz wypełnić tę czytelniczą lukę.
Jest okazja,bo premierowa książka już na rynku.
Bułeczkę bardzo proszę!
Aniu, dziękuję za udział w akcji. Piękne twoje bułeczki i jak zwykle stylowy wpis.Książki jeszcze nie czytałam 🙂
Grażyna,
była to wielka przyjemność dla mnie!
Dziękuję i pozdrawiam Cię.
To ulubiony pisarz mojej córki, bułeczki upiekę specjalnie dla niej (przepis zapisuję – muszę skompletować składniki) bardzo się ucieszy. Doskonały pomysł na takie bułeczki i wygladają uroczo
Dżemdżus,
a Ty Murakamiego nie czytasz?
Bułeczki polecam,poza urodą są bardzo smaczne.
Prześliczne te bułeczki!
Dziękuję Magda C.!
Jak ja wiele się uczę od Ciebie, nigdy bym nie pomyślała, że fasola na słodko się sprawdza! Wygląda mi pysznie ta Twoja propozycja.
Ja póki co na kuchennym odwyku ( przekucharzyłam się w ten weekend i w stronę kuchni patrzeć nie mogę), dziś czeka mnie tylko przygotowanie zupy dla potomnych, kefir i truskawki – i może cydr na deser 🙂 Być może moja inwencja wróci niebawem bo u Majlertów kwiat cukinii dziś się pokazał, a wiesz jak on na mnie działa… :)))
Aga,
a ja lubię czytać Twoje słowa.
Miło,że tak czerpiemy dobre od siebie…
Zapewniam Cię,że pasta z fasoli i bułeczki to pyszny efekt!
Kwiat cukinii działa i na mnie,ohhhhh.
Tymczasem życzę Ci pięknego powrotu na łono kuchenne.
Bułeczki jak z lekcji geometrii…takie kształtne. 🙂
Dieta,
to zaleta tego ciasta.
,Samo’ się formuje.
Bardzo ciekawe bułeczki, pysznie wyglądają! Pozdrawiam
Kamila,
dokładnie tak: pyszne i ciekawe.
Sa bardzo mieciutkie i mega smaczne 🙂 piekne <3
Mysiu,
takie są.
Rozkosznie jest się nimi delektować.
Lubię być zaskakiwana i uczyć się od Ciebie:-)
Marzena,
cieszę się,że to pyszne zaskoczenie.
POzdarwiam Cię.
Aniu, widać jak bardzo otwarta jesteś na różne smaki, to cudowne…
Ula,
dziękuję.
A smaki naprawdę warte próbowania.
Polecam!
Wooooow, Amber, ależ te bułeczki są cudowne. Ciekawość mnie zżera, bo nie mogę sobie na razie wyobrazić jak mogą smakować. Nie pozostaje mi nic innego, tylko spróbować 🙂
Skoraczku,
cudownie smakują.
Polecam Ci spróbować.
Dziękuję.
Intrygujące i kuszące bułeczki:)
Książki jeszcze nie czytałam, ale mam zamiar!
Magda,
naprawdę warto je upiec.
Dla siebie,dla kogoś…
I książkę trzeba przeczytać,jeżeli czytasz Murakamiego.
mmmmniam! ależ pyszności….
Marcela,
o tak!
Mniamuśne są bardzo.
Przecudnej urody bułeczki z niezwykle ciekawym nadzieniem.
Myślę ,że sam autor byłby zachwycony Twoim gestem w stronę jego twórczości.
Bożenko,
te bułeczki nieustannie kojarzą mi się z twórczością Murakamiego.
Są takim ,towarzyszem’ Jego powieści.
Pysznie się udały.
Dziękuję.
Pierwszy raz spotykam się z taką pastą 🙂 Intrygujące bułeczki!
Ewo,
to koniecznie je spróbuj!
Będzie pysznie.
Zaciekawiłaś mnie tymi bułeczkami. Są bardzo ładne.
Pozdrawiam Aniu:)
Majno,
cieszę się.
Zapraszam do ,częstowania się’.
Serdeczności!
Lubię tego autora, ma świetny film
http://www.filmweb.pl/film/Tony+Takitani-2004-173274
Lepszego nie widziałam.
Jednak Przygody z owcą – przeczytałam ale nie ogarniam.
Anita,
autor dobry i film też.
Przygoda z owcą uruchamia najskrytsze pokłady wyobraźni…
Jak zawsze u Ciebie… i smacznie i ciekawie :)!
Dorota,
dziękuję.
Pozdrowienia!