Franciszka opowiadała jak co tydzień spotykały się w innym domu.
Przynosiły mąki i zaczyny na ciasto chlebowe.
Przedtem gospodyni pieczenia rozpalała piec chlebowy.
Drewnem najlepszym,liściastym aby ogień był odpowiedni.
I zaczynały modlitwą.
,Chleba naszego powszedniego daj nam dzisiaj…”
Potem następowało wyrabianie wspólnego ciasta.
Po trochu każdego ,zaczątku’ do niego dodawały.
Mąka była z jednego młyna,nie mieszana.
W ogromnej dzieży ręcznie wyrabiały ciasto aż było jednolite i gładkie.
Piec wygaszały,a z ciasta formowały bochenki i obficie posypywały je mąką.
Wyczyszczony z żaru piec przyjmował jeden bochenek za drugim.
Najpierw wyrastały z brzegu pieca,a potem piekły się przez godzinę w jego środku.
W tym czasie gospodynie śpiewały wiejskie pieśni,opowiadały sobie nowinki i gospodarskie plany.
Chleby wyjmowały wielką łopatą i układały na ławach.
Smarowały każdy z wierzchu tłuszczem i przykrywały płótnem do wystygnięcia.
Dopiero po trzech godzinach każda zabierała swoje bochny i udawały się do domów.
Chleba wystarczało na tydzień.
Po tygodniu piekły w kolejnym domu.
Franciszka mówiła,że to wspólne pieczenie było nienaruszalnym rytuałem.
Dzięki niemu czuły się rodziną.
Wspólne pieczenie chleba zobowiązywało do pomocy w potrzebie,doglądaniu inwentarza na czas wyjazdu do miasta albo choroby.
Dzielenia się dobrym i złym każdego dnia.
Franciszka była moją Prababcią.
Chleb oliwkowy
przepis podaję za Wisłą
Przepis pochodzi z książki „Bread” Jeffreya Hamelmana. Jest to chleb pszenny z oliwkami, na płynnym zaczynie pszennym. Ilości składników podaję zaokrąglone, aby łatwiej było zapamiętać ten świetny przepis.
Zaczyn płynny
30 g aktywnego zakwasu (może być pszenny lub żytni, trzeba go dzień wcześniej wyciągnąć z lodówki i odkarmić)
150 g maki pszennej, chlebowej
180 g wody
Wszystkie składniki wymieszać i pozostawić na blacie kuchennym na 12-16 godzin.
Ciasto chlebowe
360 g płynnego zaczynu
360 g wody (lekko ciepłej)
720 g mąki – to jest 90 g maki pszennej pełnoziarnistej + 630 g mąki chlebowej
2 łyżeczki soli
200 g oliwek (odcedzonych i osuszonych)
Połączyć zaczyn z wodą, dodać pozostałe składniki oprócz oliwek i wyrabiać robotem 3 minuty na pierwszym biegu, a następnie 3 minuty na biegu drugim. Dodać oliwki i wyrobić tak aby połączyły się z ciastem. Można też wrobić je ręcznie.
Zostawić do wyrośnięcia, pod folią na 2,5 godziny. W tym czasie odgazować dwukrotnie, delikatnie rozciągając i składając.
Podzielić ciasto na dwa małe bochenki lub uformować bochenek z 1100 g ciasta, a z pozostałych 500 g zrobić foccacię.
Bochenek ma wyrastać w lodówce przez 12-18 godzin. Można go też pozostawić do wyrośnięcia na blacie na 1-2 godziny. Piec chleb na kamieniu lub wygrzanej dobrze blasze w piekarniku nagrzanym do 250 stopni przez 15 minut z parą, a następnie bez pary w temperaturze 220 stopni jeszcze przez 15-20 minut.
Foccacię rozciągnąć na papierze do pieczenia. Nie powinna być tak cienka jak pizza. Posmarować powierzchnię obficie oliwą. Pozostawić do wyrośnięcia na 20-30 minut, porobić wklęśnięcia końcem palców i piec na kamieniu (można zsunąć z papierem do pieczenia) w piekarniku nagrzanym do 230 stopni do czasu aż będzie rumiana i chrupiąca (20 minut). Można oczywiście piec na nagrzanej dobrze blasze kuchennej.
Swój bochenek piekłam bez oliwek.
Focaccię z czarnymi oliwkami – dałam ich 150 g i dodałam igiełki zioła zwanego oliwką.
Chleb oliwkowy zebrał wyjątkowo dużą liczbę Piekarek.
Dziękuję bardzo Wam Drogie,że byłyśmy wspólnotą na czas tego pieczenia.
Dziękuję Wiśle za pyszny wybór.
Niech chleb nas łączy!
Alucha http://nieladmalutki.blogspot.com/
Amber https://www.kuchennymidrzwiami.pl/
Ania http://bajkorada.blogspot.com/
Ania http://jswm.blogspot.com/
Ania http://everydayflavours.blogspot.com/
Ania www.krzywakromeczka.blogspot.com
Ania http://magnolia-rozmaryn.blogspot.com/
Anita http://atinabc.blox.pl/html
Anna ŻYCIE OD KUCHNI <http://ankawell.blogspot.com/>
Aga http://wsezonie.blogspot.com/
Basia http://mozaikazycia.blogspot.com/
Bożenka http://www.smakowekubki.com/
Chantel http://przykubkukawy.blox.pl/html
Dorota http://ugotujmyto.pl/
Dorota http://dosismakolyki.blogspot.com/
Ela J-ak* http://sobotaprzygarzch.blogspot.com/
*Ewelina *http://table-table.blogspot.com<http://table-table.blogspot.com
Gatita http://kulinarneprzygodygatity.blogspot.com/
Jola http://smakmojegodomu.blox.pl/html
Kamila http://ogrodybabilonu.blogspot.com/
Karolina http://stokolorowkuchni.blox.pl/html
Karolina : http://bochnasaysdelicious.blogspot.com/
Kaś http://bakeandtaste.blogspot.com/
Łucja http://fabrykakulinarnychinspiracji.blogspot.com/
Magda http://konwaliewkuchni.blogspot.com/
Majka http://kalejdoskopkulinarny.blogspot.com/
Małgosia http://akacjowyblog.blogspot.com/
Margot http://kuchniaalicji.blogspot.com/
Marzena http://zaciszekuchenne.blogspot.com/
Olga waniliowachmurka.com
Piegusek http://piegusek1976.blogspot.com/
Sara http://www.pieczarkamysia.pl/
Renata S. http://forksncanvas.blogspot.com/
Wiewióra http://kuchennewojowanie.blogspot.com/
Wisła http://zapachchleba.blogspot.com/
16 października kolejna ,8 edycja Światowego Dnia Chleba u Zorry.
Zachęcam Was do udziału w tym wielkim święcie .
Niech chleb nas łączy!
Amber powiem Ci, że chyba lepiej te oliwki wyglądają na wierzchu. Dzięki za mobilizację i super mieć babcię, która piekła chleby
i chlebek i foccacia doskonale wygląda!!! chyba następnym razem zrobię pszenny:) dziękuję Aniu za zaproszenie i do następnego wspólnego spotkania przy chlebie:) buziaki
I moja babcia piekła chleb. Moja mama to pamieta. Ja nie zdązyłam zapytac baci jak to z chlebem na opoczyńskiej wsi było. Szkoda.
Ładnie to napisałaś, upiekłaś, pokazałaś.
Alez urodziwy ten bochenek! A foccacia jaka cudna, nic tylko lizac ekran ! A jak poetycznie to wszystko ujelas 🙂 Sciskam
Piekne te Twoje wypieki, dzieki za zaproszenie i mam nadzieje że od teraz często bede z Wami piekła 🙂
Jak zwykle perfekcyjnie! Mam wrażenie, ze słyszę jak tak skórka chrupie:)
Piękna opowieść Franciszki 🙂 dziękuję za wspólna radość pieczenia 🙂 Twoje wypieki wyglądają bardzo apetycznie- pozdrawiam Małgosia
Amber! Dziękuję za wspólne pieczenie! To, czego doświadczała Twoja prababcia, to coś magicznego i myślę, że fajnie byłoby wprowadzić coś na ten kształt do naszego zabieganego życia:)
Karolina,
cieszę się,że piekłaś.
Ten zwyczaj właśnie wprowadzam,organizując comiesięczne spotkania przy pieczeniu.
Pozdrowienia!
Takie nasze pieczenie to nowa wersja tej prababciowej
Aniu chleb i foccacia udały się na podziw , cudne u Ciebie Aniu
Dziękuję za wspólne pieczenie i organizację
Margot,
dokładnie tak!
Dziekuję ci,że byłaś .
Uściski!
To są idealne wypieki 🙂 Bardzo dziękuję za zaproszenie …. i mam nadzieję do następnego bochenka ;)! Pozdrawiam!
Dorota,
dziękuję.
I do następnego pieczenia!
Wspanialy chlebek Amber! I wspaniala opowiesc. Moj M. mowil mi, ze jego dziadek mieszkajacy na wsi tez chodzil na takie wspolne pieczenie chleba z domu do domu. To byl piekny czas…dobrze, ze chociaz my internetowo mozemy spotkac sie podczas pieczenia chleba…
Pozdrowienia.
Majko,
dziękuję!
No właśnie kiedyś pielęgnowano takie rytuały.
Dobrze,że my mamy wirtualną ich wersję.
Pozdrawiam Cię.
Ależ cudny chlebek 🙂 I piekna opowieść…
Dziękuję za wspólne pieczenie !
Gatita,
i ja dziękuję za Twój udział.
Do następnego!
Amber, przepiękny wstęp do przepisu. Podobnie jak sam chleb, a foccacia ; wow !
Dziękuję za możliwość uczestniczenia we wspólnym pieczeniu!
Aniu W,
Dziekuję za Twoje miłe słowa.
Cieszę się,że do nas dołączyłaś.
Pozdrowienia!
Jak czytałam Twoją przepiękną opowieść to pomyślałam ” jakby to była nasza historia”, takie wspólne pieczenie i dzielenie się nim. Najpiękniejsza focaccia, następnym razem ją upiekę. Dziękuję za ten wspólny czas i do kolejnego spotkania przy wypieku chleba:-)
Jaka wzruszająca opowieść, podejrzewam że u mojej Prababci było podobnie, niestety nie mam już kogo zapytać:( Fajnie jest piec razem, niestety nie w jednym piecu, ale to nie ma znaczenia bo chleb nas łączy 🙂 Dziękuje za wspólne pieczenie i pozdrawiam serdecznie 🙂
Aniu chleb wyszedł Ci tak piękny, ze wzroku oderwać ni umiem…. odwdzięczył Ci się za ciężką pracę, którą wykonałas przy zebraniu nas wszystkich:). Dziękuję Ci za to:) buziaki
PS. Co do opowieści Twojej babci to powiem Ci, że te same słowa słyszę co jakiś czas z ust babci mojego Połóweczka … chleb łączył, łączy i bedzie zawsze łączył:)
Wspaniały chlebuś i focaccia:) pięknie wyrośnięty,
dziękuje za wspólne pieczenie i super zabawę.
Do następnego pieczenia 🙂
chlebek piękny 🙂 i focaccia cudna, moja tak ładnie nie wyglądała 😀 moja babcia też tak piekła chleb, takie wspomnienia są bezcenne !
dziękuję za wspólne pieczenie i do następnego pieczenia 😀
Wzruszająca ta Twoja opowieść Aniu, dwa razy przeczytałam z przyjemnością.
A chlebek Twój i focaccia barzo apetycznie wyglądają, ja najbardziej lubię chleb spękany niż taki wymuskany i gładki z każdej strony.
Dzięki Aniu za czuwanie nad nami.
Amber, przepięknie Ci popękał – nie mogę się napatrzeć :))).
A opowieść… Uwielbiam takie. Cudowny rytuał.
Dziękuję za Twoją organizację :)))
Och ale pysznie wygląda, pachnie aż u mnie! 🙂
Dziękuję za ten cudowny czas! Piękne wypieki!
Droga, najbardziej zachwyca mnie w tym opisie to, że jesteś nośnikiem historii opowiedzianej kiedyś przez Twoją prababcię. Chcę by moje dzieci i wnuki miały podobne wspomnienia i mogły się nimi dzielić. Chleb świadczy o domu. Piękności popełniłaś!!!
Amber, wyszedł ci cudownie! Niesamowicie chrupiący sadzac po spękaniach, a focaccia rownie apetyczna. Chcialam przxeczytac historie, ale nie mogłam, o chleben na zdjęciu ja zaslania. Nie wiem, czy to tylko u mnie tak? Amber, jeszcze raz dziekuje za twoja ciezka prace przy organizacji akcji wspólnego pieczenia. Zaslugujesz na pomnik, dziewczyno 🙂 Chwala ci za to. Sciskam 🙂
Malarko Reniu,
dziękuję.
Chyba u Ciebie tylko tak się dzieje…
Wpis można przeczytać bez problemu.
Pozdrowienia!
Aniu, pięknie wypieki Wam się udały. Coś mi mówiło że pożałuję bardzo że nie będzie mnie z Wami w tym miesiącu. No i proszę – to coś zwane “babską intuicją” wcale się nie pomyliło :))
Bardzo mi się podoba Aniu Twoja opowieść o rytualnym cotygodniowym wypieku chleba. Również znam ten rytuał z opowieści Babci i jej sióstr. Podobało mi się najbardziej w tym wypiekaniu to że w miarę jak piec się rozgrzewał i osiągał coraz to wyższą temperaturę pieczone były różne wypieki. Każdego rodzaju wypiek miał swoją kolejność. Zawsze mnie zastanawiało skąd nasze prababcie nie mając termometrów do dyspozycji wiedziały że to już teraz jest pora na chleb, a nie na przykład na ciasto.
Wiesz Aniu w tym naszym pieczeniu też jest już coś z tego weekendowego rytuału. Tak mi się wydaje 🙂 regularne spotkania przy chlebie, pełne emocji. Jak kiedyś, tylko czasy inne.
Goisu,
dziekuję.
Nie zawsze możemy wziąć udział we wszystkim.
Przed Tobą jeszcze wiele wspólnych spotkań w piekarni.
Widzę,że mamy podobne babcine opowieści w pamięci.
Wiem,że na końcu,po wyjęciu bochenków, w takim piecu piekły się ciasta.
A nasze wirtualne spotkania trochę mają wspólnego z tymi dawnymi.
Pysznie się piekło:)
Upiekł Ci się cuudnie 🙂
Olga
Dziękuję OLciku!
Wspólne pieczenie to coś, na co stale mam ochote.
Uwielbiam ten chleb, często go piekłam:-). Wygląda idealnie:-)
Olimpio,
dziękuję.
Brakuje tu Ciebie…
Czekam.
Aniu, musimy się kiedyś umówić i pośpiewać naszym chlebom! 😀
Aniu,
śpiewać chlebom mogę…
Aniu,
śpiewać chlebom mogę…
Piękne pękniecie i ta maka… cudnie Ci się upiekł! dziękuję za wspólne doświadczenie i do następnego 🙂
Dziękuję Wiewiórko.
Pyszne nasze doświadczenia!
cudowny bochenek! jak malowany
raz jeszcze dziękuję za ogarnięcie tylu piekących bab 🙂
Kaś,
mój bochenek się rumieni!
Przyjemnie nawet tak to ogarniać…
Amber , jak zawsze zachwycasz mnie swoją opowieścią …
pięknie codzienności w słowa ubierasz …
poezja w tym jest …
a chleb … a Twój chleb jest po prostu do schrupania :):)
dziękuję Ci Amber , że nas w tym wspólnym pieczeniu tak jednoczysz …
pozdrawiam serdecznie …
Piękny. Dziękuję za wspólne pieczenie. Mam nadzieję na następny raz.
Piękna i mądra tradycja, a zapach Twych pięknych chlebowych wytworów doszedł aż do mnie i podrażnił przyjemnie moje ślinianki. Na szczęście mój chleb na zakwasie Antonim rośnie i za chwil parę wjeżdża do piekarnika, więc i ja będę się cieszyć domowym chlebem 😉 Pozdrawiam Cię Amber serdecznie i cieplutko 🙂
Joanno,
o takich tradycjach należy pamiętać.
A chleb na zakwsaie to najlepsze pieczywo.
Jego zapach długo gości w domu.
Smacznego!
I tym razem piękne owoce wspólnego pieczenia, brawo!
Dziękuję!
fajna opowieść, piękna tradycja
a chleb super wyrośnięty!
Marta,
dziękuję.
Chlebek polecam do pieczenia.
Boski ! Jaki wyrośnięty!
Anita,
wyrósł na kamieniu jak szalony.
Pozdrawiam!
Aż słyszę jaki ten chleb chrupiący. Mmmm! I może w tym roku nie przegapię święta chleba i sama coś upiekę dobrego 🙂
Tofko,
chrrrupał doskonale.
Koniecznie nie przegap 16 października!
Aniu cudowna opowieść!
A chleb jak malowany, pięknie popękany i oliwkowa focaccia apetyczna bardzo.
To bardzo miłe, że nad wszystkim czuwasz, dziękuję:)
Pozdrowienia serdeczne!
Magda,
dziękuję.
Dobrze jest piec w takim towarzystwie i czuwać nad naszą piekarnią.
Pozdrowienia!
Aniu piękny bochenek chleba, piękna opowieść 🙂 A fociaccia wprost idealna – ślicznie jej z tymi czarnymi oliwkami 🙂 A u mnie chleb zawsze piekła ciocia – siostra mojej mamy 🙂
Dziękuję za wspólne pieczenie 🙂
Anitko,
dziękuję za Twoje ciepłe słowa.
Pieczenie cioci na pewno zapadło w Twoją pamięć.
Dziękuję,ż echciałaś być z nami.
Chleb jest piękny ale foccacia jeszcze piękniejsza 🙂
Dziękuję Basiku!
Pozdrawiam Cię.
Piękna opowieść Aniu. Cudowny ten chleb, wygląda tak ciepło, domowo. A focaccia oczywiscie kusząca również. 🙂
Pozdrawiam cieplutko:*
Majanko,
jak ja lubię takie domowe wypieki!
Polecam Ci i chlebek i focaccię.
Serdeczności!
Uwielbiam Twoje opowieści :). A chleb wspaniały i akcja z wielkim rozmachem :).
Evitaa,
dziękuję.
Miłośników własnego chleba jest wielu.
Chlebek jest tak piękny i apetyczny że nie mogę się napatrzeć, a przy tym tak miła historyjka 😉
Ula,
dziękuję.
To raczej miłe wspomnienie,i cenne.
Nie wiem, co mi się bardziej podoba – chleb, czy opowieść chlebowa… Miło i poczytać, i popatrzeć.
Amber, jestem tak zakręcona, że nie zdążyłam odpowiedzieć na mail, za co przepraszam, a wy już upiekłyście chleb. A ja po przeprowadzce nawet zakwasu nie nastawiłam. Ostatnio tylko kupuję. Na dzień chleba, chyba tylko drożdżowy dam radę, ech.
Bee,
miło,że czytasz i patrzysz.
Wrzesień mija i u nas nowy chleb!
Szkoda,że Twój zakwas jeszcze nie pracuje…
Ale może lada moment?
Amber droga, obiecałam kibicować… Sercem i myślami byłam z Wami.
Jak dobrze wpaść choć na chwilę. Tyle spokoju u Ciebie. Ja w wielkim pędzie a kiedy wyhamowuję oddaję się bez reszty synkowi i reszcie rodzinki. Ale piec zaczęłam bo bardzo chcę wrócić do Was. Może tak miało być z tym moim nieszczęsnym psem…Może jeszcze nie czas. Może jeszcze trzeba dokończyć to co zaczęłam i potem w spokoju oddać się pasji…
A co do psa, chorował tylko pół dnia. Na starość biedak dziecinnieje, wiesz? Mam podejrzenia że ma psiego Alzheimera….
Twój chleb wygląda tak….prawdziwie. Chrupiący, wypieczony, kuszący. Dom, zapach chleba, szklanka mleka z miodem- czyż potrzeba czegoś więcej? To własnie jest szczęście.
Gorąco Cię pozdrawiam Amber droga….
Magda,
jak dobrze,że wyhamowałaś i wpadłaś z wizytą.
Chleb daje ukojenie,wycisza i sprowadza same dobre emocje.
Mam nadzieję,że Twój pies jakoś dalej żyje po chlebowym incydencie?
Chlebem się częstuj,bardzo proszę.
Wszystkiego dobrego!
przepiękny bochen chleba! szkoda, że mam tak mało czasu by tu częściej zaglądać..u Ciebie zawsze tak smacznie..pozdrawiam serdecznie
Małgosiu,
dziękuję.
Czas na odwiedziny zawsze warto znaleźć…
Dla mnie to taki ważny moment,kiedy potrzebuję spokoju.
POzdrawiam Cię.
Helpful information. Fortunate me I discovered
your site by chance, and I’m shocked why this accident
didn’t came about in advance! I bookmarked it.
excellent submit, very informative. I wonder why the
opposite experts of this sector don’t understand this.
You should proceed your writing. I am sure,
you have a huge readers’ base already!
Beo,cudownie,że ten chlebek wybrałas aby świętować chlebem z całym światem!