Sałatka z persymony i rukoli z sosem klonowo-musztardowym. Sezonowo od A do M

 

Główną inspiracją dla tej sałatki były persymony. Pyszniły się swoją złocistością jedna przy drugiej i kusiły.  Mają swój własny, niepowtarzalny smak i nieco miękką konsystencję. Są zimowym owocowym przysmakiem i wiedziałam, że chcę je po prostu pokroić i wykorzystać w pięknej sałatce. Wrzuciłam kilka do koszyka i ruszyłam w poszukiwaniu pozostałych składników. Oprócz  persymon i zieleniny, dodałam ostry i słony ser mimolette – mój ulubiony ser jesienny ze względu na jego głęboki pomarańczowy kolor, pistacje, i gotowe!
Sałatka na koniec roku.

 

 

¼ szklanki octu jabłkowego
2 łyżki syropu klonowego
2 łyżki musztardy Dijon
1 szklanka oleju z pestek winogron
1/2 łyżeczki soli
1 łyżeczka świeżo mielonego czarnego pieprzu

1 garść rukoli
1 garść mieszanych liści sałat
2 persymony obrane i pokrojone w plasterki
100 g sera mimolette, grubo pokrojonego
1 łyżka posiekanych pistacji

W misce wymieszaj ocet jabłkowy, syrop klonowy i musztardę Dijon. Powoli, małymi porcjami, wlewaj olej , ciągle mieszając. Dodaj sól. Dopraw do smaku świeżo mielonym czarnym pieprzem.
W dużej misce połącz rukolę i mieszankę sałat. Dodawaj stopniowo sos, aż uzyskasz jego odpowiednią ilość (jeżeli zostaną Ci resztki sosu, przechowaj go w lodówce do innych sałatek).
Dobrze wymieszaj zieleninę i sos. Przenieś na talerz. Na wierzch połóż plasterki persymony, ser mimolette i posiekane pistacje.

 

 

To ostatni wspólny nasz wpis z Konwaliami w kuchni w tym roku. Spotkałyśmy się równocześnie w naszych kuchniach 12 razy. Uwielbiam nasze Sezonowo od A do M.
Do ugotowania w Nowym 2024 Roku!

Niech spełniają się marzenia. Przyjaciele będą blisko. Dużo dobra i miłości.

Parampampoli. Zimowy napój z północnych Włoch

 

Ten gorący i regenerujący napój jest typowym trunkiem wszystkich świątecznych jarmarków i górskich tawern w północnych Włoszech, a szczególnie w Trydencie i Veneto. Parampampoli wywodzi się z trydenckiego słowa pàmpel czyli głupiec. Warzy się go z kawy, grappy, wina, miodu i przypraw. Jest bardzo aromatyczny i rozgrzewający – nawet w największy mróz. Oryginalny przepis na Parampampoli jest pilne strzeżoną tajemnicą, ale jego ludowa wersja krąży na północy Włoch. Napój powstał w latach 50. XX wieku w górskiej tawernie Rifugio Crucolo, położonej w pobliżu Valsugana w gminie Scurelle, a za jego ‘ojca’ uważa się Giordano Purino. Podaje się go w filiżankach z grubej ceramiki.
Prawdziwa produkcja i sprzedaż butelek Parampampoli rozpoczęła się w 1985 roku.
W moim domu Parampampoli podaję po świątecznym zimowym spacerze , w Sylwestra i Nowy Rok. Jeżeli jeszcze coś zostanie,  raczymy się nim w ciągu całej zimy. Salute!

 

 

Parampampoli

100 ml grappy ( włoski napój alkoholowy, destylat z przefermentowanych wytłoków i pestek winogron oraz odpadów z procesu produkcji wina. Kupisz w dobrym sklepie z alkoholem lub we włoskich delikatesach)
100 ml koniaku lub brandy
250 ml dobrej mocnej kawy (najlepiej parzonej w kafeterce)
250 ml czerwonego wytrawnego wina
2 łyżki miodu
2 łyżki cukru – nierafinowany trzcinowy
4 jagody jałowca
4 goździki
szczypta cynamonu

Kawę ostudź. Wszystkie składniki dokładnie wymieszaj i przelej do szklanej butelki, którą trzymaj przez 15 dni w ciemnym i chłodnym miejscu pamiętając, aby od czasu do czasu nią wstrząsnąć.

Parampampoli można podawać na zimno, ale najbardziej tradycyjnym i spektakularnym podaniem go jest flambé. Napój najpierw podgrzewa się w rondlu – tylko do zagotowania, a następnie podpala się go zapałką energicznie mieszając. Po paru minutach trzeba przykryć rondel pokrywką, aby zgasić płomień. Dzięki flambé napój nabierze cudownych karmelowych nut. Parampampoli tradycyjne serwuje się w ceramicznych filiżankach do kawy.