Kasztanowe naleśniki, kumkwat i miód. Śniadaniowo, sentymentalnie…

DSC_0110-001
 

Smażyła mi je Ona, najpyszniejsze.
Biszkoptowe, francuskie, z owocami, konfiturą, z dodatkiem twarożku.
Nie lubiłam owsianek ani mlecznych zup…
Naleśniki i kakao to był ten magiczny zestaw.
Wyskakiwałam z łóżka, a na werandzie zalanej słońcem czekała patera z pysznym stosem delikatnych placków.
W dzbanku dymiło kakao. Wszystko okraszone babciną miłością.
Dostawałam takie śniadania jeszcze na studiach.
Kochałam ten czas i dał mi on niezwykłe emocje na całe moje życie.
Tak samo jak wtedy staram się celebrować chwile i z miłością podawać posiłki.
Naleśniki smażę z radością i dobieram do nich dodatki.
Z mąki kasztanowej wychodzą delikatne i niezwykle smaczne.
Podaję je z własną konfiturą z kumkwatu i z miodem kasztanowym.
Wyjątkowe!

 

DSC_0105-001
 

Naleśniki kasztanowe z kumkwatem i miodem

200 g mąki kasztanowej
150 ml mleka migdałowego
szczypta soli
jajko
50 g masła
olej do posmarowania patelni

konfitura z kumkwatu z tego przepisu – kilk
świeże owoce kumkwatu
miód kasztanowy

Mąkę miksujemy z mlekiem, jajkiem i szczyptą soli, dodajemy rozpuszczone masło.
Odstawiamy ciasto naleśnikowe na 20 – 30 minut.
Rozgrzaną patelnię smarujemy pędzelkiem umoczonym w oliwie.
Wylewamy porcje caista i rozsmarowujemy je na powierzchni.
Podsmażone zdjemujemy z patelni.
Smarujemy cienką warstwą konfitury i dowolnie układamy na półmisku.
Dekorujemy świeżymi kumkwatami.
Albo polewamy miodem kasztanowym.

 

 

 

 

Matcha. Naleśniki i krem. Jesienne miasto…

DSC_0344-001
 

 

Sobotnie przedpołudnie najczęściej spędzam na jednym z moich ulubionych bazarów.
Piję w domu mocną kawę i w drogę!
Tym razem spotkałyśmy się z M. aby kupić to i owo.
W rezultacie załadowałyśmy auto warzywami i owocami.
Zjadłyśmy tam pyszną zupę tom kha na śniadanie.
Słońce grzało już bardzo przyjemnie, a my chciałyśmy dobrej kawy.
Tak przy stoliku w ogródku,żeby wystawiać twarz prosto w złote promienie.
I udało nam się w znanym bistro w środku miasta.
Chętnych jeszcze było mało,a my już zrobiłyśmy przegląd porannej prasy.
Stopniowo stoliki się zajmowały, jak pionki na szachownicy.
Patrzyłyśmy na nasze miasto piękne w jesiennym słońcu.
Na sąsiednich kamienicach ścigały się rozbawione promienie.
A kolorowe liście kładły się pod butami.
Było tak sielsko i beztrosko…
A w domu zrobiłam zielone naleśniki.
To pyszny kontrast z kolorami jesieni!

 

DSC_0324-001
 

 

Naleśniki z matcha

ciasto:
100 g mąki pszennej
100 g mąki ryżowej
100 ml wody gazowanej
50 ml mleka
3 żółtka
2 łyżki cukru pudru
2 łyżki herbaty matcha
szczypta soli
6 łyżek masła

Masło rozpuścić w rondelku i przestudzić.Dodać pozostałe składniki i zmiksować na gładką masę.
Przykryć folią i wstawić do lodówki na godzinę.
Wyjąć ciasto,zostawić aby nabrało pokojowej temperatury i smażyć cienkie naleśniki.
Układać je w piramidkę.
Przykryć folią aby nie wysychały.

krem:
1 szklanka mleka
3 żółtka
100 g cukru pudru
2 łyżki herbaty matcha
1 łyżeczka ekstraktu waniliowego
szczypta soli
2 łyżki mąki kukurydzianej
1 łyżka mąki pszennej

Żółtka utrzeć z cukrem na puszystą amsę.
Dodać wanilię,makę i matcha.Zmiksować.
W garnku zagotować mleko z solą.Wlać część goracego mleka do masy i miksować.
Dodać resztę mleka i wymieszać.
Podgrzać powstały krem aż dobrze zgęstnieje.
Przykryć go od razu folią i odstawić do przestygniecia na 20-30 minut.

Każdy naleśnik smarować kremem i układać jeden na drugim.
Ostatni posypać cukrem pudrem.
Gotowe naleśniki z kremem można owinąć folię i wstawić do lodóki aby dobrze kroiły się na porcje.
Ja jem je zaraz po zrobieniu.

DSC_0352-001
 

 

 

 

Wspólne gotowanie z Formułą - 2014