
Przywiozłam koszyk cudownych malin. Zbieranych dla mnie w słoneczne przedpołudnie, kiedy już opadnie poranna wilgoć, a słońce osuszy malinowe grona. Ostatnie letnie owoce z pięknych okolic.
Powrót do domu miał zapach malin. Wieźliśmy je w bagażniku drogami ubranymi w jesienne już barwy.
Dzisiaj zjedliśmy malinowe śniadanie pełne wspomnień ostatniego tygodnia.
Spacerów alejkami pięknego parku, słonecznych promieni oczekiwanych każdego poranka, zapachu kawy w stylowej jadalni, kąpieli w ciepłych łaźniach, wycieczek w poszukiwaniu nowego, odwiedzin oswojonych miejsc. Spokoju, ciszy i dobrych emocji.

Malinowe śniadanie
gorące maliny
300 g świeżych malin
2 łyżki miodu wrzosowego
Na patelnię wkładamy miód i maliny. Podgrzewamy razem delikatnie potrząsając patelnią. Wyłączamy grzanie i zostawiamy patelnię z malinami na płycie.
drożdżowe tosty
4 kromki lekko czerstwej drożdżówki
2 łyżki miękkiego masła
Na rozgrzanej patelni układamy drożdżowe kromki. Polewamy je 2 łyżkami masła i przekładamy na drugą stronę. Rumienimy i podajemy z gorącymi malinami.