Pierwsze dni maja…
Mało ciepłych słonecznych muśnięć,zbyt krótkie tarasowe chwile.
Sweter,puchowa kamizelka i apaszka to mój niezbędnik.
Spacery przy tężniach.
Spadająca tam woda odmierza utracony czas jak klepsydra.
Wiewiórki tańczące pod dębami.
Zimne bzy i skulone tulipany.
Poszukiwanie zaginionych historii, wspomnień,przyjaciół.
Pamiętniki ułożone jeden przy drugim.
Wiejska ścieżka prowadząca nas donikąd…
W mojej dłoni mała dłoń,ufna i ciepła.
Jej oczy potrafią dostrzec każdy szczegół, a ja podziawiam dziecięcą wnikliwość.
Przytulone bociany na gnieździe prawie pod niebem.
Wiosenne łąki pełne złotego mniszka i młodego szczawiu.
Nasz wiejski dom z ogromnym kasztanem.
Sad cały w kwiatach. Zapamiętałam każdy detal.
Pozwoliłam,aby zamieszkał tam ktoś obcy. Wiejski pies odszedł,beze mnie…
Pamiętam Jej narodziny,biało czarnej kulki.
Kilkanaście wspólnych lat.Cała historia.
Powrót do domu z mnóstwem zieleni.
Z rana lotnisko.Skomplikowany organizm maszyn i ludzi.
Zanim dotrę do celu,J.wyląduje w H.
W kuchni jednoosobowe szparagi i łosoś w nori.
Odmienne stany świadomości…
Szparagi i łosoś w nori z majonezem wasabi
Pęczek zielonych szparagów
łyżka oleju sezamowego
łyżka oleju ryżowego
sól i pieprz Szpargi złamać w połowie .
Na patelnię wylać olej,rozgrzać i wrzucić szparagi.
Podsmażyć z obu stron.Posypać solą i świeżo mielonym pieprzem.
Łosoś w nori
100 g dzikiego łososia
płaty nori
2 łyżki sosu sojowego
łyżka oleju sezamowego
łyżka oleju ryżowego
ziarna sezamu
limonka do podania
Łososia oddzielić od skóry i pokroić w grube paski.
Zalać sosem sojowym i odstawić na 10 minut.
Nori przez chwilę namoczyć i ułożyć na desce.
Zawijać w nie paski łososia i obtaczać w sezamie.
Smażyć na rozgrzanym oleju po minucie z każdej strony.
Pokroić ostrym nożem na mniejsze kawałki.
Majonez wasabi
100 g majonezu
10 g pasty wasabi
Połączyć majonez z wasabi na jednolity krem.
Na półmisek wyłożyć szparagi,ułożyć na nich łososia w nori.
Podać z limonką i majonezem wasabi.
Rozkosz nie tylko dla podniebienia ale i dla oczu (;
Dziękuję Moniko.
Świetny pomysł i bardzo ładne podanie, chętnie spróbuję zrobić podobnego łososia 🙂
Miseczko zdrowia,
dziękuję i polecam.
To proste danie bardzo cieszy.
Pozdrawiam Cię.
Cudne połączenie smaków i kolorów. Zaczytałam się w Twojej majowej opowieści:) Małe chwile, a takie cenne! Pozdrawiam!
Kreciu,
dziękuję.
Kolekcjonuję wszystkie ważne chwile.
Uściski!
Zdecydowanie się mi podoba! Pycha!
Kamila,
zdecydowanie polecam.
Ależ pięknie podany łosoś Aniu. Chętnie bym zjadła ,bo zapowiada się bardzo fajnie, egzotycznie. 🙂
Uściski posyłam :*
Majanko,
zapraszam,bo udało mi się bardzo smacznie.
Całuski!
Amber, po prostu zaniemówiłam, bo u Ciebie dziś pysznie i pięknie 😀
Twoja propozycja przepyszna! u mnie w planach na dziś pstrąg z sosem serowym i szparagami właśnie 🙂 a takie odmienne stany, lubię w nich bywać 🙂
Bardzo ciekawe połączenie, wygląda to smakowicie 🙂 Muszę spróbować!
Twoje wspomnienia dziś mnie wzruszyły, nostalgia zabarwiona smutkiem z powodu Raju Utraconego, gdyby nie to wspaniałe danie (kupuję je bez reszty i zapisuję przepis), nic by mnie nie pocieszyło.
Ale ładnie i zgrabnie opisałaś odmienne stany świadomości. Nastroiłaś i mnie na docenienie chwili.Pozdrawiam Cię serdecznie , Anno.
Bożenko,
wzruszył mnie Twój komentarz…
Zawsze piszesz tak od serca i Twoje słowa mnie bardzo cieszą.
Szparagi z orientalnym łososiem ucieszą każdego,zapewniam.
Dla mnie to danie było bardzo ważnym elementem samotnych rozważań na temat…
Serdeczności!
Aniu, już jestem po spożyciu 🙂
Nie byłam sama, przyjechała do mnie siostra
i wespół zespół przygotowałam jedzonko dla dwojga.
Wspaniałe danie, już wysyłałam przepis kilku
osobom z rodziny. Wysyłam do Ciebie zdjęcie drogą elektroniczną.
Powieliłam poprzedni komentarz, bo wydawało mi się,
że się nie wczytał, dlatego treści podobne , ale obie od serca.
Pozdrawiam serdecznie.
Bożenko,
jak to wspaniale,kiedy ktoś docenia i przepis i pomysł.
I jeszcze pyta ,czy może opublikować za zgodą.
To w dzisiejszym ,dzikim’ świecie zdarza się rzadko.
Dziękuję,że przygotowałaś to danie.
A najważniejsze,że Wam smakowało!
Wysłałm Ci odpowiedź na ardes e-mail.
Pozdrowienia!
Twoje wspomnienia dziś mnie wzruszyły,
nostalgia zabarwiona lekkim smutkiem z powodu Raju Utraconego.
Wspaniałą propozycją ustawiłaś mnie pozytywnie, na resztę dnia,
będę cieszyć się chwilą i smakiem proponowanej przez Ciebie potrawy ,
zrobię już dziś, wyłącznie dla siebie,
bo jestem samotna w koniecznej diecie.
Pięknie i zgrabnie opisałaś odmienne stany świadomości.
Pozdrawiam Cię serdecznie , Anno.
Szparagi, łosoś, wasabi… marzenie!
Dominiko,
i łatwo je spełnić!
Pozdrawiam Cię.
Piękne. I patrząc na połączenie smaków, na pewno zjadłabym z niemałym zadowoleniem.
Tofko,
zatem do dzieła i życzę smacznego!
Tofko,
a ja z zadowoleniem myślę,że mi się udało.
Szczerze polecam!
Wszystko idealnie pasuje do siebie. Doskonale dobrane…
Z zazdrością patrzę na Twój półmisek…;-)
Marzena,
półmisek łatwo można powtórzyć.
Zapraszam!
Aniu, maj to czas zmian, co tu kryć. Majówka nie rozpieszczała pogodą, ale całe szczęście mamy tę cechę, że potrafimy czuć się szczęśliwe, nawet gdy zimno, wietrzno i siąpi. U nas było zabawnie, bo mąż wybudował grill-straszydło z wtórnie użytych materiałów. Grill straszy, ale polędwica wołowa na nim upieczona była cud miód. Do grilla były szparagi z sosem holenderskim, który postawiliśmy na podgrzewaczu i który się zważył (wciąż był zjadliwy po fakcie)… Twoje danie czarujące i opowieść. Masz kochana dar by zamykać wydarzenia w pięknych słowach, a szparagi muszą się czuć na Twoim talerzu fantastycznie!!
Aga,
no cóż,pogoda taka nostalgiczna,raczej mało energicznych emocji dostarcza…
A grill taki zostawiłam na wsi i teraz erzatzem się posiłkuję…
Polędwicy zazdroszczę.
Holender bywa kapryśny czasem jako ten maj!
Opowieść z ostatnich chwil mi się tak sama w słowa uplotła…
A danie polecam po prostu.
Dziękuję!
Bogactwo smaków i to jakich 🙂 mam szparagi w ogródku, ale tak skubane wolno rosną, że szok…chyba je muszę postraszyć. :))
Elu,
dziękuję.
Tymczasem kup szparagi w sklepie.
A rosną bardzo wolno,niestety.
POzdrowienia!
łosoś wspaniały 🙂 do tego szparagi….mniam ;D
Amber-bardzo lubię Twoje refleksje, przemyślenia którymi dzielisz się na blogu. Z wielka przyjemnością to czytam, pozdrowienia M.
Małgosiu,
dziękuję za miłe słowa.
Ciezsę się,że ktoś czyta…
Danie polecam przy okazji jakiejś…
Serdeczności!
Smutno się jakoś zrobiło. Tak nostalgicznie i refleksyjnie. Ale lubię taki stan, jest taki jakiś retro, nobliwy. Dobrze mi z nim.
Jeśli chodzi o szparagi, jestem w blogowej kontrze, nie lubię ich, źle je trawię i cieszę się że sezon na nie trwa tak krótko, bo na blogach pojawiają się teraz głównie przepisy z nimi. Więc tylko trochę się pomęczę 😉
ściskam Cię mocno
Monika
Moniko,
tak refleksyjnie mi się ubrało w słowa to co ostatnio wkoło mnie się zadziało…
Nie lubisz szparagów?!
Niesamowicie niemożliwe!
A gotowane, a na parze?
Może nie trafiłaś na dobrze przyrządzone.
Zapraszam Cię na degustację!
Sprawilas, ze zatrzymalam sie na chwile i zamyslilam nad Twoimi slowami…Obudzilas wspomnienia… Ja lubie bardzo spacerowac z moim synkiem. I jego slowa, ktore ostatnio czesto powtarza odkad przeprowadzilismy sie “na wies”: “ale pieknie pachnie powietrze Mamusiu” 🙂 Zauwazy kazdy najdrobniejszy szczegol i to jest piekne…
Twoje danie Amber wyglada pysznie. Takie polaczenie musi smakowac naprawde rewelacyjnie.
Pozdrawiam cieplo.
Majko,
cieszę się,że się zamyśliłaś…
Lubię takie piękne postrzeganie świata,jakie mają dzieci.
Dziękuję za miłe słowa pod adresem potrawy.
Pozdrawiam Cię.
To dopiero jest danie!
Ivka, dziękuję.
Wspomnienia, jak dobrze, że można do nich wrócić w każdej chwili…
Wciąż szukam dzikiego łososia.
Dziś poczęstuję się Twoim, jeżeli pozwolisz:)
Magda,
wspomnienia mają tę moc…
Dziki łosoś,proszę bardzo.
Kierunek Warszawa,zapraszam!
U Ciebie Amber zawsze klimatycznie i smacznie 🙂
Miło mi to czytać Łucjo.
Pozdrawiam Cię.
Bardzo mnie zaciekawiło takie smażenie w nori ! Wygląda bardzo apetycznie i aż chce się sięgnąć po kawałeczek :)!
Dorota,
koniecznie spróbuj.
Smakuje pysznie,orientalnie.
Amber jadłam takiego łososia ale bez sezamu:) Połączenie ze szparagami jest wyśmienite:) Tu jest to, co baaardzo lubię:)
Ewelino,
to wiesz,że warto się o to pokusić.
Dziękuję i pozdrawiam Cię.
Cuda! jej, cuda!
Opolanko,
dziękuję bardzo!
Wygląda naprawdę smakowicie – muszę kupić w końcu szparagi, bo znów przegapię sezon.
Karo,
koniecznie kup!
Sezon w pełni.
Ja też się objadam szparagami! uwielbiam je pod każdą postacią:)
Goh.,
cudnie!
Pozdrawiam Cię.
Obiad, który kusi mnie i to bardzo, uwielbiam wszystko, co podałaś 🙂 Pozdrawiam
Ewo,
bardzo się cieszę.
I polecam,to mało pracowite danie.
Pozdrawiam Cię.
Aniu , też mam ochotę na to danie! Przemawia do mnie pod każdym względem.
Miłego weekendu
Gosiu,
naprawdę jestem usatysfakcjonowana jako autorka potrawy!
Okazuje się,że wielu osobom przypadła do gustu.
Chciałam wykorzystać nori,które J. przywiózł mi z Japonii w dużych ilościach.
Dziękuję i smacznego!
Kochana jak Ty piszesz ….. w twoich słowach jest moc i delikatność zarazem …. a szapragi nie w pojedynkę … bo ja jadę do Ciebie Aniu:)