Bób, maliny i zioła. Sałatka nieoczywista. Techno detoks?

 

Ile godzin dziennie spędzam patrząc w ekran laptopa lub telefonu?
Czy mogę dać sobie odpocząć od techno życia bez żalu, że coś mnie omija albo coś tracę?
Czy jestem w stanie wykorzystywać swój intelektualny potencjał, świat własnych myśli i emocji, nie zastępując ich uzależnieniem od ciągłej stymulacji medialnej?
Czy potrafię na nowo uwierzyć, że prawdziwe życie jest w środku mnie, a nie na zewnątrz?

Te pytania zadałam sobie po ostatnim weekendzie, kiedy stwierdziłam, że nie wypuszczam z rąk telefonu, zabrałam na wyjazd laptop, obawiając się, że bez niego nie dam rady się obejść i obserwując moje wyjazdowe otoczenie.
Świat bez tego wszystkiego może wydać się prawdziwym wyzwaniem i oderwanie się od ciągłej stymulacji medialnej niezwykle trudne…Ale postanowiłam zafundować sobie techno detoks. Małymi krokami, aby zobaczyć coś, czego teraz prawie już nie widać…

 

 

Sałatka z bobem, malinami i ziołem
500 g wyłuskanego bobu
200 g malin
1 łyżeczka liści tymianku
1 łyżka liści bazylii
kwiaty szałwii i bazylii
1 łyżka oliwy EV
1 łyżeczka soku z cytryny
sól i pieprz

Bób gotujemy w osolonym wrzątku – młody gotuje się bardzo szybko i trzeba uważać, aby nie był zbyt miękki. Wylewamy go razem z wodą na sito i kiedy chwilę odcieknie, przelewamy go znowu bardzo zimną wodą – szybciej ostygnie i zachowa zielony kolor. Potem obieramy go z łupin i przekładamy do miski. Oliwę mieszamy z sokiem cytrynowym i solą. Liście bazylii siekamy i razem z tymiankowymi dodajemy do bobu. Dodajemy maliny i delikatnie mieszamy. Polewamy oliwą i posypujemy pieprzem. Układamy kwiaty szałwii i bazylii.

Na bób zapraszam jeszcze tu – klik! , i tu – klik!. Albo tu – klik!

Pierogi z czereśniami zapiekane w waniliowym sosie. Najlepsze na świecie!

 

Zrobisz najlepsze pierogi na świecie?
– Ulepię dzisiaj. Będziemy musieli zapamiętać ich smak na kolejny rok…
– Czyli planujesz jednorazowe ich lepienie?
– Tak, jeżeli dalej będą takie temperatury. Można się roztopić przy lepieniu..
.

Pierogi z czereśniami to absolutna konieczność w naszym domu. Tak to się dziwnie dzieje, że podczas ich lepienia znikają całe kilogramy czereśni…Wiadomo, że znaczna część jest zjadana w tak zwanym międzyczasie – pomiędzy jednym a drugim pierogiem. No a poza tym piekę ciasta z czereśniami, robię lody, czereśniową nalewkę i czereśniowy dżem.
Wykorzystuję też czereśniowe ogonki – mają niesamowite prozdrowotne właściwości! Oczyszczają, obniżają poziom kwasu moczowego, działają antyobrzękowo, przyspieszają metabolizm…
Ale pierogi z czereśniami są jednak najlepsze na świecie!

 

 

Pierogi z czereśniami
ciasto
500 g pszennej mąki bio
1 wiejskie jajko
200 ml ciepłego mleka
szczypta soli
500 g dojrzałych ciemnych czereśni
1 łyżka cukru pudru

Do misy robota wsyp mąkę i szczyptę soli, wbij jajko i wlej ciepłe mleko. Miksuj aż ciasto będzie elastyczne i miękkie. Zawiń je w folię spożywczą i włóż do lodówki na 30 minut (ciasto można przechowywać dwa dni w lodówkowej szufladzie hydro fresh).
W tym czasie umyj czereśnie, wyjmij z nich pestki i pokrój na połówki. W misce wymieszaj je z cukrem pudrem.
Ciasto wałkuj partiami, wykrawaj szklanką krążki – na środek każdego wyłóż czereśnie i zlepiaj. Układaj na ściereczce. Gotuj partiami w osolonym wrzątku ok. 5 minut. Wyjmuj łyżką cedzakową na półmisek. Piekarnik nagrzej do 200 st.C. Zrób sos.
2 żółtka
1 łyżka cukru pudru
1 torebka cukru z prawdziwą wanilią bio
Miskę ustaw na garnku z wrzątkiem i ubijaj żółtka z cukrem pudrem i cukrem waniliowym na puszystą masę. Przełóż sos do naczynia żaroodpornego i wyłóż na niego pierogi. Zapiekaj 5-6 minut i podawaj.

Polecam też doskonałe czereśniowe lody – klik!
albo wyborne tarty z czereśniami – klik!