Przy stole Piotra i Agi.Rodzinny Klub Obiadowy.

P. śmiało poczyna sobie w kuchni.Zestawia,łączy,komponuje.Wychodzą z tego świetne kuchenne historie.
Lubimy wpadać do A. i P. bo czekają na nas miłe niespodzianki!
Co tym razem?
Gazpacho z pomidorów i papryki. 
Dobrze skomponowane, z wyraźną nutą chilli i czosnku.Posypane świeżą kolendrą.

Łosoś z grilla zgrabnie położony na liściu sałaty z pomidorową salsą i kaparami.Ziemniaki z kremowym sosem:  masło,śmietana, trzy łyżki pesto,rzodkiewka i kolendra.
Soczysta ryba, podkreślona świeżymi pomidorami . Ziemniaki, na które P. czekał od rana.

I na koniec, do kawy – bezy domowe,lekko ciągnące.Autorstwa A.! Brawo!

Sobota u K. i G. czyli rodzinne ucztowanie

K. i G. gotują.Oboje.Często razem i na naszych oczach.Każda uczta to doznanie kulinarne wysokich lotów.
Ta sobota była kolejnym fantastycznym spotkaniem przy stole.

Najpierw pojawiły się grzanki z razowej bagietki z serkiem kozim i gruszką

Delikatnie roztopiony kozi ser bardzo pasował do ciepłej gruszki.

Następnie wylali miód na moje podniebienie, bo oto proszę państwa –pieczone zielone szparagi owinięte pancettą!

Mięciutkie, chrupkie i nasycone wędzoną pancettą.

W tym momencie uczty nastąpiła przerwa, bo trzeba było nakarmić małą H. Wszyscy braliśmy udział w tej miłej czynności, bo otwieraliśmy razem buzie mówiąc -aaaaaaaaaaaaaam, biliśmy brawo i mowa naszych ciał była nastawiona na proces przełykania niemowlęcej papki.Odnieśliśmy wspólny sukces!
 Nasze zaangażowanie zostało stokrotnie nagrodzone przez K. i G., bo  oto przed każdym stanęło clou obiadu-Spaghetti Aglio Olio e Peperoncino z szaszłykami z krewetek.

Uwielbiam makaron z czosnkiem,ostrą papryczką i pietruszką. Niezwykłe połączenie.Kocham za to Włochów!!!
Krewetkowe szaszłyki są tutaj bardzo a propos.A białe wino dopełnia te cudowne smaki.
To było danie K., po którym z chęcią piliśmy napój ze świeżej mięty czekoladowej.
 G. szybko zabrał się za deser i wkrótce ujrzeliśmy chińskie naleśniki z mąki ryżowej i mleka kokosowego nadziewane smażonym na maśle brązowym cukrem z kokosem.Do tego chałwowe ! lody i mieszanka egzotycznych owoców.

Czy ktoś może oprzeć się takim daniom? Czyż nie jest to wspaniała domowa restauracja, z której zawsze wychodzimy szczęśliwi , a w głowie już kołacze nam się  myśl – kiedy znowu?
Dziękujemy K. i G. za gotowanie z sercem!