Wolę podróżować bocznymi drogami.
Auto sunie niespiesznie,pozwalając mi na obserwowanie świata.
Boczne drogi są leniwie spokojne,pozbawione ekranów zasłaniających wszystko co ciekawe.
I pędzących do kurortów ,na złamanie karku’ wczasowiczów.
Boczne drogi spokojnie prowadzą do celu.
W imponująco niedługim czasie.
Z bocznej drogi zjechałam w bezdroże,potem przez sady,wzbudzając kurz minęłam drewniany krzyż ,żeby zaraz znależć się na miejscu.
W samym środku zielonej oazy,gdzie wokoło lasy i wąwozy.
A do Kazimierza nad Wisłą można dojść ścieżką wśród drzew w 20 minut.
Czas odmierza tu swoje godziny i dni zupełnie w innym tempie.
Pozwala rozkoszować się spokojem,podziwiać orzechowe drzewa,po których skaczą wiewiórki.
Zobaczyć przez okno połówkę księżyca,obserwować życie kotów,ulpeść wianek z koniczyny.
Zjeść pyszne śniadanie w towarzystwie Gospodarzy i słuchać kojącego duetu gitar płynącego z czarnej płyty.
Obserwować życie pszczół, przydomowy zielnik i warzywniak.
Godziny spędzone w letnim pawilonie z książką i bujanie w chmurach to normalna rzecz.
Wyprawa do Kazimierza,który nie jest miejscem na wypad weekendowy,bo pęka w szwach nabrzmiały od tłumu turystów.
Poza weekendem wycisza się i pokazuje swoje wspaniałe oblicze.
Miasto malarzy i licznych galerii pozwala na odkrywanie swoich zakamarków i ciekawych kulinarnych miejsc.
Ale powrót na letnisko cieszy.
Daje oddech i obietnicę gwiaździstej nocy.
Obowiązkową wizytę czarnej kotki,bezczelnie wciakającej się do pokoju przez wąską szczelinę okna.
Zupełnie nieobecne myśli o powrocie do domu.
Jedynie własnej kuchni brak.
To największa tęskonota.
Dni bez Niego.
I nieosiągalna potrzeba przytulenia psich dziewczynek.
Ale kończy się letniska czas.
Powrót bocznymi drogami.
Auto zna na pamięć drogę do domu…
Własna kuchnia na nowo zachwyca.
Nowa książka kusi i napędza.
,Dwaj łakomi Włosi’ gotują prosto i wspaniale.
Zakochani w rodzimej kuchni i naturalnych składnikach,głoszą kult włoskiego jedzenia.
Przychylam się do tego uwielbienia i wybieram risotto z kwiatmi cukinii.
Delektujemy się nim już razem, na własnym tarasie.
A naszym Przyjaciołom – Ani i Włodkowi dziękuję za książkę.
Risotto z kwiatami cukinii
Risotto con fiori di zucchini
2 litry bulionu drobiowego –dałam warzywny
1 ząbek czosnku drobno posiekany
2 łodygi selera naciowego,oczyszczone i drobno posiekane
1 marchewka,oskrobana i drobno posiekana
1 cebula,obrana i drobno posiekana
50 g masła
5 łyżek stołowych oliwy z oliwek
240 g ryżu carnaroli,do risotto
2 małe cukinie,drobno posiekane
sól i świeżo zmielony czarny pieprz
50 g parmezanu,świeżo startego i dodatkowo do podania
5 kwiatów cukinii – dodałam 10!
Obok garnka z risotto wstaw na niewielki ogień bulion i powoli go zagotuj.
Do dużego garnka wrzuć czosnek,seler naciowy,marchew i cebulę.
Dodaj połowę masła i całą oliwę.Warzywa podsmażaj przez około 7 minut.
Dodaj ryż i mieszając,gotuj przez minutę.
Nastepnie zacznij powoli wlewać bulion,na początku po kilka chochli.
Mieszaj i obserwuj,aż ryż wchłonie cały płyn.
Dodaj następną porcję bulionu i znów poczekaj,aż zostanie wchłonięty.
W ten sam sposób dodaj cały bulion. Po 10 minutach mieszania i gotowania,dodaj kawałki cukinii.
Gotuj dalej,aż ryż będzie al dente.Upewnij się,że ostatnia porcja bulionu nie spowoduje posklejania się ziaren – ryż powinien pozostać nie za bardzo wilgotny.
Risotto dopraw solą i pieprzem.
Wmieszaj pozostałe masło oraz parmezan, a następnie kwiaty cukinii i od razu podawaj,posypując całość parmezanem.
Risotto z kwiatami cukinii przygotowałam już dwa razy i ciagle mam na nie ochotę.
Contaldo,łakomy Włoch tak o nim pisze:
Jednym z najdelikatniejszych,najładniejszych i najsmaczniejszych dań,jakie możesz przygotować wczesnym latem,jest risotto z cukinią i jej kwiatami.
Kwiaty cukinii nie mają wyraźnego smaku,ale w ich teksturze jest wspaniała delikatność – faszerowane i smażone,a w rezultacie podane jako przystawka,smakują wspaniale.
Antonio Carluccio,Gennaro Contaldo Dwaj łakomi Włosi
Zdjęcia Chris Terry
Muza SA