Maliny zapiekane w koglu – moglu. Deser pełen wspomnień

 

Kogel – mogel to  moja ulubiona słodycz z dzieciństwa. Była nagrodą w chorobie, na poprawę humoru i na świętowanie radosnych chwil.
Wtedy najczęściej jadałam  tę rozkoszną słodkość bardzo prosto – żółtka utarte na puszystą piankę z cukrem lub z dodatkiem gorzkiego kakao. Zapiekany kogel mogel z owocami jedliśmy na urodzinach i innych uroczystościach rodzinnych.
Potem kiedy zaczęłam sama go przygotowywać, dodawałam wanilię albo cynamon. W licealnych czasach przyszła kolej na dodatek domowego ajerkoniaku lub kawy.
Ten prosty deser kryje w sobie wiele wspaniałych wspomnień i smaków.  Można podać go już na śniadanie lub podwieczorek, deser po letnim obiedzie lub kolacji.
Maliny idealnie się zapiekają w koglu moglu, ale mogą być to też każde inne owoce – jagody, borówki, truskawki, morele.

 

 

200 g malin
3 żółtka
2 łyżki  cukru pudru
1 łyżeczka cukru z wanilią
1 pokruszone ciastko Lotus

Piekarnik nagrzej  do 200 st. C . Formę do zapiekania delikatnie wysmaruj masłem i ułóż w niej maliny. Żółtka utrzyj do białości z cukrem waniliowym i pudrem. Zalej maliny koglem moglem i piecz 15 -20 minut, aż wierzch  się zrumieni.
Wyjmij foremkę z piekarnika i posyp ciasteczkowymi okruchami. Aksamitny krem z żółtek, maliny i chrupiące okruchy fantastycznie się ze sobą komponują.

Pejzanka. Tradycyjna warzywna zupa z Kozłówki

 

Pierwsze lubelskie wzmianki o pejzance pochodzą z 1926 roku i widnieją na kartach menu weselnego z Kozłówki. Tam 12 września 1926 roku pobrali się Michał (brat ostatniego właściciela Kozłówki) i Maria Zamoyscy. W archiwum Muzeum w Kozłówce znajduje się Zawiadomienie o ślubie Marii Brzozowskiej z Michałem Zamoyskim oraz Menu przyjęcia weselnego. Na obiad zaproszeni byli znakomici goście: generał Sikorski, wojewoda lubelski, biskupi, księża oraz oficerowie Pierwszego Pułku Ułanów. Przybyłych gości częstowano pożywną pejzanką.

Pejzanka to rodzaj zupy kartoflanki wzbogaconej o różne dodatki. Jej skład zależy od upodobań, pory roku, zasobności domu, rodzaju warzyw, ziół i grzybów zbieranych w kozłowieckich lasach. Do wywaru mięsnego dodawane były warzywa przysmażone na maśle: kapusta, kalarepa, cebula, czosnek, marchew, seler, ziemniaki. Dodane do zupy puree ziemniaczane i śmietanka sprawiały, że była wykwintna i bardzo pożywna.

Pejzanka łączyła tradycje ziemiańskie i chłopskie. Gospodynie gotowały pejzankę dla pracujących na polach ojców, mężów i braci. Wspólną cechą tej sycącej zupy był i jest po dziś dzień wyśmienity smak i wyjątkowy, pachnący ziemią lubelską aromat warzyw.
Ta zupa wiąże ze sobą wiele wspomnień i pachnie domem rodzinnym.

 

 

1 l bulionu warzywnego/mięsnego
1 łyżka klarowanego masła
4 młode ziemniaki
1 marchewka
1 średnia cebula
2 ząbki czosnku
2 małe kalarepy z liśćmi
100 g fasolki szparagowej
1 łyżka liści lubczyku
pół pęczka koperku
100 ml śmietanki 30%
sól i pieprz

Ziemniaki, kalarepę, czosnek i cebulę obierz i pokrój w kostkę. Fasolkę i marchew na kawałki. Liście kalarepy oderwij od zdrewniałych łodyg i odłóż.

Do garnka włóż masło, wrzuć wszystkie warzywa, posól i smaż około 5 minut, mieszając co jakiś czas.

Wlej ciepły bulion, dodaj pieprz i gotuj aż warzywa będą prawie miękkie – około 20 minut. 5 minut przed końcem gotowania dodaj liście kalarepy i zmniejsz ogień do minimum . Posiekaj koper i lubczyk. Wyłącz kuchnię  i wlej śmietanę, dodaj lubczyk i koper, dopraw ewentualnie solą i pieprzem i wymieszaj.