Jabłka z cydrem w cieście filo. Małe co nieco…

 

To ,małe co nieco’ to deser idealny na każdą okazję i do pudełka na wynos. Podwieczorek, śniadanie, przekąska…Jeżeli są jabłka w słoiku i ciasto filo w lodówce, szybko można zaspokoić ochotę na coś pysznego lub przygotować deser dla niespodziewanych i spodziewanych gości. Ilekroć go robię, dodaję do jabłek różne składniki, aby urozmaicić smak i połechtać podniebienie. Tym razem jabłka duszone są z cydrem. Jest bosko!

 

 

Jabłka w cieście filo

500 g jabłek Grójeckich
1 cytryna bio
100 g cukru trzcinowego bio
1 łyżka skrobi kukurydzianej
100 ml cydru
1 łyżka cynamonu
4 arkusze ciasta filo średniej grubości
1/2 kostki masła

Jabłka obieramy i kroimy w kostkę. Wkładamy je do garnka, polewamy sokiem z cytryny, aby nie ściemniały, dodajemy cukier i cydr, mieszamy i gotujemy na średnim ogniu aż będą miękkie i zaczną się rozpadać. Wtedy dodajemy skrobię, mieszamy i zagotowujemy. Jabłka ładnie nam zgęstnieją. Na koniec dodajemy cynamon i mieszamy. Masło rozpuszczamy w garnuszku – nie doprowadzamy do zagotowania! Piekarnik rozgrzewamy do 200 st.C. Blachę do pieczenia wykładamy papierem. Na blacie rozkładamy arkusz ciasta filo, smarujemy go masłem za pomocą pędzelka, nakładamy jabłka i zwijamy niezbyt ciasno w rulon. Delikatnie skręcamy w spiralę i układamy na papierze. Tak samo postępujemy z kolejnymi arkuszami filo. Smarujemy pozostałym masłem wszystkie zwinięte spirale z ciasta i wstawiamy blachę do piekarnika. Pieczemy aż do zrumienienia ciasta. Podajemy ciepłe, ale deser jest równie smaczny kiedy ostygnie.

Skórka gorzkiej pomarańczy smażona w cukrze z goździkami

 

Gorzkie pomarańcze jeszcze do niedawna były w Polsce nieosiągalne. Potem można było je sprowadzać z Hiszpanii lub Włoch, i stało się u mnie tradycją coroczne gotowanie konfitur z gorzkich pomarańczy. Własnie teraz jest na nie sezon.
Jak wiadomo, świeżo zerwane z drzewa nie nadają się do jedzenia z powodu gorzkiego smaku, ale przetwory z nich robią prawdziwą furorę. Począwszy od marmolad i konfitur, aż po alkohole – z owoców gorzkiej pomarańczy robi się słynny niebieski likier Curaçao. Poza tym obsmażone w cukrze skórki owoców wykorzystywane są do ozdabiania ciast, a otrzymywany z nich olejek pomarańczowy używany jest jako esencja do ciast i słodkich potraw. Suszona skórka gorzkiej pomarańczy stosowana jest w tradycyjnej medycynie chińskiej do stymulowania apetytu oraz w leczeniu niestrawności. Poza tym znajduje ona zastosowanie w suplementach diety wspomagających odchudzanie. A dzieje się tak dzięki synefrynie – alkaloidowi, który stanowi około 6% ekstraktu z owoców gorzkiej pomarańczy.
Tutaj znajduje się mój przepis na konfiturę – Klik! Uwaga, to jest wpis z 2013 roku!

 

Smażona skórka gorzkiej pomarańczy

6 gorzkich pomarańczy bio
1,5 szklanki cukru trzcinowego bio
1/2 szklanki wody
1-2 goździki (opcjonalnie)

Pomarańcze układam w szerokim durszlaku i przelewam wrzątkiem. Każdą pomarańczę kroję na ćwiartki i odkrawam skórki. Nie pozbawiam ich albedo, bowiem gorzkie pomarańcze mają właściwości zdrowotne – o czym wspomniałam wyżej. Skórki umieszczam w garnku, zalewam zimną wodą i zostawiam na całą noc.
Na drugi dzień wylewam wodę, zalewam skorki wrzątkiem, gotuję je 5-6 minut i odcedzam na sitku. Kiedy przestygną,
kroję je najczęściej w kostkę.

Teraz do garnka wsypuję cukier i dodaję pokrojone skórki, wlewam wodę i dodaję goździki (można pominąć). Gotuję wszystko na małym ogniu, aż cukier się rozpuści. Trwa to około 40 minut. Często mieszam, aby nie przywarły do dna. Kiedy skórki staną się lekko przezroczyste i miękkie, są gotowe. Przekładam je do słoika, zalewam pozostałym gorącym syropem, zakręcam pokrywki i zostawiam do ostygnięcia. Po otwarciu słoik ze skórkami przechowuję w lodówce. Są idealne do pączków polanych lukrem, bo przełamują jego słodycz. Syrop pozostały po wykorzystaniu skórek dodaję do koktajli, ciast i deserów.