Śledzie. Granat. Olej rydzowy. Stawiam na nieoczekiwane…

 

Nie robię żadnych noworocznych postanowień. Planuję to co konieczne. Stawiam na nieoczekiwane.
Nie znajduję w planowaniu poczucia bezpieczeństwa. Tak mam, że plany okazują się teorią, a życie idzie swoim torem…Człowiek planuje, Bóg chichocze.
Plan jest mi potrzebny, jeżeli chodzi o organizację pracy zawodowej i funkcjonowanie domu.
Poza tym wolę być zaskakiwana. W zaskoczeniu jest coś tajemniczego i ciekawego.
Zostawiam sobie przestrzeń na nieoczekiwane i wierzę w przychylny los.
Działam intuicyjnie. Czasami wbrew logice…
Często ograniczam oczekiwania, żeby nie dać się rozczarowaniu.
Nie rozważam ‘za i przeciw’. Uważam, że przygotowywanie się pozbawia życie spontaniczności.
Szuflady mojego ‘ja’ są zawsze otwarte.
Niespodziewane mnie inspiruje. Constans zamyka.
Nie znalazłąm jeszcze wspólnej płaszczyzny dla tych dwóch skrajności.
Świat się zmienia, zmieniają się oczekiwania, a ja słucham intuicji…

 

Śledzie z granatem w oleju rydzowym

500 g solonych płatów śledziowych
1 dojrzały granat
1 czerwona cebula
250 ml oleju rydzowego
100 ml oleju ryżowego
1 łyżeczka różowego pieprzu
liście laurowe, ziele angielskie
500 ml mleka do moczenia śledzi

Śledzie płuczemy pod bieżącą wodą i wkładamy je do miski. Zalewamy mlekiem i moczymy, aż będą odpowiednie w smaku.
Cebulę kroimy w kostkę. Z granatu wyjmujemy pestki, sok wypijamy.
Śledzie wykładamy na sito i przelewamy wodą, odsączamy. Kroimy je na małe kawałki ‘na jeden kęs’.
W słoiku układamy śledzie, cebulę, przyprawy i pestki granatu. Zalewamy olejami. Odstawiamy na 24 godziny do lodówki.

 

Zaproszenie do styczniowej Piekarni!

pumpernikiel
 

We świątecznym wpisie wspomniałam o domowym pumperniklu, który koniecznie musi pojawić się na moim bożonarodzeniowym stole.
Marzena z bloga Zacisze kuchenne, podsunęła mi myśl, że moglibyśmy pumpernikiel upiec w ramach naszej Piekarni.
I właśnie proponuję wspólne pieczenie pumpernikla!
Chleb to charakterystyczny i szczególny. Lubię go od dzieciństwa i wtedy najbardziej smakował mi z masłem.
Natomiast pumpernikiel jest pysznym dodatkiem do wszystkiego.
Niektórzy dodają do ciasta rodzynki lub korzenie. Najpopularniejszym dodatkiem jest kawa lub kakao, słód lub melasa. Zachęcam do modyfikowania składu według własnych upodobań.
Proponuję przepis, według ktorego piekę pumpernikiel w swoim domu. I który nie jest zbyt wymagający.
Zapraszam serdecznie do pierwszego styczniowego wypiekania.

Kiedy pieczemy?
W weeeknd 13, 14, 15 stycznia.
Kiedy publikujemy?
W poniedziałek 16 stycznia o 20.00.

I niech nam się upiecze!

Pumpernikiel na zaczynie
oryginalny przepis – klik!
Zaczyn
1,5 dag drożdży
250 ml ciepłej wody
4 łyżki mąki pszennej
4 łyżki mąki żytniej

Składniki dobrze wymieszać, przykryć i odstawiać na 24 godziny w ciepłe miejsce.

Ciasto chlebowe
zaczyn
2 łyżki miodu
375 ml ciepłęj wody ( jeżeli dodamy kawę to 350 ml wody)
400 g mąki żytniej
600 g mąki orkiszowej
1 łyżka soli
4 łyżki oliwy
4 łyżki mleasy ( można dodać słód jęczmienny lub żytni)
1 jajko
25 ml mocnej kawy (opcjonalnie)
ziarna do posypania (opcjonalnie)

Z mąki usypać kopiec i zrobić w nim duży krater. W krater wlać zaczyn , dodać sól, miód, olej, melasę i kawę. Zarabiać, dodając wodę aż ciasto zacznie zbijać się w kulę. Wyrabiać ciasto przez 10-15 minut, dodając wody, jeśli jest zbyt suche lub dosypując mąki, gdy zbyt wilgotne (i tu mała uwaga, ciasto z mąki żytniej powinno być lekko klejące). Elastyczne i gładkie ciasto natrzeć oliwa i odstawić do wyrośnięcia na 2-3 godziny, aż podwoi objętość. Wyrośnięte ciasto zagnieść jeszcze raz, podzielić na dwa chlebki lub włożyć do natłuszczonych foremek do chleba . Ponacinać chlebki nożem umoczonym w wodzie i odstawić do wyrośnięcia pod wilgotną ściereczką na 1 godzinę. Wyrośnięte chlebki posmarować jajkiem i posypać ziarnami. Piec w 190°C przez 1 godzinę. Dobrze jest też wstawić na dno piekarnika naczynie z wodą.