Beza z malinowym kompotem. Wrześniowa melancholia

 

Zaczął się wrzesień. Wilgotny, pochmurny i chłodny.
Ma w sobie zapowiedź jesieni i nutę melancholii…
Wisi nad światem poranną mgłą i nieoczywistym światłem.
Ciężki od deszczu ogród zmienił się w mokrą plamę.
Tonie w strumieniach wody dzień i noc.
Zapłakane okna pokazują początek jesiennych barw.
Yorki ciągle śpią omotane w koce.
Na kuchennym blacie koszyk mokrych malin.
Jejmość beza wygrzewająca się w piekarniku.
Osłoda wrześniowej melancholii…

 

 

Beza
przepis z bloga Gotuje, bo lubi –  z połowy składników

4 białka
1 i 1/3 szklanki cukru w kryształkach
1/2  łyżki octu winnego (balsamico lub soku z cytryny)
1/2 łyżki skrobi ziemniaczanej lub kukurydzianej

Białka umieść w naczyniu i zacznij ubijać. Kiedy się spienią, zacznij partiami dodawać cukier. Po dwie łyżki na raz. Kontynuuj ubijanie do momentu, aż piana stanie się sztywna i błyszcząca, ale wciąż nieco miękka. Dodaj sok z cytryny, skrobię i szybko zamieszaj z ubitą pianą.

Pianę przełóż na blachę wyłożoną papierem do pieczenia. Przez pierwsze 10 minut piecz ją w temperaturze 160 stopni, a następnie skręć piekarnik do 130 stopni i susz przez minimum godzinę, a najlepiej półtorej. Po upieczeniu dobrze bezę wystudź.

Malinowy kompot
500 g świeżych malin
2 łyżki miodu z kwiatów pmarańczy

W garnku z grubym dnem umieszczam miód i rozpuszczam go na małym ogniu. Dodaję 100 g malin i podgrzewam je, aż płyn odparuje do połowy – zwiększam ogień na średni poziom. Zdejmuję garnek z ognia, czekam, aż kompot nieco przestygnie i polewam nim gotową bezę, zostawiając w garnku trochę samego płynu bez malin. Układam na bezie resztę świeżych malin i polewam pozostałym kompotem.

Pappa al pomodoro. Toskańska zupa z pomidorów i chleba

 

Kuchnia Toskanii jest nieudziwniona, poważna, a jednocześnie nie pozbawiona poczucia humoru. Korzysta z prostych składników o znakomitej jakości, przerabia je z miłością i godnością, a podaje bez dodatków, co wynika z przekonania, że ani ozdoby, ani upiększenia nie podnoszą wartości potrawy.
Marlena de Blasi – Smaki północnej Italii

Od siebie dodam, że toskańska kuchnia jest wspaniała w swojej prostocie.  Toskańczycy to po części potomkowie biednych chłopów, u których w domu się nie przelewało, dlatego wykorzystywano wszystko co zebrano z pola i co zostało w kuchni z poprzedniego dnia. Stąd na przykład czerstwy chleb w zupach i w sałatkach.
Toskańska kuchnia charakteryzuje się też niejednorodnością. Ta sama pappa al pomodoro może różnić się w Sienie od tej we Florencji. Bo w Sienie przyrządza się ją z czerstwym chlebem i świeżymi pomidorami, a we Florencji z przecierem pomidorowym. Ale każda toskańska gospodyni na pewno Wam powie, że tylko jej wersja jest tą właściwą!
Uwielbiam tę zupę z pomidorami dojrzałymi w słońcu, cudowną oliwą, doskonałym serem i długo leżakującym winnym octem. Buon appetito!

 

 

Pappa al pomodoro
na podstawie przepisu Marleny de Blasi z książki Smaki północnej Italii

1/2 szklanki oliwy EV
2 ząbki czosnku – obrane, rozgniecione i posiekane
1 średnia cebula – obrana i posiekana
3 duże dojrzałe pomidory – obrane, wypestkowane i posiekane
2 szklanki domowego bulionu wołowego ( nie używaj bulionu z kurczaka!) lub wody
1/2 szklanki białego wina
sól morska i świeżo mielony pieprz
2 szklanki chleba z grubo mielonej mąki bez skórki, podzielonego na małe kawałki
1/2 szklanki świeżo startego pecorino
1/3 szklanki liści bazylii porwanych na kawałki
3/4 szklanki czerwonego octu winnego

W dużym garnku na zupę podgrzej oliwę i zeszklij w niej cebulę i czosnek. Dodaj pomidory, bulion, wino, sól i pieprz. Doprowadź do wrzenia i gotuj na małym ogniu 10 minut. Wrzuć do środka kawałki chleba i gotuj 2 minuty.
Zestaw garnek z ognia, dodaj pecorino oraz bazylię i dokładnie wymieszaj. Odstaw zupę na co najmniej godzinę.
Dodaj ocet winny, wymieszaj i serwuj w temperaturze pokojowej w głębokich talerzach, skropioną oliwą.
Wstawienie zupy do lodówki nieodwracalnie niszczy jej delikatny charakter.