Truskawkowy Flaugnarde. Francuski deser na czerwiec

 

Prostota jest często zasadą, która pozwala zabłysnąć sezonowym owocom i Strawberry Flaugnarde jest tego doskonałym przykładem. Podobnie jak Clafoutis, ten klasyczny francuski deser to kremowy flan, zapiekany z sezonowymi owocami. Jest delikatny i kremowy w środku, z rozkosznie  puszystymi, ciągnącymi się brzegami. Najlepsze w nim jest to, że potrzeba tylko kilku prostych składników do jego upieczenia. To mąka, cukier, jajka i mleko oraz świeże sezonowe truskawki.

Czy wcześniej  słyszałaś / eś o Flaugnarde ? Wygląda jak Clafoutis… Bo Clafoutis to  nazwa  tego deseru, gdy jest przygotowywany z wiśniami.  Flaugnarde  (pisane również jako Flognarde) to deser przygotowany z innymi owocami – takimi jak na przykład truskawki.

 

 

2 łyżki masła
312 ml mleka 2% lub tłustego
130 g cukru
3 duże jajka w temperaturze pokojowej
1/2 łyżeczki soli
1 łyżka  ekstraktu waniliowego
62 g mąki pszennej
300 g dojrzałych truskawek bez szypułek, przekrojonych na pół
cukier puder do podania

 

Rozgrzej piekarnik do 180°C. Połóż kratkę na środku piekarnika. Obficie posmaruj masłem okrągłą lub owalną formę do pieczenia o średnicy 20,5–23 cm.

W dużej misce wymieszaj mleko, cukier, jajka i ekstrakt waniliowy. Dodaj mąkę i sól w małych porcjach i ubijaj, aż masa będzie gładka. Powinno powstać gładkie ciasto o konsystencji śmietany kremówki. Jeśli ciasto okaże się grudkowate, możesz po prostu przecedzić je przez sitko o drobnych oczkach, aby pozbyć się grudek.

Ułóż przekrojone na połówki truskawki na dnie przygotowanego naczynia i zalej ciastem.

Piec przez 1 godzinę. Flaugnarde jest gotowe, gdy napuszy się i zbrązowieje na brzegach. Środek powinien być nadal lekko chwiejny.

Przenieś formę z piekarnika na kratkę chłodzącą. Flaugnarde opadnie podczas chłodzenia.

Podawaj na ciepło lub na zimno, oprószone cukrem pudrem. Można pokroić na kawałki, jak ciasto, lub po prostu jeść łyżeczką.

Pasztet z kaczej wątróbki z boczkiem. Bez pieczenia

 

Śmiało przyznaję, że to moje uzależnienie…i nie mogę przestać jeść. Niestety przygotowuję ten fantastyczny pasztet dość często, bo doskonale smakuje na śniadanie, przystawkę, jako przekąska bez okazji i do podjadania w ciągu dnia.
Pełno odniesień w tym daniu do francuskiej klasyki i tego co zwie się dobrym smakiem.

500 g wątróbki kaczej
250 g surowego boczku
2 szalotki
1 ząbek czosnku
3 łyżki smalcu z gęsi
30 ml koniaku
sól, pieprz
3 łyżki masła

 

 

Oczyść wątróbki ze wszystkich błon i opłucz je na sicie. Osusz na kuchennym papierze. Szalotki obierz i pokrój na drobną kostkę. Boczek tak samo.
Na patelni podgrzej 1 łyżkę gęsiego tłuszczu i dodaj szalotki, podsmażaj aż zmiękną. Odłóż do kielicha blendera. Teraz włóż na patelnię boczek i podsmażaj go aż trochę wytopi się tłuszcz, a boczek nie będzie spieczony. Przełóż boczek do blendera razem z tłuszczem. Na patelnię włóż resztę gęsiego tłuszczu i ułóż wątróbki. Delikatnie je podsmażaj, aby się nie zrumieniły, z obu stron. Pod koniec dodaj masło i czosnek przeciśnięty przez praskę. Wątróbki musza być w środku różowe, na zewnątrz nie przysmażone, tylko uduszone. Przełóż wszystko do blendera. Na patelnię wlej koniak i zbierz wszystkie resztki z dna patelni, wlej do blendera. Dodaj sól i pieprz i zmiksuj.
Spróbuj i ewentualnie dopraw jeszcze solą i pieprzem. Przełóż do pojemnika lub słoika, zamknij i wstaw do lodówki.
Podawaj z ulubionymi dodatkami.
U mnie tym razem sos majonezowy z tuńczykiem, konfitura z granatów, bagietka, natka pietruszki.