Pory i bretońskie wspomnienia.Sezonowo od A do M

 

DSC_0019
 

To było w Bretanii, w Carnac.
Dotarli tam poprzedniego wieczoru,zwiedzając kolejne miasteczka i ciche wsie skąpane w zieleni.
Skaliste wybrzeże nie ma tu nic wspólnego z piaszczystymi plażami i hałasem dyskotek.
Cudowne miejsce i raj dla smakoszy.
I słynne lodziarnie, w których pobito rekord ilości serwowanych smaków.
Lody i wafle wyłącznie domowego wyrobu.
Są jeszcze takie miejsca,do których wszyscy na szczęście nie docerają!
Usiedli w przytulnym bistro,licząc,że zjedzą słynne bretońskie naleśniki.
Ale jakież było Ich zdziwienie,kiedy kelner zaproponował Im młode pory!
Przystali z entuzjazmem.
I niedługo podał Im talerze pysznych porów w winegrecie z plastrami świeżego…salcesonu!
Połączenie wydało się Im zdumiewajace i intrygowało.
Okazło się pyszne,choć zwolenniczą salcesonu Ona nie jest.
Pory miały harmonijny,zrównoważony smak, a winegret doskonale podkreślał ich słodycz.
Były pyszne same w sobie.
Odtąd Ona każdego lata powtarza młode pory w swojej kuchni,niecierpliwie czekając aż pojawią się na straganach.
Podaje je solo lub łączy z rybą.
Idealne z białym winem .
Zawsze budzą tęsknotę za tamtą Bretanią…

 

DSC_0002
 

Namówiłam Magdę na pory.
Zrobiłyśmy je w swoich kuchniach pewnego popołudnia.
Dostałam od Magdy wiadomość: Moje pory zjedzone.
Jeden z kotów miał do nich ogromny pociąg.
Ledwo zdjęcia zrobiłam.

 

Młode pory w winegrecie

dla dwóch osób
Młode pory kroję razem z zieloną częścią na 3 centymetrowe kawałki.
Gotuję je krótko na parze aż zmiękną,5-7 minut.
Powinny pozostać jędrne.
Odcedzam.

Sos winegret
dwie łyżeczki musztardy Dijon
łyżka octu z czerwonego wina
łyżka kremu balsamicznego
4 łyżki oliwy EV
sól i pieprz do smaku

W naczyniu mieszam musztardę z octem i kremem balsamicznym.
Kiedy się połączą,dolewam wolno oliwę cały czas mieszając.
Do gęstego sosu dodaję sól i pieprz.

Pory mieszam z sosem.
Gotowe!

Pieczony łosoś z kaparami i lawendowym masłem

400 g łososia – dwa dzwonka
sok i skórka z limonki
oliwa EV
kapary
sól i pieprz do smaku

Piekarnik nagrzewam do 200 st.C.
Łososia płuczę i osuszam papierowym ręcznikiem.
Polewam oliwą naczynie do zapiekania.
Układam rybę.Skrapiam sokiem z limonki i posypuję skórką.
Dodaję kapary i posypuję pieprzem.
Polewam oliwą.
Piekę ok.20 minut.

Masło lawedowe

200 g dobrego miękkiego masła
kwiaty lawendy
łyżka soku z cytryny
sól

Masło mieszam dodając do smaku wszystkie składniki.
Toczę rulon przy użyciu folii spożywczej.
Zamrażam.
Kroję w krążki i układam na upieczonej rybie.
Doskonałe też do steków i mięs z rusztu.

 

DSC_0023
 

Tak podane młode pory lubię najbardziej.
Białe,dobrze schłodzone wino doda nastroju.
Potrawie i nam!

Madeira. Isla bonita! Dwie na wyspie i caldeirada

 

DSC_0009-001
 

Zakochałam się w Niej kilka lat temu.
Przy pierwszej tam podróży.
Tamte wakacje były z Nim.
Te  we Dwie.
Niezwykły czas.
Płynący radośnie i leniwie.
Celebrowany każdy dzień.
Dopieszczana każda chwila.
Jak cenna perła.
Kolekcjonowana jedna do drugiej.
Dużo słońca,egzotycznej przyrody i bezkres Atlantyku.
Bezgwiezdne noce i długie rozmowy.
Cudowne jedzenie ,kawa i dużo wina Madery.
Fado jak spowiedz duszy.
Madera,wyspa szczęśliwa!

 

DSC_0052
 

2013-07-184
 

2013-07-182
 

2013-07-18
 

DSC_0155
 

2013-07-185
 

2013-07-183
 

2013-07-181
 

Caldeirada to zupa portugalskich rybaków.
Prosta i pożywna.
Każdy region portugalskiej ziemi i każdy dom ma swoją własną jej wersję.
Można ją zjeść w każdej restauracji i barze.
Przeważnie jako sopa de peixe – zupa rybna.
Jadłyśmy ją tam kilka razy i w każdym miejscu była inna.
Mogą być w niej same ryby,przeważnie espada,tuńczyk,makrele.
Lub ryby i skorupiaki:langustynki,krewetki,kalmary.
Mogą się znalezć ziemniaki i inne warzywa.
Obowiązkowy jest czosnek,cebula,papryka i pomidory.
Moja  caldeirada jest typowa dla Madery.
Ma w sobie gozdziki i wytrawną Maderę.
Brak w niej głów ryb,za wyjątkiem głowy makreli.
Dodałam zioła do ryb,jakie sprzedaje się  na targu w Funchal.
I maderski czosnek.

DSC_0017
 

Caldeirada a Maderiense

dla dwóch osób

2 świeże makrele z głowami
2 steki z tuńczyka
pęczek młodej cebuli
3 ząbki maderskiego czosnku(2 polskiego,ponieważ maderski jest mniej aromatyczny)
2 liście laurowe
czerwona i żółta świeża papryka
2 gozdziki
ostre chili w proszku do smaku
2 łyżki oliwy
puszka pomidorów w kawałkach bez skóry
kileiszek wytrawnej Madery( można pominąć lub dodać białe wino)
sól morska do smaku
mieszanka ziół do ryb przywieziona  z Madery (lub np. świeży rozmaryn )
2 kromki chleba pszennego pokrojone na połówki
natka pietruszki do posypania

Na głębokiej patelni podsmażyć na oliwie pokrojoną cebulę i czosnek.
Dodać papryki pokrojone w paski i dusić kilka minut.
Makrele oczyscić,odciąć głowy,wypłukać i pokroić na kawałki.
Steki tuńczyka pokroić.
W garnku z grubym dnem ułożyć kromki chleba,na nie podduszone cebule z czosnkiem i papryką.
Na to kawałki ryby i głowy.
Dodać gozdziki,liście laurowe,pomidory z puszki i wlać maderę.
Następnie sól,zioła i ostre chili.
Gotować wolno ok.25 minut.
Wykładać na talerze,bez rybich głów.
Posypać natką i podawać zupę samą lub z kostkami pieczonej polenty.

 

DSC_0008-001
 

Ciesząc się wspomnieniami i smakami Madery,pamiętać należy o winie.
Jest tutaj obowiązkowym dodatkiem!