Kwiaty akacji w kokosowej panierce. Sztuka życia

 

Sztuka życia polega na celebrowaniu chwili, uszczęśliwianiu siebie samej i nie stawianiu sobie zakazów. Od lat wdrażam w swoją codzienność kodeks Francuzek. Bardzo polecam!
* buntuj się pozytywnie. Rób to co możesz, żeby dobrze wyglądać i dobrze się z tym czuć
* pamiętaj, że się nie starzejesz tylko dojrzewasz
* nie pozwalaj sobie na poczucie, że musisz dbać o siebie. Tylko po prostu o siebie dbaj
* żyj w ruchu. Niekoniecznie biegaj – nie lubię się pocić! – ale wszędzie gdzie się da chodź na piechotę i jak najczęściej spaceruj
* nie licz kalorii i kilogramów. Jedz wszystko ale mało. Celebruj przygotowywanie jedzenia
* jedz małe ilości, za to dobrego pieczywa. Pij dwa kieliszki dobrego wina dziennie
* jedz mało słodyczy i tylko niskokaloryczne. Wyjątkiem jest gorzka czekolada
* pozwalaj sobie na małe przyjemności przez cały dzień
* zabrania się zabraniać!

 

 

Kwiaty akacji w kokosowej panierce czyli szczęśliwy podwieczorek

świeżo zebrane kwiaty akacji
125 g mąki kokosowej
150 ml napoju migdałowego
150 ml wody mineralnej
2 jajka
szczypta soli
1/2 łyżki miodu akacjowego
olej ryżowy do smażenia
cukier puder do posypania

Kwiaty zebrane w czystej od zanieczyszczeń okolicy rozkładamy na białej ściereczce. Jeżeli w środku znajdują się jakieś robaki, na pewno z nich wyjdą.
Mąkę przesiewamy do misy miksera, dodajemy sól, syrop i jaja. Ubijamy. Następnie wlewamy napój migdałowy i wodę – regulujemy gęstość ciasta, które powinno mieć konsystencję gęstej śmietany. Na głębokiej patelni rozgrzewamy olej, kwiaty zanurzamy w cieście i smażymy je z obu stron na złoty kolor. Układamy je na papierowym ręczniku, aby wchłonął zbędny tłuszcz, przekładamy na talerz i posypujemy cukrem pudrem.

A może kwiaty czarnego bzu? – klik!

 

 

 

 

Morele z patelni i mascarpone z wanilią. Deser na letni podwieczorek

 

Tak, jadam podwieczorki! Zwłaszcza latem, na tarasie. Nawet jak pada, rozkładam markizę i zasiadamy do podwieczorku.
Jest wtedy cicho, spokojnie i słodko.
Tylko z oddali słychać życie miasta, a nad głowami czasami przeleci samolot z hałasem wszystkich silników…
Ptaki szykują się do wieczornych rozmów, a kwiaty pachną mocniej.
Czas zatrzymuje się na chwilę, a myśli porządkują się po całym dniu.
Wymieniamy się tym co nas spotkało i co zaprząta nasze głowy.
Na ogrodowym stole pojawiło się już światełko świecy. Tańczy pomiędzy gałązkami ziół.
Sięgamy po dokładkę deseru…

 

 

Karmelizowane morele z waniliowym mascarpone
4 dojrzałe morele
1 łyżka miodu akacjowego
1/2 łyżki masła
2-3 gałązki tymianku
1 łyżka ciemnego rumu

200 g mascarpone
1 łyżeczka esencji waniliowej

Na patelni rozpuszczamy miód z masłem. Dodajemy gałązki tymianku i połówki moreli bez pestek. Podgrzewamy z obu stron morele, aż płyn się zredukuje o połowę. Wlewamy rum i chwilę podgrzewamy. Odstawiamy patelnię z płyty.
Mascarpone wyjmujemy z opakowania do miski, dodajemy esencję waniliowa i mieszamy.
Do misek wkładamy mascarpone, morele i polewamy syropem z patelni.