Kasztanowe ravioli z pistacjami i rozmarynem. O primitivo słów kilka. Pasta e Vino!

dsc_0664-001
 

Pierogi lubisz lub nie. Tak jak z winem. Ja wybieram francuskie, ty optujesz za włoskimi.
Powiedziała A., kiedy zaprosiłam ją na kasztanowe ravioli.
Kończyłam właśnie sos do pierożków, a J. już napełniał nam kieliszki otwartym wcześniej primitivo.
A. przyniosła oczywiście francuskie bordeaux.
Kocha wszystko co francuskie i często zgadzam się z Nią w tej miłości…
Dzisiaj jednak posanowiłam postawić na swojego ‘winnego konia’.
Ravioli na początku poruszyły nasze wspólne wspomnienia o kasztanowych zbiorach we Francji, o tamtejszym jedzeniu i kulinarnej filozofii.
Ale ravioli i primitivo szybko przestawiły nas na dyskurs o włoskich smakach.
A. była zachwycona, J. nieco zawiedziony bezmięsnym posiłkiem…
Musieliśmy więc otworzyć bordeaux.
I jakże miło było usłyszeć z ust A., że jednak bordeaux jest zbyt primitywne w porównaniu z primitivo!

 

dsc_0667-001
 

Kiedy Sylwia przysłała mi kilka propozycji do wspólnego gotowania, od razu wybrałam te kasztanowe ravioli.
Kasztanowy smak kocham bowiem we wszystkim. Aby poczęstować się pierożkmai Sylwii, koniecznie zajrzyjcie na Jej blog Wino i oliwa!

Kasztanowe ravioli z pistacjami i rozmarynem
ravioli di castagne con pistacchi e rosmarino
oryginalny przepis – klik!

ciasto
90 g mąki kasztanowej
60 g mąki 00
50 g semoliny z pszenicy durum + do podsypania
1 szczypta soli
2 jajka
1 łyżka oliwy z oliwek extra virgin

nadzienie
400 g  kasztanów
1 żółtko
150 g ricotty
15 g startego parmezanu
10 g startego pecorino
czarny pieprz
gałka muszkatołowa

sos
30 g masła
1 gałązka rozmarynu
20 g pistacji lub pinii
gałka muszkatołowa

Na płycie stawiamy garnek z osoloną wodą, zagotowujemy ją i wkładamy kasztany. Gotujemy je około 40 minut, aż będą miękkie. Po ostudzeniu obieramy je, przekładamy do miski i rozgniatamy widelcem na puree.
Dodajemy żółtko, ricottę, starty parmezan i pecorino. Następnie szczyptę pieprzu i sporo startej gałki muszkatołowej. Mieszamy, przykrywamy folią i wstawiamy do lodówki.
Zagniatamy ciasto: mąkę przesiewamy z solą na blat, robimy wgłębienie, wbijamy jajko i wlewamy oliwę. Zagniatamy rozbijając widelcem jajko i mieszając z mąką. Potem wyrabiamy ciasto rękami, aż będzie gładkie i elastyczne. Formujemy je w kulę, owijamy folią spożywczą i wkładamy je do lodówki na około 30 minut.
Kiedy ciasto odpocznie, wyjmujemy je na blat podsypany mąką, wałkujemy je cienko. Wykrawamy ulubione kaształty, nakładamy nadzienie, zlepiamy i układamy na ściereczce posypanej mąką.
Garnek z osoloną wodą  stawiamy na płytę, doprowadzamy wodę do wrzenia, wkładamy ravioli i gotujemy je przez około 5 minut. W międzyczasie topimy masło w rondelku i podsmażamy w nim rozmaryn i pistacje.
Pierożki odcedzamy i podajemy je polane sosem i posypane  szczyptą gałki muszkatołowej.

 

dsc_0658-001
 

Do ravioli piliśmy Anniversario 62 Primitivo di Manduria Riserva San Marzano.
Wino ma intensywny rubinowy kolor, niezwykle bogaty aromat suszonych śliwek, wiśniowego dżemu, nut tytoniu. Jest lekko pikantne. Wykończone aksamitnymi taninami, nutami kakao, kawy i wanilii.

Szczep primitivo uprawia się w dwóch regionach we Włoszech: Kampanii i Apulii ( Puglia). W Kampanii występuje w dwóch apelacjach – Cilento oraz Massico Falerno, gdzie jest mieszany z aglianico. W Apulii szczep doczekał się własnej apelacji: Primitivo di Manduria. Pochodzące stąd primitivo uważane są za punkt odniesienia dla wszystkich win z tego szczepu.

Odmiana primitivo w swojej najlepszej odsłonie daje wina treściwe, aromatyczne, pełne, o charakterystycznym aromacie czarnych jagód, ściółki, jeżyn czy tabaki (szczególnie te leżakowane w beczkach dębowych). W końcówce pojawia sie bardzo charakterystyczna cecha primitivo, czyli nuty pieprzu. Mimo tego charakteru primitivo jest lubiane niemal przez wszystkich, zazwyczaj jest  dość aksamitne i przyjemne w odbiorze.

Ten lubiący słońce szczep często daje wina mocne – zdarza się, że zawartość alkoholu w primitivo przekracza 14%.
Wino podajemy w temperaturze 16-21 stopni C.

Ogon byka w winie Rioja. Barcelona subiektywnie i slow……

dsc_0209-001
 

Barcelonę kocham po prostu.
Mimo swojej wielkości nie przytłacza, nie osacza i nie męczy…
Pewnie dlatego, że zakładam wyjazdy w rytmie slow.
Nic na siłę, bez ‘koniecznie zaliczyć’i ‘koniecznie być’…
Barcelona pozwala nacieszyć się sobą, swoją historią, kulinariami i ludzką różnorodnością.
Każdy, kto był choć raz w tym mieście, ma swoje ulubione miejsca.
Napiszę o swoich, które szczególnie lubię i do których zawsze wracam, choć na chwilę.
Nie pokażę w tym wpisie zdjęć, ale podam moje adresy…
Czyli Barcelona subiektywnie i slow.
* Mercat San Josep – La Boqueria na La Rambla.
Najsłynniejszy targ spożywczy Barcelony, mieszczący sie na terenie dawnego klasztoru Sw. Józefa.
* Herboristeria del Rei na Placa Reial.
Sklep zielarski założony w 1823 roku.
*Bar Brusi na rogu c. Libreteria i c.Freneria.
Najlepsze w Barcelonie callos – pikantne flaczki po katalońsku.
* Els Quatre Gats na carrer de Montsio – najsławniejsza kawiarnia i restauracja w Barcelonie z przełomu XIX i XX wieku
* Katedra św. Eulalii na Placa de la Seu
* La Manual Alpargatera na carrer d’Avinyo 7.
Sklep i wytwórnia ręcznie robionych espadryli, działający od XIV wieku
* Can Culleretes na c. d’en Quintana 5.
Najstarsza restauracja w Barcelonie, założona w 1786 roku.
* Museu Picasso na c. de Montcada
* Set Portes na Placa de Palau.
Luksusowa kawiarnia z zabytkowym wnętrzem i tabliczkami sławnych gości lokalu: Avy Gardner, Che Guevary, Salvadora Dali, Yoko Ono…
* Poblenou – plaże Barcelony.
* Cementiri de I’Est przy c. de Jaume Vicens i Vives.
Nekropolia powstała w 1775 roku. Wszystkie groby mają formę nisz piętrzących się do ośmiu metrów w górę.
* Txapela przy Passeig de Gracia 8.
Bar z bogatą ofertą baskijskich tapas i pintxos.
* Ciudad Condal przy Rambla de Catalunya 18.
Rewelacyjny bar tapas!
* Casa Batllo i Casa Mila – dzieła Gaudiego przy Passeig de Gracia…….

 

dsc_0214-001
 

Rabo de toro en el vino de la Rioja
Ogon byka w winie Rioja
Katalońska wersja przepisu na ogon byka z sosem warzywnym i winem Rioja.

1 ogon wołowy pocięty na kawałki – robi to mój rzeźnik
mąka do obtoczenia mięsa
sól i pieprz
1 marchew
1/2 małego selera
2 czerwone cebule
2 ząbki czosnku
3 goździki
2 liście laurowe
1 butelka wina Rioja

Kawałki ogona myjemy, osuszamy papierowym ręcznikiem, posypujemy solą i pieprzem i oprószamy mąką. Smażymy ze wszystkich stron na silnym ogniu. Przekładamy do garnka. Na tej samej patelni smażymy cebule pokrojone w półplasterki i czosnek. Dodajemy do mięsa. Warzywa – marchew i seler obieramy i kroimy w julienne. Dodajemy do garnka plus goździki, liście laurowe i czosnek. Stawiamy garnek na ogniu i wlewamy wino. Gotujemy na wolnym ogniu 1,5 godziny. Wyjmujemy mięso, a warzywa razem z sosem miksujemy blenderem. Wkładamy mięso do sosu i doprawiamy solą i pieprzem. Podajemy obowiązkowo z kieliszkiem Rioja!