Flaki po florencku. Toscano vero!

DSC_0575-002
 

Wypad do Florencji był  dla nas oczywistym punktem na toskańskiej mapie, bowiem naszą wieś od Florencji dzieli niewiele ponad 30 kilometrów.
To piękne miasto ma do zaoferowania wiele, co przekłada się na tłumy turystów o każdej porze roku.
Ograniczamy się prawie zawsze do standardowej linii starego miasta.
Lubimy przypominać sobie znane zabytki, uliczki i sklepy.
Siadamy w starej kawiarni i podziwiamy w spokoju piękną bryłę katedry lub plac.
Tłum sunie w tę i we w tę, przed muzeami ustawiają się kolejki.
Przewodnicy z parasolkami wypatrują swojej grupy, a indywidualni zwiedzacze kryją się pod każdym półcieniem spokojnie czekając na swoją kolej.
Nie jestem typem turystki, która zwiedza za wszelką cenę.
Nie trawię tłumu i oglądania wyjątkowych dzieł przepychając się łokciami.
Delektuję się więc z zewnątrz detalami, szlachetną linią i artystycznym smakiem.
Przy okazji chłonę życie toczące się wokół.
I myślę sobie, jaki ładunek historii niesie w sobie to, co zbudowano wieki temu.
Każdy ma pewnie własną ideę i własną Florencję.
Łyk doskonałej kawy i kieliszek prosecco upewniają mnie niezmiennie, że taki sposób poznawania jest dobrym wyborem.
Toscano vero!

 

DSC_0681-001
DSC_0676
DSC_0666-003
 

Flaki są bardzo popularne w Toskanii.
Jada się je tradycyjnie jako danie obiadowe. Ale ciekawą formą jest też kanapka z lampredotto.
Dzisiaj wersja florencka flaków, którą przygotowałam w naszej wiejskiej villa.

 

DSC_0576-001
 

Trippa alla fiorentina
flaki po florencku

700g umytych i oczyszczonych flaków
400g pomidorów
1 marchew
1 łodyga selera naciowego
1 czerwona cebula
2 łyżki natki pietruszki
oliwa
sól i świeżo mielony pieprz

Do podania: kromki chleba i starty parmezan

Flaki myjemy, odcedzamy na sicie i kroimy w paski. Marchew ścieramy na tarce, cebulę i seler drobno kroimy.
Warzywa podsmażamy na oliwie, dodajemy pietruszkę. Kiedy zmiękną, wkładamy flaki i gotujemy razem 15-20 minut.
Pomidory parzymy i zdejmujemy z nich skórkę. Kroimy w kostkę, oddzielając pestki. Pokrojone pomidory wrzucamy do flaków, solimy i posypujemy pieprzem. Gotujemy wolno ok. 20 minut mieszając i pilnując, aby się nie przypaliły.
W razie konieczności dolewamy wodę.
Podajemy z kromkami toskańskiego chleba i posypujemy startym parmezanem.
Flaki powinny być gęste, ale mieć też sos, który na końcu wytrzemy chlebem, robiąc tak zwaną scarpettę.

Moje miejsca we Florencji.
Zabytki:
* Piazza San Lorenzo,
*Piazza del Duomo,
*Piazza della Signoria,
*Ponte Vecchio,
*Piazzale Michelangelo,
*Piazza del Mercato Centrale
Kawiarnie:
*Caffe Concerto Paszkowski, Piazza della Republicca 6,
*Caffe Rivoire, Piazza signoria 5
Restauracje:
*Alfredo Sull’Arno, via de Bardi 46,
* Enoteca Pinchiorri, via Ghibellina 87.

Przepiórki nadziewane z pieca i rzymska sałata. List do Basi, Irenki i Basi …

 

DSC_0169-002
 

Drogie,
nasze spotkanie poprzedziło wydarzenie niezwykle podniosłe.
Chrystus wysoko pod sklepieniem, płatki róż na kamiennej posadzce.
A Oni pośrodku. Stremowani, nieśmiali i niepewni…
Zaślubiny to dopiero początek wspólnej drogi.
Przez pył i kurz, a czasami tylko wśród różanych kwiatów.
Miłość Ich przywiodła przed ołtarze i niech z Nimi zostanie.
A my po latach wciąż sobie bliskie, tak samo jak niegdyś młode i radosne.
Wspomnienia przeplecione śmiechem, wspólnymi historiami i wydarzeniami, które na zawsze pielęgnujemy w pamięci.
Nosimy je blisko serca i wracamy do nich, kiedy każda z nas tego potrzebuje.
‘Moskwa nie wierzy łzom’. Projekt przez nas prawie zrealizowany.
Bo czuję niedosyt, ale jak można nasycić się Wami?!
Jesteście mi takie Drogie i Bliskie…
A każdy wspólny czas jest jak drogocenny diament.
Chroniony przez kombinacje nam tylko znanych haseł.
Hasła pokodowałyśmy emocjami, dobrymi myślami i historią naszej znajomości.
Tylko my możemy je złamać, bo znamy odpowiedni kod złożony ze słów i nici porozumienia.
Dla innych zupełnie niepojęty.
Bo kto zrozumie, że mamy własne słowa, które otwierają nas na najwyższe poziomy przyjaźni.
Bliskości budowanej przez długie lata i pielęgnowanej jak piękny ogród.
Przekonałam się, że upływ czasu okazuje się dla nas nieistotny.
Bo my jesteśmy wciąż takie same, jak wtedy, kiedy zaczynałyśmy studia.
Bogatsze o życiowe zawieruchy, ale otwarte na wszystko co przed nami.
Bądźmy dalej razem Kochane!

 

DSC_0617-001
 

Przepiórki pieczone nadziewane włoskimi kiełbaskami i rzymska sałata

4 świeże przepiórki
4 włoskie kiełbaski z koprem włoskim
2 łyżki suszonych w słońcu pomidorów
1 szklanka wytrawnego białego wina
1 ząbek czosnku
1 łyżka świeżych igiełek rozmarynu
1 łyżka natki pietruszki
sól i świeżo mielony pieprz

Piekarnik nagrzewamy do 180 st. C. Przepiórki myjemy, osuszamy papierem do pieczenia, skrzydełka chowamy pod spód tuszki. Kiełbaski obieramy ze skóry, kroimy na kawałki. Siekamy suszone pomidory i mieszamy z mięsem.
Do środka każdej przepiórki wkładamy porcję przygotowanego nadzienia, nóżki ptaków związujemy kuchennym sznurkiem.
Układamy je w brytfannie do pieczenia. Dodajemy rozmaryn, zmiażdżony czosnek, posypujemy solą i pieprzem.
Przykrywamy i pieczemy 50-60 minut. Zdejmujemy pokrywę i pieczemy ptaki jeszcze 30-40 minut często polewając je wytworzonym sosem. Przepiórki powinny być miękkie i przyrumienione.
Przed podaniem posypujemy je natką pietruszki.

* przepis na przepiórki z książki Rodziny Soprano książka kucharska opracowana przez Artiego Bucco

Pieczona sałata rzymska

2 rzymskie sałaty mini
1 łyżka oliwek
1 młoda cebula ze szczypiorem
1 łyżka tartej bułki
1 łyżka tartego parmezanu
2 łyżki oliwy
sól i pieprz

Sałaty płuczemy, osuszamy i przekrawamy na połowy.
Oliwki pozbawiamy pestek i kroimy na kawałki. Cebulę siekamy razem ze szczypiorem.
Mieszamy oliwki, cebulę, tartą bułkę i łyżkę parmezanu. Posypujemy sałaty.
Układamy obok przepiórek w ostatniej fazie pieczenia, polewamy oliwą i zapiekamy.
Podajemy natychmiast po upieczeniu.

Do przepiórek z rzymską sałatą podałam białe Chenin Blanc Cederberg 2010.