Łosoś jurajski w kurkach z masłem, czosnkiem i koprem. Prosto z patelni!

 

 

Maj przekwita najpiękniejszymi kwiatami. Kończy swój czas dorodnymi owocami truskawek i czereśni.
Zapełniłam nimi dzisiejszy koszyk. Wysypały się też urodziwe kurki. Wracając z majowego wyjazdu, spotkałam przy drodze nazbierane kobiałki żółtych grzybków. Z radością przygarnęłam leśne runo, które daje z siebie tyle smaku.
Któż pogardzi szlachetną majową kurką!
U mnie jest teraz królową śniadań i wybornym składnikiem obiadów.
Delektuję się pierwszymi leśnymi darami i zapraszam na łososia w kurkach!

 

 

Łosoś jurajski w kurkach z masłem, czosnkiem i koprem
4 steki z łososia jurajskiego ( pisałam o nim tutaj – klik!)
200 g świeżych kurek
50 g klarowanego masła
4 ząbki czosnku
świeży koper
sól morska i pieprz
bagietka do podania

Mięso łososia myjemy i osuszamy na papierowym ręczniku. Kurki czyścimy, obieramy czosnek z łupiny, siekamy koper.
Na patelni mocno rozgrzewamy 1 łyżkę masła, wrzucamy kurki i potrząsając patelnią obsmażamy je ze wszystkich stron. Dodajemy pokrojony czosnek, razem podsmażamy i odstawiamy.
Na drugiej głębokiej patelni rozgrzewamy pozostałe masło, kładziemy steki z łososia i mocno obsmażamy je z obu stron – w środku mięso powinno pozostać różowe. Na łososia przekładamy kurki razem z czosnkiem. Chwilę razem podgrzewamy, posypujemy koprem, solą i pieprzem. Od razu podajemy z grzankami z bagietki.

Polecam też  kurki w wybornej zupie – klik!

Gnocchi z wiosennym zielskiem, pieczarkami i pesto. Z ogrodu na talerz!

 

Niecały tydzień słońca i rośliny w moim ogrodzie szaleją!
Jeszcze niedawno ledwie widać było liście mniszka i podagrycznika – a te dwie rośliny po zimie widać u mnie jako pierwsze. I jako pierwsze lądują na wiosennych talerzach. Uwielbiam wykorzystywać jadalne zielsko w swojej kuchni.
Z resztki starych ziemniaków powstały klasyczne włoskie kluski. Dodałam jeszcze kilka składników typowych dla włoskiej kuchni i jestem znowu we włoskich klimatach.
Nie wiem, czy we Włoszech rośnie podagrycznik, ale znając Włochów wiem, że z aprobatą podeszliby do mojego dania. Uwielbiają bowiem dzikie rośliny na talerzach. I nie raz jadłam tam chwasty zbierane na łące.
Zresztą jadalne chwasty bardzo wszystkim polecam. Przyniesione z łąki czy z lasu mogą być źródłem wielu kulinarnych inspiracji. A wiosna to dopiero początek!

 

 

 

Gnocchi z wiosennym zielskiem, pieczarkami i pesto

pesto
1 szklanka pinii
1/2 szklanki tartego Parmezanu
1 ząbek czosnku
1/4 szklanki oliwy EV
sok z cytryny
sól i pieprz do smaku

gnocchi
500 g gnocchi domowej roboty
1 Łyżka klarowanego masła
200 g pieczarek
50 g tartego Parmezanu

garść młodych liści podagrycznika
garść młodych liści mniszka lekarskiego

Wysyp pinie na patelnię i postaw ją na średnim ogniu. Praż je mieszając, aby się nie przypaliły. Przełóż do kielicha blendera, dodaj wszystkie pozostałe składniki i miksuj, aż utworzy się pasta. Odstaw.

W dużym garnku zagotuj wodę. Dodaj gnocchi i gotuj, aż wypłyną na wierzch. Odsącz je na sicie.
Podczas gotowania gnocchi podgrzej masło na dużej patelni na średnim ogniu. Dodaj pieczarki pokrojone w plasterki i smaż przez kilka minut, aż się zrumienią. Zdejmij z ognia i odłóż je na talerz.
Na tę samą patelnię wyłóż pesto, dodaj parmezan i gnocchi. Na dość wysokim ogniu podgrzewaj wszystko razem, aż gnocchi otoczą się powstałym sosem i będą brązowe. Dodaj wtedy pieczarki i zielsko. Wymieszaj całość podrzucając patelnią, posyp solą i pieprzem, ponownie wymieszaj i podawaj.