Syrop z kwiatów czarnego bzu albo z hyćki

 

Kwiaty czarnego bzu zwane hyćką rosną dziko, przyciagając swoim eterycznym kwieciem. Pachną charakterystycznie, delikatnie, dla niektórych nieco mdląco… Te niepozorne kwiaty mają wiele wartości odżywczych i prozdrowotnych, które warto wykorzystać, zrywając hyćkę od końca maja. Przygotowuje się z tych obfitych kwietnych baldachów wina, nalewki, ocet, syropy i oleje, a same baldachy smażone w cieście to szczególny przysmak – przepis TUTAJ.
Kwiaty czarnego bzu zbiera się przy słonecznej pogodzie, najlepiej rano, zaraz po tym, jak odparuje rosa. Kwiatostany hyćki powinny być suche i należy przerabiać je zaraz po zerwaniu.
Baldachy powinny być w pełni rozwinięte, bez mszyc i zanieczyszczeń. Najlepiej ścinać je nożycami ogrodowymi lub ostrym nożem. Należy pamiętać, aby nie ścinać wszystkich baldachów z jednego krzaka, bo naturalny wzrost i rozwój rośliny zostanie zakłócony.

Suszone  kwiaty czarnego bzu
Po ścięciu całych kwiatostanów zwiąż je w bukiety i susz powieszone pod sufitem  w ciepłym, przewiewnym miejscu. Możesz je również do suszenia rozłożyć na bawełnianych chustach albo w piekarniku w temperaturze nie wyżsezj niż 40 st C przy otwartych drzwiczkach. Kwiaty bzu czarnego można również mrozić.
Są niezastąpione w zwalczaniu gorączki, przyziębienia, kaszlu, kataru. Napar z nich działa napotnie i antywirusowo. Podczas leczenia tych dolegliwości można je łączyć z suszoną lipą, krwawnikiem i sokiem z malin.

Zalety prozdrowotne czarnego bzu

działają wykrztuśnie
rozrzedzają katar
działają napotnie
mają działanie antywirusowe
chronią i wzmacniają błony śluzowe dróg oddechowych
wzmacniają odporność
działają moczopędnie
wzmacniają naczynia włosowate
stabilizują krwiobieg
uśmierzają ból, w tym ból głowy
chłodzą
działają oczyszczająco
wychwytują wolne rodniki
przyspieszają przemianę materii
przeciwdziałają uderzeniom krwi do głowy
łagodzą stany zapalne skóry

 

 

Syrop z kwiatu czarnego bzu polecany jest w domowej kuracji na przeziębienia i grypę.

40 – 50 rozwiniętych baldachów czarnego bzu
3 limonki bio
600 ml miodu akacjowego lub wielokwiatowego lub cukru + 1 litr wody
1 litr wody

Słój o pojemności 3 litrów wyparzamy. Z baldachów czarnego bzu usuwamy łodygi i ogonki i układamy w słoju. Wodę zagotowujemy i wlewamy ją do słoja. Kwiaty powinny być całkowicie zanurzone.  Przykrywamy i odstawiamy na 24 godziny – w tym czasie kwiaty oddadzą cały swój aromat i smak, a także słomkowy kolor.

Wodę z kwiatów przecedzamy przez gazę do garnka, odciskamy też kwiaty. Dodajemy miód i podgrzewamy do zagotowania. Wtedy szybko zdejmujemy garnek z płyty i wyciskamy sok z limonek. Mieszamy i przelewamy syrop do wyparzonych słoików. Pasteryzujemy w piekarniku nagrzanym do 120 st . C. przez godzinę. Przechowujemy w ciemnym i suchym miejscu.

Jeżeli używamy cukier – gotujemy go z wodą i studzimy. Potem postępujemy tak samo jak w przepisie.

Kwiaty czarnego bzu smażone z waniliową nutą. Chrrrupiąco!

2014-05-051
 

Dzikie łąki mam na wyciągnięcie ręki.
Niedługi spacer i jakby inny świat.
Zostawiam za sobą domy, ulice i cały miejski gwar.
Często przeleci tutaj bażant lub zając.
Stada ptaków obrały sobie ten teren za spokojne mieszkanie.
Łąki przecina asflatowa droga.
Czasami przejedzie tędy auto lub dwa.
Ale jakże miło zapuścić się w taką przestrzeń nie wyjężdżając z miasta!
Krzewy czarnego bzu kwitną tutaj obficie.
Aby do nich dotrzeć trzeba pokonać zarośla pokrzyw i ostów.
Znaleźć się pośród oceanu zieleni.
Ptasie trele umilają słoneczne chwile.
Wydaje się,jakby śpiewały jeden głośniej od drugiego.
Papierowa torba pełna białych, lekko pachnących baldachów.
Wystarczy na nalewkę i syrop.
Zostanie też na kwiatowy deser!

 

2014-05-24 11.50.47
 

Kwiaty czarnego bzu smażone w waniliowym oleju

Przed wyjściem na łąki wlewam pół butelki oleju ryżowego do garnka z grubym dnem.
Wrzucam trzy przecięte na pół laski wanilii.
Przykrywam garnek i wychodzę po kwiaty bzu.

Baldachy bzu dokładnie oglądam. Często pod spodem mieszkają stada czarnych mszyc. Brrr…
Ale takich kwiatostanów w ogóle nie zrywam.
Otrzepuję każdy nad zlewem i odkładam.
Rozgrzewam olej. Sprawdzam czy dostatecznie gorący – nad lustro oleju opuszczam dłoń.
Jeżeli wyraźnie czuję ciepło, olej jest gotowy do smażenia.
Zanużam po kolei baldachy czarnego bzu i odkładam na kratkę wyłożoną ręcznikiem papierowym.
Kwiatostany powinny smażyć się szybko i krótko. Powinny być chrupiące.
Odsączone baldachy układam na tacy i posypuję cukrem pudrem.
Przesmaczne!

 

2014-05-054