Majowa Piekarnia. Zaproszenie!

 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA
 

Komu majowy chleb, komu?!…
Moi Drodzy, czas na naszą Piekarnię.
Przepis został wybrany przez Elę z bloga W poszukiwaniu Slowlife.
Ela piecze niezwykłe chleby i robi fantastyczne sery!
A na nasze majowe pieczenie zaproponowała Chleb orkiszowy z kaszą gryczaną z bloga Trufla.
Jak napisała mi Ela, chleb jest bardzo aromatyczny i mocno gryczany w smaku.
Macie wybór, bo chleb można upiec na zakwasie i na drożdżach – wersja drożdżowa u Trufli.
Zapraszamy!

Kiedy pieczemy?
W weekend 15, 16, 17 maja

Kiedy publikujemy?
We wtorek 19 maja o 20.00

Kto chce aby jego wpis znalazł się na liście piekących, proszę o podanie linku w komentarzu pod moim postem.
Listę piekących zamieszczam najpóźniej na drugi dzień po publikacji.

Chleb orkiszowy z kaszą gryczaną
podaję za Elą

Zaczyn:

2 łyżki zakwasu żytniego
210 g wody
165 g mąki orkiszowej pełnoziarnistej (u mnie typ 2000)

Wymieszać, przykryć szczelnie, zostawić w temperaturze pokojowej na 12-24 godziny.

Ciasto właściwe:

1/2 szklanki kaszy gryczanej – po ugotowaniu 1 pełna szklanka kaszy
cały zaczyn
160 g letniej wody
1/4 łyżeczki drożdży instant – pominęłam, jeśli mamy mocny zakwas, można spokojnie pominąć
2 łyżeczki soli morskiej
2 łyżeczki płynnego miodu
300 g mąki orkiszowej pełnoziarnistej (u mnie typ 2000)

Do wody dodać zaczyn, wymieszać, dodać resztę składników, miksować na średnich obrotach ok. 1-2 minuty.

Przełożyć do foremki wysmarowanej olejem i wysypanej otrębami (ja wysypałam ziarnami słonecznika), odstawić w ciepłe miejsce do wyrośnięcia. Ciasto ma wypełnić foremkę do brzegów. Wyrośnięty chleb posmarować olejem roślinnym. Piec 15 minut w 220 st. C, 45 minut w 190 st. C. Studzić na kratce, kroić po zupełnym ostudzeniu.

I niech nam się upiecze!

* Autorką zdjęcia chleba jest Ela

 

Królik w słoiku. Ale pasztet!

DSC_0286-002
 

Kiedy jesień przestaje być słoneczna i kolorowa i zamienia się w smutek, a potem następuje zima ze swoją szarością i wszechogarniającą mnie tęsknotą za zielenią, o niczym tak nie marzę jak o maju.
Staram się, bardzo nawet, żeby nie biadolić, udaję, lawiruję…
Robię wszystko, żeby przetrwać.
I w nagrodę przychodzi maj, który jest dla mnie prawdziwym szczęściem!
Cudownym zjawiskiem klimatycznym w naszym dość kapryśnym klimacie.
W maju podoba mi się wszystko i upajam się każdym dniem.
Maj łagodzi każde zawirowanie losu, konieczność zmiany planów lub przykrą wiadomość.
W maju zdarza się to co najlepsze i maj to miesiąc dobry na wszystko.
Romantyczne wspomnienia z majowego Paryża chowam w zakamarkach serca do dziś…
Absolutnie magiczny czas!
W maju co chwila zdarza się coś miłego.
Dzisiaj rozkwitły nowe kolorowe jaskry.
Szparagom śmieją się zgrabne główki, a królik upiekł się w słoiku.
Majowy pasztet podaję na tarasie!

 

DSC_0292-001
 

Pasztet z królika z Cavą

przednia część tuszki królika
200g karkówki cielęcej
200g boczku surowego
100g watróbki cielęcej
100g klarowanego masła
2 liście laurowe
1 łyżeczka ziaren kolorowego pieprzu
2 spore cebule
3 jajka
łyżka świeżych ziół: majeranek, tymianek, kozieradka
100ml Cavy
1/2 łyżeczki świeżo startej gałki muszkatołowej
1/2 łyżeczki mielonej kolendry
sól i pieprz do smaku

Piekarnik nagrzewamy do 200 st.C. Mięso myjemy, kroimy na mniejsze kawałki i osuszamy papierowym ręcznikiem.
W brytfannie układamy mięso, na nim masło klarowane, dodajemy liście laurowe i kolorowy pieprz i wkładamy do piekarnika.
Po 20 minutach zmniejszamy grzanie do 160 stopni C i przykrywamy mięso pokrywą ( lub folią aluminiową).
Pieczemy aż mięso będzie zupełnie miękkie i wtedy wyjmujemy je na półmisek.
Do sosu, który został w brytfannie wkładamy watróbkę i pokrojone cebule i pieczemy 30 minut pod przykryciem.
Wyjmujemy z piekarnika całą brytfannę i studzimy wątróbkę i cebulę.
Słoiki Weck’a z pokrywkami wkładamy do piekarnika i zmniejszamy grzanie do 100 st. C.
Mięso, watróbkę i cebule mielemy dwa razy w maszynce dodając powstały podczas pieczenia sos razem z ziarnami pieprzu. Dodajemy zioła, jajka, przyprawy, sól i pieprz i dobrze wyrabiamy.
Na koniec wlewamy Cavę i mieszamy dokładnie z mięsem.
Masę pasztetową wkładamy do słoików, dobrze ubijając aby nie zostały wolne przestrzenie.
Zakładamy gumki i zapinamy zapinki.
Słoiki z pasztetem wstawiamy do naczynia do zapiekania i wlewamy ciepłą wodę do wysokości 3/4 słoików.
Wstawiamy do piekarnika i nastawiamy temperaturę 170 st. C.
Pieczemy pasztet w kąpieli wodnej godzinę, wyjmujemy słoiki i wyłączamy piekarnik.
Słoiki z pasztetem zostawiamy do ostudzenia. Na noc wstawiamy je do lodówki.
Podajemy na drugi dzień ze świeżym pieczywem i ulubionymi dodatkami.
My delektowaliśmy się tym pasztetem z dodatkiem domowego ajvaru, kiełkami pora i chrrrupiącymi rogalikami!