Chleb marchwiowy Jim’a Lahey’a w listopadowej Piekarni!

DSC_0194-001
 

Dlaczego wybrałam chleb Jim’a Lahey’a do wspólnego pieczenia?
Ponieważ uwielbiam Jego chleby i udają mi się niezawodnie!
Uwielbiam też Jego książkę My bread, z której pochodzi przepis na chleb marchwiowy.
Jim Lahey jest twórcą słynnej Sullivan Street Bakery , którą otworzył w 1994 roku w Soho w Nowym Jorku.  Z wykształcenia jest artystą rzeźbiarzem. Rzeźby uczył się we Włoszech i tam zgłębiał sztukę pieczenia włoskiego pieczywa i pizzy.
Swoją miłość do włoskiej szkoły pieczenia postanowił przenieść do Nowego Jorku i tak powstała Jego piekarnia, potem pizzeria w stylu rzymskim, a następnie zaczął wypiekać ciasteczka i inne włoskie wypieki.
Jak wiadomo Jim Lahey słynie z pieczywa, którego się nie wyrabia, a jedynie łączy wszystkie składniki i ciasto długo fermentuje.
Wystarczy więc zgromadzić potrzebne dodatki, połączyć je ze sobą i zostawić na kilkanaście godzin w spokoju.
Potem przenieść ciasto do żeliwnego garnka lub na kamień i tyle!
Chleb marchwiowy jest dla mnie chlebem wspaniałym!
Piekę go w żeliwnym garnku, gdzie uzyskuje piękny kolor i cudowną skórkę.
Jest lekko słodki w smaku, przez co pasuje do masła, twarogu, pasztetów i serów.

 

DSC_0229-002
 

Chleb marchwiowy Jim’a Lahey’a

Jak zwykle zmieniłam nieco oryginalną recepturę i dodałam startą fioletową/czarną marchew, która zawiera więcej beta karotenu, przeciwutleniaczy i witamin, niż zwykła pomarańczowa, oraz jagody goji.
Dzięki temu wnętrze chleba otrzymało oryginalną mozaikową fakturę.

 

3 szklanki mąki chlebowej plus więcej do podsypania
1 1/4 łyżeczki soli kuchennej
1/4 łyżeczki drożdży instant lub innych suchych drożdży
1 1/2 szklanki świeżo wyciśniętego soku z marchwi
150 g fioletowej marchwi
2 łyżki jagód goji

W średniej misce wymieszaj mąkę, sól i drożdże; dodaj sok z marchwi i marchew startą na tarce. Wymieszaj drewnianą łyżką lub ręcznie, aż powstanie mokre, lepkie ciasto, około 30 sekund. Jeśli nie jest lepkie w dotyku, dodaj kolejną łyżkę lub dwie wody. Dodaj jagody goji i wymieszaj, aż się połączą z ciastem. Przykryj miskę i odstaw, aż na powierzchni ciasta utworzą się bąbelki i ciasta jest więcej niż podwójna ilość. Trwa to od 12 do 18 godzin.
Hojnie posyp blat mąką. Skrobaczką lub gumową szpachelką zeskrob ciasto z miski w jednym kawałku.
Omączoną ręką lub skrobaczką skieruj brzegi ciasta do środka.
Umieść czystą ścierkę kuchenną na blacie roboczym i obficie posyp mąką. Delikatnie umieść ciasto na ściereczce. Jeśli ciasto jest lepkie, posyp wierzch mąką. Zwiąż luźno rogi ściereczki, aby pokryły ciasto i umieść w ciepłym miejscu, bez przeciągów, do wyrośnięcia na 1 do 2 godzin. Ciasto jest gotowe, gdy jego ilość jest prawie podwojona. Zrób test palcem i jeżeli nie jest gotowe, niech rośnie 15 minut dłużej.
W tym samym czasie, na pół godziny przed końcem wyrastania ciasta, nagrzej piekarnik do 250 st. C stopni z garnkiem żeliwnym /kamieniem do pieczenia/ nagrzaną blachą ustawioną w dolnej części pieca.
Bardzo ostrożnie przełóż ciasto ze ściereczki – górą do dołu, do garnka lub na kamień/blachę.
Garnek przykryj pokrywą i piecz przez 25 minut.
Następnie zdejmij pokrywę i piecz kolejne 15-20 minut, aż chleb będzie miał głęboki brązowy kolor.
Za pomocą łopatki żaroodpornej lub rękawicy, ostrożnie wyjmij chleb z garnka i umieść go na kratce.
Zostaw do ostygnięcia.
( Na kamieniu lub na blasze piecz chleb 40 minut).

Chleb marchwiowy na blogach:
Akacjowy blog
Bochen chleba
Gotuj zdrowo! Guten Appetit!
Konwalie w kuchni
Kuchnia Gucia
Kuchennymi drzwiami
Kuchenne wojowanie
Leśny Zakątek
Moje małe czarowanie
Nie tylko na słodko
Ogrody Babilonu
Para w kuchni
Polska zupa
Proste potrawy
Smakowity chleb
Stare gary
Weekendy w domu i ogrodzie
W poszukiwaniu slowlife

 

Zupa z wędzonym pstrągiem. Hello…

DSC_0013-002
 

Nocny księżyc zagląda prosto do mojej sypialni.
Smuga jego światła równo kładzie się na podłogowych deskach.
A po domu snuje się głęboka cisza.
Śpią yorki wtulone w mięciutkie koce i słychać ich równe oddechy.
Każdy mebel i przedmiot otula się ciepłą pajęczyną snu.
Boję się przerwać ten spokojny stan i ostrożnie podchodzę do okna.
Księżyc patrzy mi prosto w oczy. Obok dwie wielkie gwiazdy.
To on odpowiada za brak mojego snu.
Kołysze mnie muzyka. Adele śpiewa Hello
Hello, can you hear me?
I’m in California, dreaming
About who we used to be
When we were younger and free
I’ve forgotten how it felt before the world fell at our feet
There’s such a difference between us”
And a million miles…

 

DSC_0017
 

Tę zupę ugotowałam wczesnym rankiem z tego, co było w lodówce.
I zjadłam na najwcześniejsze śniadanie, jeszcze przed kawą.
A w głowie tańczyły mi słowa Hello

Zupa z wędzonym pstrągiem

200g wędzonego pstrąga a’la łosoś
2 średnie ziemniaki
2 łodygi selera naciowego
1 marchew
1 szalotka
1 ząbek czosnku
1 łyżka oliwy
1 łyżka masła
natka pietruszki
nać selera
sól, mielony pieprz i kolendra do smaku
3/4 litra bulionu z warzyw

Szalotkę, czosnek, seler i marchew kroimy w małą kostkę. Do garnka wlewamy oliwę i dodajemy masło.
Wrzucamy pokrojone warzywa i szklimy je. Obieramy ziemniaki, kroimy je w kostkę i dodajemy do warzyw.
Wszystko razem podsmażamy przez klika minut i wlewamy bulion z warzyw. Gotujemy do czasu, aż ziemniaki będą miękkie.
W tym czasie kroimy wędzonego pstrąga na kawałki, wyjmując wszystkie ości i wkładamy go do zupy.
Gotujemy 5 minut, doprawiamy pieprzem, kolendrą i solą. Dodajemy natkę pietruszki i selera,  podajemy.