Naleśniki z pieczonymi jabłkami i migdałami. Śniadanie dla Niej i dla Niego

 

Kiedy na horyzoncie pojawia się wspólny wolny poranek w środku tygodnia, Ona i On szczególnie go celebrują.
Za oknem wyjątkowo nie wisi smog, ale świeci słońce. Może sprowadził je mróz…
W tarasowej stołówce uwijają się rozśpiewane ptaki i jasność zagląda w każdy zakamarek ogródka!
Piją nową, świeżo paloną kawę, rozmawiają o Jej niedalekiej podróży i o Jego wyjeździe za ocean.
Pojawiają się pierwsze plany na lato. Przeglądają poranne gazety.
Wymieniają się książkami, które już przeczytali. Każda z nich zdaje się wyjątkowa…
Potem Ona smaży naleśniki z jabłkami. Czas na śniadanie!

 

 

Naleśniki z pieczonymi jabłkami i migdałami

ciasto
składniki na 12 naleśników
2 szklanki mąki
1,5  szklanki tłustego mleka
1,5 szklanki wody gazowanej
2 jajka + żółtko
szczypta soli
2 łyżki masła

Jajka z solą ubijamy. Dodajemy mleko i przesianą mąkę. Miksujemy na gładką masę i wlewamy wodę. Mieszamy – ciasto powinno być puszyste. Rozgrzewamy patelnię do naleśników i wkładamy małe porcje masła, smażymy naleśniki – chwilę z obu stron.

pieczone jabłka
1 kg jabłek
2 łyżki miodu
1 łyżeczka ekstraktu waniliowego

Piekarnik nagrzewamy do 180 st. C. Do formy do zapiekania wkładamy obrane jabłka i polewamy je miodem. Pieczemy ok. 30 minut. Kiedy przestygną można je zmiksować lub rozgnieść widelcem. Dodajemy do jabłek ekstrakt waniliowy i mieszamy.

dodatkowo do podania
2 łyżki masła
100 g krojonych migdałów

Na każdy naleśnik nakładamy porcję jabłek i składamy je dowolnie. Na suchej patelni podprażamy migdały, dodajemy masło i podsmażamy naleśniki. Od razu je podajemy.

 

Mien ga. W stronę Azji. Sezonowo od A do M

 

Miałam wielką ochotę na tę wietnamską zupę…Ale kiedy namawiałam Konwaliową Kuchnię na temat – W stronę Azji, jeszcze się wahałam nad wyborem przepisu. Nie wiedziałam, czy jestem gotowa zmierzyć się z oryginałem. Tym bardziej, że jadłam to wyjątkowe danie zarówno w wykonaniu Diep i miałam okazję widzieć, jak robi to Wietnamka, jak i w Jej restauracji Viet Street Food…Pewna łatwość  w realizacji przepisu wynika z faktu, że teraz można kupić prawie wszystkie oryginalne składniki. Wystarczy tylko udać się na przykład do Wólki Kosowskiej. Ale smaku na pewno nie da się tak łatwo osiagnąć i wiem, że smak mojej mien ga to nie jest to. Diabeł tkwi w niuansach…
Poza tym nie wyprawiłam się do Wólki po nienarodzone jajka i nie dodałam kurzych łapek…W ogóle żółtko podałam osobno – łatwo dodać je do gorącego bulionu.  Diep powiedziała mi, że Jej Mąż gotuje je sous vide.
W każdym razie moja zupa na pewno powinna nosić dopisek – zmierzając do oryginału.
Ale jestem gotowa na kolejne próby. W międzyczasie będę wpadać na mien ga do Viet Street Food. Można ją czasami zjeść w weekend.
A poza tym Diep powiedziała mi, że czeka na ten wpis…

 

>
 

Mien ga
Przepis Diep Ngoc współaścicielki Viet Street Food

3 kg kury, dodatkowo kurze łapki i serca
200g trứng non, czyli nienarodzonych jajek lub surowe żółtko na porcję zupy
woda do bulionu
sos rybny
szczypta: pieprzu, soli, cukru
1 opalona cebula
1 opalony imbir (ze skórką, kawałek wielkości kciuka)
1 łyżka posiekanej drobno cebuli
1 pęczek kolendry i rau ram (wietnamskiej kolendry)
1 pęczek dymki
2 opakowaniea cienkiego makaronu sojowego
garść suszonych grzybków mun w nitkach i nam huong (wietnamskie grzyby leśne)
1 opakowanie suszonej szalotki lub prażonej cebuli
olej do smażenia
chili, limonki

Sposób przygotowania:
Kurczaki/kury zalewamy zimną wodą i szybko doprowadzamy do wrzenia. Chwilę gotujemy i wylewamy wodę. Mięso dokładnie myjemy i przekładamy do czystego garnka. Wypełniamy go zimną wodą i rozpoczynamy właściwe, czyli delikatne i powolne gotowanie wywaru (na powierzchni powinny pojawiać się jedynie pojedyncze bąble, co świadczy o tym, że temperatura nie dochodzi do punktu wrzenia). Podczas gotowania zbieramy z powierzchni szumowiny (nieczystości, alkaloidy i lektyny), można to robić łyżką lub np. wacikiem z gazy, do którego łatwo się przykleja ta szarawa piana.
Nad ogniem opalamy obraną cebulę oraz imbir. Nie chodzi o szybkie spalenie ich powierzchni, ale o uzyskanie skoncentrowanego i w przypadku cebuli – słodkiego smaku. Wkładamy opalone warzywa i grzybki do garnka, w którym gotujemy już mięso. Doprawiamy bulion sosem rybnym, szczyptą soli i cukru. Ugotowane mięso kurczaka i kury wyjmujemy i studzimy. Na zimno wykrawamy z nich plastry lub rwiemy kawałki palcami.
Kurze serce oczyszczamy. Marynujemy z 3 łyżkami sosu rybnego, pieprzem i drobno posiekaną cebulą. Smażymy je na patelni, aż przestaną być krwiste. Przekładamy serca do miski.
Jeśli decydujemy się na dodanie kurzych łapek i trứng non, to powinny one gotować się ok. 15 minut w odlanym do małego garnka wywarze – nigdy w dużym garnku, aby uniknąć zmiany smaku i koloru naszego bulionu.

Sposób podania:
Makaron zalewamy ciepłą wodą na 15 minut, a dopiero przed podaniem zanurzamy go na chwilę w gorącej wodzie. Przekładamy go do miski (powinien wypełnić jej połowę). Układamy plastry lub rwane kawałki z kurzego udka, ugotowane podroby i trứng non (nienarodzone jajka), posiekaną dymkę i kolendry, a na koniec wszystko zalewamy gorącym wywarem i posypujemy prażoną cebulą. Podajemy z chili/sambal/srirachą i limonką.