Ryby w zupie. I dwa słowa, które wstrząsnęły moim światem…

DSC_0635
 

Radio mówi z rana, że czeka nas ,atak ciepła’.
Lubię takie wiadomości, bo wtedy z przyjemnością myślę o wyjściu z domu.
Ochoczo parzę drugą kawę i już wiem, że pojadę na wieś!
Potwierdzam swój udział w noworocznym marszu nordic walking.
Zapowiadam swoją wizytę u Przyjaciółki.
I chętnie wybiorę się na pokaz baletowy małej Hani.
Atak ciepła.
Dwa słowa, a jaki entuzjazm z mojej strony.
I jeszcze gotuję ryby w zupie!

Ryby w zupie z dynią i jarmużem

500 g ryb: filety z okonia morskiego i szczupaka bez skóry
200 g dyni prowansalskiej
100 g jarmużu ( listki oderwane od gałązki)
biała część pora
plaster selera
czerwona chili bez pestek
łyżka klarowanego masła
200 ml wody źródlanej
50 ml białego wina
100 ml śmietany kremówki
sól i biały pieprz do smaku
cytryna niepryskana

W granku rozpuścić masło. Dodać pokrojone w kostkę warzywa:dynię, seler i por.
Dusić 10 minut.Wlać wodę i gotować na małym ogniu aż warzywa będą prawie miękkie.
Dodać kawałki ryb, jarmuż, pokrojoną chili i wlać białe wino.
Gotować na małym ogniu 10 minut.
Dodać śmietankę, sok z cytryny do smaku i doprawić solą i pieprzem.

 

DSC_0631

Pielmieni z jagnięciną. Sentymentalnie zamiast noworocznych postanowień

DSC_0665-001
 

Nie robię noworocznych postanowień.
Nie planuję na wyrost, za wyjątkiem wakacji, które już są zaklepane…
Kocham lato i myśl o tym, gdzie je spędzę trzyma mnie mocno w ryzach przez całą zimę.
Poza tym pozwalam sprawom i rzeczom swobodnie toczyć się własnymi ścieżkami.
I lubię, kiedy życie mnie zaskakuje.
Na początku każdego roku myślę o rzeczach, które zmieniają się nieodwracalnie.
Takim nieodwracalnym zjawiskiem, które już prawie zaginęło są listy, kartki świąteczne z życzeniami, z okazji imienin, na urodziny, i te z podróży…
Trzymam je w szufladzie przewiązane wstążeczkami i coraz rzadziej dokładam tam kolejne napisane odręcznym pismem.
Pamiętam emocje, kiedy wyjmowałam je ze skrzynki, kiedy czytałam i przeżywałam każde opisane zdarzenie.
Mają piękne znaczki pocztowe i stemple, wiadomo, gdzie były nadane.
Potem przynióśł je znajomy listonosz, z którym zawsze zamieniałam kilka przyjaznych zdań.
Zastąpiły je niestety maile, SMS-y wysyłane za pomocą kliknięcia ,wyślij wszystkim” .
I te infantylne świąteczne wierszyki, bez sensu wklepywane w telefon i wysyłane całym grupom znajomych.
Dla wszystkich takie same, bezosobowe, pozbawione emocji i zaangażowania…
Kasujemy je potem, aby nie zaśmiecały skrzynki w laptopie lub w telefonie.
Albo kasuje je komputer, mechanicznie.
Nie zostaje nic, żaden ślad.
Do następnych świąt…
Wiem, że to znak czasów, ale na początku roku ogarnia mnie zawsze sentymentalny nastrój.
Zamiast noworocznych postanowień…

 

 

DSC_0670-001
 

Pielmieni z jagnięciną

1 litr bulionu jagnięcego do gotowania pielmieni ( ostatecznie można użyć osolonej wody)

farsz:
500 g mielonej łopatki jagnięcej
200 g łoju nerkowego zmielonego
2 cebule posiekane
2 ząbki czosnku posiekane
łyżeczka posiekanych listków świeżego majeranku
sól i pieprz do smaku

pieprz młotkowany, natka pietruszki i gałązki majeranku do podania

Mięso wymieszać z pozostałymi składnikami.
Odstawić do lodówki na czas przygotowania ciasta, aby smaki się połączyły.

ciasto:
600 g mąki pszennej
3 żółtka
1/2 szklanki wody
1 łyżeczka soli

Zagnieść elastyczne ciasto, owinąć je w folię i odłożyć na 30 minut.
Odkrawać po kawałku ciasta (resztę zawijać w folię aby nie wysychało), cienko wałkować i małym kieliszkiem wykrawać krążki ciasta.
Na każdym kłaść małą łyżeczkę mięsnego farszu i zlepiać brzegi formując półksiężyce.
Brzegi każdego półksiężyca zlepiać ze sobą i gotowe pielmieni układać na ściereczce.
Gotować partiami w bulionie.
Podawać pielmieni z masłem, śmietaną i cytrynową skórką lub w formie zupy w bulionie, w którym się gotowały.
Posypać młotkowanym pieprzem.

 

 

DSC_0666-002