
Staram się nie zauważać,że bociany już odleciały.
Choć puste gniazda rzucają się w oczy…
Przy tarasie wycięłam ozdobny oset.
Lawenda straciła blask,ale dalej przyciąga swoim zapachem.
Zioła wydoroślały.
Wychodzę z rana na taras w grubym szlafroku lub dresie.
Dłużej czekam na słońce.
Przyciskam dłonie do kubka z kawą.
Z niecierpków strzepuję nocną rosę.
Zaczynam pakować walizkę.
Układam chwile w jedną całość.
Wypełniam je małymi przyjemnościami.

Zachwycam się książką Matta Wilkinsona.
Przekładam kolejny raz kartkę za kartką.
Podziwiam piękne rysunki i słowa Autora.
Zaczytuję się w przepisach.
Uwodzą.
Ulubione warzywa pana Wilkinsona stają się moimi ulubionymi.
Pomidorowe kasundi wypełnia aromatami najpierw całą kuchnię.
Potem wkrada się w inne zakamarki domu…
Pomidorowe kasundi
porcja na dwa słoiki o pojemności 1 litra
12,5 dkg świeżego imbiru,obranego i posiekanego
7 dkg czosnku
2 dkg zielonych papryczek chili,przepołowionych, z usuniętymi nasionami
200 ml oleju roślinnego
4,5 dkg ziaren czarnej gorczycy
1,5 dkg mielonej kurkumy
5,5 dkg mielonego kminku
łyżeczka chili w proszku
1,2 kg krojonych pomidorów z puszki
4 dkg drobnej soli morskiej
300 ml octu jabłkowego
15 dkg nierafinowanego brązowego cukru
Zmiksuj imbir,czosnek i chili na gładką masę.
W rondlu o pojemności 3 litrów z grubym dnem rozgrzej olej na średnim ogniu.
Wsyp gorczycę,kurkumę,kminek oraz chili i podsmażaj przez 5 minut,żeby uwolniły się naturalne olejki.
Włóż pastę imbirową i podsmażaj 5 minut.
Dodaj pomidory,sól,ocet i cukier,doprowadź do wrzenia,a potem zmniejsz ogień i gotuj 1-1,5 godziny.
Kiedy olej wypłynie na wierzch i sos wyglada jak pasta curry,jest gotowy.
Zdejmij go z ognia i przelej do wysterylizowanych słoików z wieczkami.
Odczekaj 4 tygodnie,żeby smaki dojrzały.
W ciemnym,chłodnym miejscu ten sos wytrzyma przez cały rok.
Po otwarciu przechowuj w lodówce do 3 miesięcy.

Użyłam świeżych pomidorów, z których usunęłam skórki i gniazda nasienne.
Sos gotowałam 2 godziny.
Ucieszyłam się,że cały nie zmieścił się w słoikach.
Wykorzystałam go od razu.
Do makaronu i do steków.
Cudowny!
O książce Matta Wilkinsona wspominam też w Czytelniczym Gosi Oczko.
Matt Wilkinson Ulubione warzywa pana Wilkinsona
książka kucharska na wszystkie pory roku
Wyd.Albatros