Kurczak po myśliwsku. Kulinarne wspomnienia z wakacji. Konkurs!

DSC_0590-002
 

Lubicie wspominać wakacje?
Ja tak. Codziennie wracają do mnie obrazy, kolory i smaki moich toskańskich wakacji.
Najprzyjemniejsze to te związane z kulinarnymi spotkaniami z tamtejszą kuchnią.
Właścicielami małych trattorii, którzy traktują swoje gotowanie jak szczególną misję i używają lokalnych produktów najwyższej jakości, często pochodzących z własnego gospodarstwa.
Restauratorami, którzy dumni są z toskańskiej kuchni i przy swoich lokalach prowadzą imponujące orto.
Wyjazdy do winnic i małych wiosek, czy miasteczek położonych wysoko na wzgórzach, przekonały mnie, że dobre jedzenie ceni się w Toskanii wszędzie.
A kolacja u Gospodarzy naszego agriturismo, że w domach jada się równie wyśmienicie i bez drogi na skróty.
Dzisiaj prezentuję Wam danie, które przygotowałam jeszcze w Toskanii i jest ono pełne tamtejszych smaków i aromatów. Warte podania na każdą okazję. Pod warunkiem, że wykonamy je z najlepszych składników.

Toskański kurczak po myśliwsku

kurczak z wolnego wybiegu
1 marchewka
1 czerwona cebula
1 łodyga selera naciowego
4 dojrzałe pomidory lub puszka pelati
200g czarnych oliwek
200ml czerwonego wina
oliwa
sól i świeżo mielony czarny pieprz

Kurczaka dokładnie myjemy, kroimy na kawałki.
Na średnich oczkach tarkujemy marchew, a cebulę i seler drobno kroimy. Pomidory sparzamy i obieramy ze skórki.
Na dużą patelnie wylewamy 2 łyżki oliwy i od razu kładziemy na nią warzywa. Chwile podsmażamy i na nich układamy kawałki kurczaka. Podsmażamy wszystko do momentu, kiedy cały płyn odparuje, a mięso się zrumieni.
Wlewamy wtedy czerwone wino i gotujemy aż odparuje. Dokładamy pomidory i gotujemy uważając, aby nic nie przywarło do dna, można podlać nieco wody. Doprawiamy solą i pieprzem i dokładamy czarne oliwki. Delikatnie mieszamy i gotujemy razem jeszcze ok. 10 minut.
Podajemy z kromkami toskańskiego chleba, którym nabieramy sos z kurczaka, robiąc scarpettę.

 

150825_700x587_culinary_holiday_memories_v3
 

Jeżeli macie ochotę powspominać swoje tegoroczne wakacje, to razem z portalem Pyszne.pl chcę zaproponować Wam konkurs na kulinarne wakacyjne wspomnienia.
Konkurs trwa do 18 września 2015r. do godziny 23.59.
Do tego czasu możecie zamieszczać w komentarzach pod tym wpisem swoje wakacyjne wspomnienia, opisując wakacyjną potrawę, którą przygotowaliście bedąc na wakacjach lub zjedliście w jakimś pysznym miejscu odpoczywając na Mazurach, w górach lub na greckich wyspach. Może to będzie danie, które przyszło Wam jeść po raz pierwszy, zaskoczyło Was składnikami i smakiem lub było związane z jakimś wakacyjnym przeżyciem.
Sposród wszystkich pysznych komentarzy wybiorę trzy, które uznam za najciekawsze i najsmaczniejsze, i które zostaną nagrodzone voucherami portalu Pyszne.pl:
1 voucher o wartosci 150zł i 2 vouchery o wartości 100zł każdy, ważne do 31 października br.
Zwycięzcy otrzymają ode mnie kod voutchera, który będzie można zrealizować zamawiając jedzenie online.
Vouchery ufundowane przez Pyszne.pl, można zrealizować zamawiając jedzenie online w serwisie Pyszne.pl, w restauracjach, które posiadają w ofercie płatność online oraz które dowożą jedzenie pod adres wpisany przez zwycięzcę. Na stronie Pyszne.pl można zapoznać się z listą restauracji realizujacych usługę dowozu jedzenia z ramienia portalu Pyszne.pl.
Przystępując do konkursu upewnijcie się, czy w Waszym mieście działa serwis Pyszne.pl.
Życzę Wam pysznej zabawy!

Voutchery serwisu Pyszne.pl otrzymują:
1. Aga – voutcher o wartości 150zł
2. Marcela – voutcher o wartości 100zł
3. Adriana W-C – voutcher o wartości 100zł
Kody do voutcherów przekażę zaraz po otrzymaniu ich z serwisu Pyszne.pl.
Gratuluję!

 

Acquacotta. Zupa na kamieniu. Veni. Vidi. Edi!

DSC_1017
 

Do Toskanii przygnała mnie tęskonota….za smakami, zapachami, kolorami, winem….
Za tym co prawdziwe i lokalne.
Włosi z natury jedzą prawdziwe jedzenie.
Mięso ma tutaj naturalny smak. Nie spotkałam szprycowanego wodą!
Sery, masło, smakują mlekiem.
Chleb jest pieczony na lokalnej mące i nie pleśnieje nawet długo przechowywany.
Oliwa. Ponoć najbardziej fałszowany produkt na świecie.
Kupuję ją lokalnie w napotkanej Azienda agricola. W Toskanii poza miastem każdy ma swoje oliwne drzewa i tłoczy oliwę.
Wino. W regionie Chianti, gdzie zamieszkalismy rośnie wszędzie i kupić je można w prawie każdej Azienda Enoteca.
Warzywa są najlepsze na targu albo na straganie przy gospodarstwie, które mija się jadąc dokądś szutrową drogą.
Targ to osobna historia. Zaopatrzyć się na nim można we wszystko i jednocześnie pysznie zjeść. Najlepsze panini con porchetta jadam na targach w małych miasteczkach.
A czasami wystarczy tylko woda, wino, chleb i oliwa.
Veni. Vidi. Edi!

 

DSC_1012
 

Acquacotta
zupa na kamieniu
dla dwóch osób

2 kromki toskańskiego chleba – klik!
ząbek czosnku
łyżka oliwy

250g dojrzałych w słońcu pomidorów
łodyga selera naciowego
cebula
ząbek czosnku
peperoncino
sól do smaku
2 łyżki oliwy
200ml wody
2 wiejskie jajka
100g dojrzałego pecorino

Seler i cebulę kroimy na małe kawałeczki. Tak samo peperoncino. Pomidory parzymy i zdejmujemy z nich skórkę. Kroimy je na kawałki odrzucając pestki. W garnku rozgrzewamy oliwę, wkładamy rozgnieciony ząbek czosnku i chwilę podsmażamy. Dodajemy peperoncino i mieszamy łopatką.
Dalej wkładamy seler i cebulę, mieszamy i chwilę podsmażamy. I wreszcie pomidory.
Solimy, wlewamy 200ml wody i gotujemy bardzo wolno na małym ogniu.
Kiedy płyn zgęstnieje, zmniejszamy grzanie. Pecorino ścieramy na tarce.
Na patelnię wlewamy łyżkę oliwy, wkładamy rozgnieciony ząbek czosnku i chwilę podgrzewamy, aż zacznie uwalniać się zapach czosnku. Czosnek wyjmujemy, a na patelni układamy kromki chleba i podsmażamy je na złoto z obu stron. Odstawiamy z ognia.
Pod garnkiem z zupą zwiększamy ogień i wbijamy na wierzch dwa jajka tak, aby zachować całe żółtko. Gotujemy do chwili kiedy białko się zetnie i zdejmujemy garnek z kuchni.
Do dwóch talerzy rozkładamy podpieczony i podzielony na kawałki chleb, wlewamy zupę, a na wierzch układamy jajka. Posypujemy startym pecorino.