Vivaldi na tarasie. Escalivada z anchois.

Lubię zatracić się w wiośnie! Szczęśliwa z jej powrotu, paraduję po ogródku.Oglądam pączki,kwiatki. Wszystko się budzi,żyje,rozkwita,rozwija.Siadam z kawą na tarasie.Wystawiam twarz do pierwszych ciepłych słonecznych promieni.Uśmiecham się do słońca.
Słucham Vivaldiego. Zapominam o innym świecie.

Jest tak cudnie!

Przez cały dzień zatracam się w wiośnie.Opętała mnie ta Pani.
Zamiast obiadu,przygotowuję
 Escalivadę z anchois.

3 bakłażany
2 papryki
słoiczek anchois
świeże listki bazylii
dobra oliwa
sól morska gruba
tłuczony pieprz

Rozgrzewam piekarnik do 200 stopni C. Na blachę kładę przekrojone na połowy bakłażany i papryki.
Piekę do momentu aż skórki zaczną się przypalać.Studzę.Papryki w papierowej torbie.Bakłażany na blasze.
Kiedy ostygną, zdejmuję skórki.Papryki kroję w długie paski,bakłażany na kawałki.
Wkładam do naczynia.dodaję anchois,listki bazylii.Polewam oliwą,posypuję grubą solą morską i tłuczonym pieprzem.Delikatnie mieszam.
Gotowe!

Escalivada to typowe danie kuchni katalońskiej.Escalivar (kataloński) znaczy gotowanie w popiele.
Warzywa do escalivady grilluje się lub opieka w żarze ogniska.
Najczęściej jest to papryka,cukinie,bakłażany.Czasami dodaje się pomidory,słodką cebulę,czosnek.Miesza z solą i oliwą.
Dawniej była to potrawa pasterzy.Dzisiaj escalivada to rodzaj przystawki lub dodatek do mięs.

Małe danie zamiast obiadu.Hiszpańskie smaki.Własny chleb na zakwasie.Białe wino.
Nad nami unoszą się dźwięki Powitania wiosny Vivaldiego.
Zatracamy się w wiośnie!

Co na śniadanie? Avocado rolls!

Uwielbiam wczesne poranki,kiedy świat dopiero budzi się ze snu.Niebo jeszcze w szarościach,ale na horyzoncie już widać,że wstaje słońce.Zapowiada się piękny dzień.
Patrzę na te cuda Natury i piję pierwszą kawę.Potem wyjmuję z lodówki wyrośnięte ciasto.
Zaczynam je ocieplać,formować,układać w formy do pieczenia.
Moja domowa piekarnia otwiera swoje podwoje.

Moja fascynacja awokado trwa nieprzerwanie od długiego czasu. Awokado uważam za jeden z najznakomitszych owoców.Właściwie dla mnie to coś pośredniego między owocem a warzywem.Pasuje do wszelakich dań  i dodatków- słonych i słodkich.Niedawno w TU i TAM awokado było naszym głównym bohaterem.Anna-Maria przygotowała pyszną brioche, a ja terrine.

Już wtedy miałam ochotę na pieczywo z udziałem zielonej piękności,ale w ostatniej chwili zwyciężyła terrine. Od tamtego razu stale myślałam o wypieku z awokado.I stało się.Zapewniam,że to pyszna sprawa.Wyjątkowo plastyczne ciasto,wdzięczne w tworzeniu i piękne.Tak,po prostu piękne!

Avocado rolls
przepis stąd z moimi zmianami

opakowanie drożdży instant
1 szklanka koziego mleka
puree z 2 awokado
5 szklanek mąki
1 łyżka brązowego cukru
1 łyżeczka soli
2 łyżki oliwy
otarta skórka i sok z połowy cytryny
żółtko do posmarowania bułek

Drożdże rozpuściłam w ciepłym mleku kozim,dodałam cukier i odstawiłam na kilka minut.Połowę mąki przesiałam do dużej miski,dodałam sól i wymieszałam.Z awokado wyjęłam pestki i wybrałam łyżeczką miąższ.Skropiłam sokiem z cytryny i rozgniotłam widelcem.
Do mąki z solą wlałam drożdże,wymieszałam.Dodałam puree z awokado i oliwę .Wymieszałam.Wyjęłam ciasto na blat,dodałam startą skórkę z cytryny i dosypałam trochę pozostałej mąki.Wyrabiałam ciasto,stopniowo dosypując mąkę.Moje ciasto ,zabrało’ jej w sumie 5 szklanek.Na koniec dodałam sok z cytryny i wyrabiałam ciasto jeszcze 15minut. Wyrabianie było czymś ekscytującym! Ciasto z awokado jest niezwykle elastyczne i pięknie się układa pod ręką.
Kulę ciasta włożyłam do lekko naoliwionej miski,przykryłam folią i odstawiłam do wyrośnięcia.Po godzinie podwoiło swą objętość.Przebiłam je pięścią , znowu przykryłam folią i wstawiłam na noc do lodówki.
Rano ciasto prawie zaczęło mi uciekać z miski!
Odrywałam kawałki ciasta,rozpłaszczałam je na placuszki i zwijałam w rolki .Układałam w niewielkich odstępach w wysmarowanych masłem formach i odstawiłam do wyrośnięcia na półtorej godziny.Ciasto pięknie urosło.Piekarnik nagrzałam do 200 st.C.Bułki posmarowałam roztrzepanym jajkiem i wstawiłam do pieczenia.Piekłam ok.30 minut.
Bułki były pięknie zrumienione.
Wyjęłam z form na kratkę do ostudzenia.

Jedliśmy na śniadanie jeszcze ciepłe,z konfiturą z winogron i kawą.
Smakowały cudnie!

Ciasto z awokado,choć na drożdżach,dłużej zachowuje świeżość.Jest wilgotne i puszyste.
Jeszcze po dwóch dniach będzie pyszne na śniadanie lub podwieczorek.
Smacznego!