Lunch w Paryżu? Kwiaty cukinii nadziewane kozim serem i miętą

 

Kiedy jestem w Paryżu odwiedzam targi i ulubione kawiarnie.
Wstaję bardzo wcześnie.
Wybiegam w miasto, wchodzę do którejś boulangerie na kawę i brioszkę z marmoladą .
A potem targi:
Belleville – codziennie
lub
Joinville – w czwartki i niedziele.
Po zakupach wracam obładowana.
Królują owoce,warzywa i ryby.
Zostawiam torby i znowu wychodzę w miasto.
Teraz czas na ulubione kawiarnie.
Le Prokope – najstarsza kawiarnia Paryża.
Obowiązkowo któraś z cukierni Pierre Herme .
Najczęściej przy 39 Avenue de l’Opera.
Kawiarnia Le Flore .
Cukiernia Laduree.
Tu makaronik,tam ciasteczko.
I kawa, obowiązkowo kawa!
Oczywiście kupuję słodkie prezenty.
Lunch w Paryżu?
Do głowy mi nie przychodzi,żeby szukać miejsca.
I uwaga, we Francji jada się go między 12.00 a 14.00.
Zdecydowanie kolacja.
Najchętniej Le Petite Charlotte na 36 rue Saint Jean.
Wyśmienite ryby i owoce morza,dobre wino i świetna obsługa.
Ale co z lunchem?
Robię go sama!

Kwiaty cukinii nadziewane kozim serem i miętą
fleurs de courgettes farcies au fromage de chevre

1 jajko
85g świeżego koziego sera
sól i pieprz
2 czubate łyżeczki posiekanej mięty
12 kwiatów cukinii
oliwa z oliwek extra virgin

Nastaw piekarnik na 175 st.C.
Rozbełtaj jajko,wkrusz w nie ser i połącz oba te składniki widelcem.
Posól i popieprz do smaku.Dodaj miętę.
Nadziej kwiaty serową masą.Skręć każdy,żeby ze środka nic nie wyleciało.
Wyłóż blachę folią aluminiową i rozprowadź po niej odrobinę oliwy.
Rozłóż kwiaty na blasze, a potem obróć każdy na druga stronę,tak żeby był cały pokryty cienką warstwą oliwy.
Piecz przez 12-15 minut, aż kwiaty przyrumienią się i zaczną intensywnie pachnieć.

Przepis pochodzi z książki Elizabeth Bard Lunch w Paryżu.
To ciekawa historia o nowym życiu Amerykanki w stolicy Francji,małżeństwie i przygodzie z francuską kuchnią. Nie jest to banalna opowieść,ale próba zdefiniowania tego co w życiu ważne i odkrywaniu jak być szczęśliwym.
Przeczytajcie i wybierzcie się do Paryża,żeby odkryć tam swoje ulubione miejsca.
Ja je już mam!

 

 

Za miastem. Magia wspólnego stołu i zakwas z bagażnika

Słoneczne lato wróciło!
Opuszczamy nasz zielony azyl,taras i całą resztę.
Wyjeżdżamy do Znajomych.
Oni też porzucili miejskie atrakcje i pięknie rozpostarli się w swoim letnim domu.
Wspólne chwile.
W brzozowym lesie,nad rzeczką.
A wkoło mazowieckie pola i dzikie malwy.
Leniwy czas.
Długie dysputy przy winie.
Piesze wędrówki i kajakowe wyprawy.
Radosna kuchnia pełna niezwykłych i znajomych smaków.

Zakwas jechał z nami w bagażniku.
Wyjęty dzień wcześniej z lodówki i nakarmiony przed wyprawą.
Odżył w cieple.
Kiedy dojechaliśmy na miejsce był już gotowy do działania.
Spisał się doskonale!

 Pszenne bułki na zakwasie

Dzień pierwszy

3 łyżki aktywnego zakwasu
500g mąki pszennej typ 450
200g wody

Składniki dokładnie wymieszać, przykryć i odstawić na 8-12 godzin.

Dzień drugi

300g mąki pszennej typ 450 
100g wody
1 płaska łyżka soli

Składniki dodać do ciasta z poprzedniego dnia.
Wyrabiać kilka minut.
Przykryć i odstawić na 2 godziny.
Kiedy ciasto wyrośnie, wyjąć je na blat obsypany mąką,
zagnieść, podzielić na 4 części i uformować podłużne chlebki.
Przykryć i odstawić na 10 minut.
W tym czasie rozgrzać piekarnik do 270°C.
Przed włożeniem chlebków do piekarnika,
naciąć je ostrym nożem lub żyletką.
Piec 20 minut, aż nabiorą koloru.
Postukane od spodu, powinny wydawać głuchy odgłos.

Wykorzystałam przepis na pszenne chlebki na zakwasie z bloga Magdy Konwalie w kuchni.
 Magda,dziękuję!
Zastosowałam zakwas pszenny.
Do ciasta dodałam osączone i pokrojone czarne oliwki.
Po wyrośnięciu uformowałam z ciasta wałki,które pokroiłam na mniejsze kawałki.
Obniżyłam temperaturę pieczenia do 200 st.C.Piekły się 15 minut.
Wyszły bułki doskonałe!

Masło lawendowe

200g miękkiego masła – używam Lurpak
łyżeczka lub więcej soli morskiej
świeże kwiaty lawendy,tyle aby nie zdominowały smaku masła

Wszystkie składniki wymieszać .Uformować z masła rulon za pomocą folii spożywczej.
Zawinąć i włożyć do zamrażalnika aby zastygło.
Wyjąć kilka minut przed podaniem i pokroić w plastry.

Magia wspólnego stołu…
Zapraszamy!