Powiedziała mi,że nie wie czy wróci…
Że chce być sama,bez innych,którzy chcą Ją pocieszać i opiekować się Jej wnętrzem.
Rozmowa z innymi niczego nie zmienia, często Ją irytuje.
Wszyscy wiedzą jak ma żyć.
A Ona sama nie wie.
Nikt nie wie,jak można żyć po stracie.
Wszyscy się wymądrzają.
Wydaje im się,że są w stanie przewidzieć swoje reakcje.
Nie są.Nikt nie jest.
Strata Ją zmieniła.
Teraz będzie doceniać każdy dzień,każdy moment.
Nawet ten błahy.
Wszystko się liczy.
Wyjedzie daleko.
Zostawi mi klucze do mieszkania.
Prosi,abym czasami tam Ją ,odwiedzała’.
Czasami będzie przysyłać mi wiadomość.
Rozmawiamy o tym przy jedzeniu.
Przygotowałam dla Niej łososia.
Mówiła,że to najlepszy łosoś w Jej życiu.
Wkrótce potem wyjechała.
Rozprawić się ze sobą i z życiem…
Łosoś w malinach
na dwie osoby
po dwa kawałki świeżego łososia
dwie łyżki soku z cytryny
dwie łyżki mąki kukurydzianej
oliwa EV
20 dkg malin
szalotka
kilka suszonych płatków chili
łyżka kremu balsamicznego
łyżeczka brązowego cukru
sól morska i pieprz do smaku
Łososia umyć,osuszyć papierowym ręcznikiem.
Skropić sokiem z cytryny i odstawić.
W garnku rozgrzać oliwę,dodać posiekaną drobno szalotkę,płatki chili,cukier i krem balsamiczny.
Chwilę gotować .
Dodać maliny.Gotować na wolnym ogniu aż część płynu odparuje.
Kiedy maliny wolno się gotują,kawałki łososia obtoczyć w mące kukurydzianej.
Na patelni rozgrzać oliwę i zrumienić łososia ze wszystkich stron.
Wyłożyć na talerz, oprószyć solą i pieprzem.Polać sosem .
Podawać z listkami młodych sałat i świeżymi malinami.
Koniecznie z kieliszkiem różowego wina i kostkami lodu.
Jak rozprawiacie się z życiem?
I ze sobą?