Sezonowy blues i czekloladowy lek na poprawę nastroju.

W końcówce zimy i na przedwiośniu nie jest mi łatwo. Z powodu wielotygodniowego braku światła łatwo tracę dobry nastrój i czasami chodzę przygnębiona. To oznaki depresji sezonowej.
Nie żarty…

Mam tak co roku.Poprawić mogłabym to wyjazdem w ciepłe kraje,gdzie słońce jest cały czas.I odbieram to jako niesprawiedliwy dar Natury.Nie mogę przestać zadawać sobie pytanie – dlaczego nie u nas?
Ale wyjechać nie mogłam tej zimy, tak się złożyło.Stawiam na czekoladę.Chyba nie każdy może się jej oprzeć?Ja nawet nie próbuję i jem ją zwłaszcza w taki czas bezkarnie.Jest lekiem obowiązkowym ,zalecanym i należy ją jeść bez wyrzutów sumienia.Jest jeden warunek – musi być to dobra gorzka czekolada.
Jak działa? Cudownie! Zwiększa wydzielanie hormonów szczęścia i serotoniny, która zapobiega depresji.
 Serwuję zatem deser,który pośle precz sezonowego bluesa!

Tarteletki z malinami i czekoladą
Kruche ciasto z całymi jajkami

250g mąki tortowej
100g masła pokrojonego w kostkę,nieco rozmiękczonego
100g cukru,przesianego przez sitko
szczypta soli
2 jajka o temperaturze pokojowej

Usypać na stolnicy górkę z mąki i zrobić w niej wgłębienie.Wrzucić do niego masło, wsypać cukier puder i sól.Wymieszać te składniki czubkami palców.
Stopniowo zagniatać mąkę do środka i mieszać palcami,aż ciasto zacznie tworzyć grudki.
znowu zrobić wgłębienie i wbić w nie jajka.
Wyrabiać ciasto czubkami palców,aż będzie zwarte.
Gdy składniki dobrze się połączą,ugniatać dłonią do gładkości.
Utoczyć z ciasta kulę, zawinąć w folię spożywczą i włożyć do lodówki na 1-2 godziny przed użyciem.

Na tarteletki wziąć 250 g ciasta,resztę można zamrozić
250 g malin/dałam mrożone/
200ml śmietany kremówki
200g czekolady Lindt z chilli połamanej na kawałki
50g masła pokrojonego w kostki

Ciasto rozwałkować,wylepić nim foremki na tarteletki.Wstawić do lodówki na 20 minut.
Nagrzać piekarnik do 190 st.C.Nakłuć ciasto widelcem.Wyłożyć pergaminem,wysypać fasolę.Piec ok.20 minut.Wyjąć foremki, usunąć fasolę i papier,obniżyć temperaturę pieczenia do 180 st.C i piec ciasto kolejne 5 minut.Wyjąć z pieca.Pozostawić do ostygnięcia i wyjąć tarteletki z foremek.

Polewa czekoladowa:
W rondlu o grubym dnie zagotować śmietanę na średnim ogniu.Zdjąć z ognia, dodać czekoladę i ubić na gładką masę.Nadal miksując dodać po kawałeczku masło.

Na ostudzone tarteletki wyłożyć zamrożone maliny pokruszone na kawałki.Zalać je polewą.Zostawić do ostygnięcia.Można przedtem udekorować całymi malinami,a przed podaniem posypać cukrem pudrem*

Czekolada pobudzi hormony szczęścia,chilli rozgrzeje i wzmocni układ odpornościowy.
Lek dozować w dowolnej ilości.Nie grozi przedawkowaniem.

*przepis na tartę z malinami i czekoladą z książki M.Roux Ciasta pikantne i słodkie.
Czekoladę gorzką zamieniłam na gorzką z chilli.

Pochwała ułomności? I miska dobrej zupy.

Należy swoje ułomności nosić jak szaty królewskie, ze spokojem.Jak aureolę,którą lekceważymy,że jej nie dostrzegamy.
Tylko sylwetki ułomnych nie rozmywają się w mętnej przejrzystości atmosfery.
Piękno jest cudowną ułomnością formy.*
Cesar Moro, Amour a mort
I co Wy na to?
Zupa z roszponki z grzankami i kozim serem
na 4 porcje
opakowanie roszponki
60 dkg ziemniaków,obranych i pokrojonych w kostkę
pół litra rosołu
100ml śmietanki kremówki
kieliszek białego wina
duży ząbek czosnku
sól i pieprz
Grzanki
4 kawałki bułki
4 plastry rolady z serka koziego
kilka gałązek tymianku
oliwa
Przygotowane ziemniaki gotuję do miękkości w rosole.Na minutę przed końcem wrzucam pokrojony czosnek i roszponkę.Zdejmuję z ognia i miksuję za pomocą blendera.
Dolewam śmietanę i wino,dosmaczam solą i pieprzem .
Trzymam na ciepłej płycie,nie gotuję.
Na patelnię wlewam oliwę,kiedy się rozgrzeje kładę kawałki bułki.Przewracam na drugą stronę i na każdy kładę plaster rolady i gałązkę tymianku.Przykrywam pokrywą i trzymam na małym ogniu,aż ser się trochę rozpuści.Zupę rozlewam do misek,podaję z grzankami.

Nie ma nic lepszego, niż miska dobrej zupy w dobrym Towarzystwie.
Koniecznie spróbujcie!

*cytat pochodzi ze wstępu do książki M.V.Llos’y Pochwała macochy