Faworki kokardki z mascarpone. Rozkosze karnawału!

 

Faworki albo chrust! Dla mnie to prawdziwe rozkosze karnawału, bo nie jadam ich w innych porach roku. Mają u mnie swoje miejsce i czas. Sięgam po nie chętnie i chętnie je robię. Są moją ‘koronkową robotą’. Mam ulubione przepisy, ale ciągle szperam w poszukiwaniu nowych. Sama tez zamieniam proporcje i dodatki. Sekretem wszystkich jest niezwykle cienkie ciasto, bo to ono decyduje jaką osiągną kruchość. Dla mnie muszą być kruchym obłoczkiem!

 

 

Faworki z mascarpone
250 g włoskiego mascarpone
350 g mąki tortowej plus do podsypywania ciasta
6 żółtek z dużych jaj
1 łyżka spirytusu
szczypta soli

1 litr oleju słonecznikowego
cukier puder do posypania

Mascarpone, żółtka, sól i spirytus mieszamy za pomocą robota, aż do uzyskania jednolitej masy. Następnie stopniowo dosypujemy mąkę cały czas miksując, aż ciasto będzie jednolite. Powinno być miękkie i elastyczne i nie powinno kleić się do dłoni. Jeżeli jest za rzadkie, dodajemy trochę mąki.
Blat roboczy posypujemy mąką i wałkujemy ciasto na prostokąt, składamy z jednej strony 1/3 ciasta do środka, a potem z drugiej – w kopertę. Znowu wałkujemy je na prostokąt i tak samo składamy w kopertę. Powtarzamy to kilkanaście razy – podobnie jak przy cieście francuskim.
Następnie owijamy ciasto folią spożywczą i wkładamy je na 3 godziny do lodówki.
Po tym czasie partiami wałkujemy je bardzo cienko i radełkiem wycinamy paski, z których formujemy kokardki. Im ciasto jest cieńsze, tym faworki będą bardziej kruche. Układamy je na ściereczce.
Smażymy partiami na rozgrzanym oleju z obu stron na złoty kolor. Wykładamy na papierowy ręcznik kuchenny, aby pozbyć się tłuszczu. Posypujemy cukrem pudrem.

Faworki Iwaszkiewiczów. Carnevale!

 

Słowo ‘karnawał’ pochodzi od włoskiego ‘carnevale’, co oznacza – pożegnanie mięsa. Nawiązuje to do kulinarnej rozpusty, po której mają nadejść skromne dni Wielkiego Postu. Tradycja karnawałowych uczt i maskarad znana jest w Europie od czasów Średniowiecza. W bliskich nam staropolskich czasach okres hucznych zabaw nazywano zapustami i z reguły określano tym terminem okres od Nowego Roku do Środy Popielcowej albo ostatni tydzień karnawału. Chętnie wtedy biesiadowano, nawet do samego rana, a na ulicach miast odbywały się maskarady. Pod wpływem włoskim, od XVII wieku zaczęto organizować reduty czyli wystawne bale. Często z tej okazji wkładano specjalne stroje. Na wsiach ucztowano i tańczono w karczmach. Wcielano się też w różne postaci i organizowano pochody przebierańców, które chodziły po gospodarstwach, otrzymując poczęstunek.
Dzisiaj cieszymy się karnawałem w różny sposób. Słynny karnawał w Wenecji czy Rio de Janeiro przyciągają turystów z całego świata i są wielką fetą i paradą. Bale karnawałowe, które mają więcej lub mniej zwolenników, karnawałowe spotkania, wspólne spędzanie czasu przy stole i zajadanie się wybornymi daniami i słodkościami.
Specjalne słodkie wypieki pieczone głównie w okresie karnawału to równie długa kulinarna historia. Niech wiecznie trwa!

 

 

Faworki
przepis z książki Marii Iwaszkiewicz- Kuchnia Iwaszkiewiczów

260 g mąki
4 żółtka
1/4 szklanki śmietany 18%
1 łyżka spirytusu
sól
2 kostki smalcu do smażenia

Mąkę przesiewamy, dodajemy żółtka, szczyptę soli, spirytus i śmietanę. Wyrabiamy ciasto ręką lub za pomocą miksera do otrzymania gładkiej kuli. Ciasto zawijamy w folię spożywczą i trzymamy przez 30 minut w temperaturze pokojowej.
Po tym czasie ciasto dobrze wybijamy wałkiem, tak by pojawiły się pęcherzyki powietrza. Ciasto rozwałkowujemy, składamy, ubijamy ponownie wałkiem i cały proces powtarzamy kilka razy. Powinno to zając około 20 minut.
Kiedy skoczymy, owijamy ciasto folią i wkładamy do lodówki na 30 minut. Schłodzone wałkujemy cieniutko. Radełkiem lub za pomocą noża wykrawamy prostokąty o wymiarach mniej więcej 12×3 cm. Każdy pasek ciasta nacinamy wzdłuż pośrodku i jeden z końców przeplatamy przez otwór.
Smażymy z obu stron na bardzo gorącym smalcu, na złoty kolor. Wyjmujemy na papierowy ręcznik,żeby odsączyć tłuszcz.
Przed podaniem oprószamy cukrem pudrem.