Zielona shakshuka. Gramy w zielone w Sezonowo od A do M!

 

 

Shakshuka (szakszuka)  zachwyciła mnie od pierwszego spróbowania! Było to  sporo lat temu w Izraelu. Następnego dnia po wylądowaniu w Tel Awiwie dostaliśmy właśnie takie śniadanie. Cudownie pachnące sukiem. Właściwie to trudno jest wskazać jeden kraj pochodzenia tego dnia. Uważa się, że shakshouka mogła powstać w Tunezji, Maroko lub w Algierii. Dzisiaj podaje się ją w wielu krajach Maghrebu i Bliskiego Wschodu. Cieszy się ogromną popularnością przede wszystkim w Izraelu, dokąd podobno dotarła wraz z Żydami emigrującymi z Maghrebu w latach 50. XX wieku. Nazwę potrawy można przetłumaczyć jako ‘mieszanka’- szakszek to po hebrajsku ,mieszać’.  W Turcji można dzisiaj zjeść danie śniadaniowe bardzo podobne do szakszuki pod nazwą menemen. Znana jest też w kuchni egipskiej i hiszpańskiej.

Shakshuka składa się  z kilku podstawowych składników – jajek, które się ‘sadzi’ na sosie przygotowanym z  pomidorów,  papryki,  cebuli i  czosnku, które razem poddusza się na patelni doprawiając wszystko do smaku kminem rzymskim, chilli, pieprzem i solą, a na koniec posypuje danie posiekaną natką  pietruszki lub kolendrą.  Shakshuka może zawierać także takie składniki, jak bakłażan i  cieciorka. Poza tym składniki dodaje się dowolnie, bez konkretnych proporcji. Natomiast to, czego nie warto zmieniać, to dodatek kuminu. W shaksouka musi pojawić się kmin rzymski. Nadaje on daniu charakterystyczny smak.

Przepis, który dzisiaj podaję, to zmodyfikowana wersja tradycyjnej Shakshuka w zielonej wersji. Stała się ona bardzo popularna na całym świecie i nawet w Izraelu chętnie się ją podaje. Szakszukę na zielono wybrałam specjalnie na nasze spotkanie z Magdą na dwie kuchnie w Sezonowo od A do M.

 

Zielona Shakshuka
1 pęczek bardzo młodej botwinki – wykorzystujemy same liście
garść młodych liści podagrycznika
garść jasnoty purpurowej + kwiaty
1 łyżka kopru
1 łyżka kolendry
1 łyżka szczypioru
2 ząbki wędzonego czosnku
1/2 łyżeczki kuminu
1/2 łyżeczki pieprzu
wędzona sól Maldon
2 wiejskie jaja
2 łyżki gęstego jogurtu (lub kwaśnej śmietany)

do posypania:1/2 łyżeczki Espelette, zielone liście chwastów i ziół, kwiaty jasnoty purpurowej

Liście botwinki, jasnoty, podagrycznika, koper, kolendrę i szczypior siekamy niezbyt drobno. Na patelnię wlewamy łyżkę oliwy i wrzucamy wędzony czosnek w łupinach. Podsmażamy 2 minuty i zdejmujemy czosnek z patelni. Na oliwę kładziemy posiekane liście i mieszając podgrzewamy aby zmiękły – ok. 3 minuty, dodajemy nieco soli, pieprz i kumin – mieszamy i dodajemy obrany czosnek, resztę oliwy i jogurt. Podgrzewamy, robimy wgłębienia w liściach, w które wbijamy sparzone wcześniej jaja. Przykrywamy patelnię pokrywą i trzymamy na ogniu, aż białko się zetnie. Następnie odkrywamy danie, posypujemy resztą zieloności, posypujemy Espelette, dodajemy kwiaty jasnoty i od razu podajemy.

Rosół na wołowym szpondrze z krwawnikiem. Zdrowie w smaku i konkurs!

DSC_1033-001
 

Główną częścią książki jest prezentacja zwykłych, dziko rosnących roślin i niezwykłych dań, przyrządzonych z ich zastosowaniem.
To właściwie jest motto pubikacji autorstwa Grażyny i Jarosława Uścińskich pt. Zdrowie w smaku Niezwykłe dania ze zwykłych roślin, wydanej przez Wydawnistwo REA-SJ.
Po przeczytaniu tego wstępu od razu wiedziałam, że to książka dla mnie.
Przeglądając dalej kolejne strony, czułam się jak na wielkiej łące!
Książka jest tak napisana, że chce się natychmiast wyruszyć na poszukiwania tak zwanych chwastów.
Dzięki niej zaczęłam inaczej patrzeć na mój przytarasowy trawnik. I znalazłam na nim wiele z tych roślin, o których piszą Autorzy.
W książce zaprezentowane sa bardzo ciekawe dania z dziko rosnącymi roślinami. A całość jest naprawdę inspirujacym źródłem do własnych poszukiwań powszechnie rosnących dzikich roślin, i wykorzystania ich w codziennym i niecodziennym jadłospsie.
Książka tak bardzo mi się spodobała, że zabrałam ją ze sobą na wakacje.
Efektem tej sympatii jest rosół z krwawnikiem, ktory ugotowałam w wakacyjnej kuchni.

 

DSC_1029-001
 

Wakacyjny rosół na wołowym szpondrze z krwawnikiem
dla Niej i dla Niego

500 g młodego wołowego szpondra
bukiet warzyw: marchew, pietruszka, seler, por, cebula
3 liście laurowe
1 łyżeczka ziaren pieprzu
plasterek imbiru
sól morska do smaku
garść krwawnika

Mięso dokładnie myjemy pod bieżącą wodą – kilka razy. Przekładamy je do garnka i zalewamy wodą tak, aby sporo wystawała poza mięso. Garnek stawiamy na średnim ogniu.
Warzywa: marchew, seler i pietruszkę obieramy, a następnie razem z porem czyścimy je ze starych liści. Myjemy.
Cebulę razem ze szczypiorem przypiekamy na suchej patelni.
Kiedy rosół się zagotuje, zbieramy łyżką cedzakową szumowiny i zostawiamy na małym ogniu. Dodajemy wszystkie warzywa, liście laurowe, imbir, pieprz i sól.
Gotujemy bardzo wolno ok. 2,5 godziny. Próbujemy czy rosół jest słony i ewentualnie doprawiamy go.
Przelewamy na talerze przez sito i podajemy z makaronem i ugotowanymi warzywami. Posypujemy pokrojonym krwawnikiem.

 

DSC_1073-001
 

Mam nadzieję, że niektórzy z moich Czytelników zechcą wzbogacić swoją kulinarną biblioteczkę o tę właśnie książkę.
Zamieszczajcie zatem komentarze pod tym wpisem, tutaj na mojej stronie i na fanpejdżu bloga na Fb – z własnymi spotkaniami z dziko rosnącymi roślinami, które odkryliście, i które weszły do Waszego jadłospisu.
Wybiorę moim zdaniem trzy najciekawsze wypowiedzi, które zostaną nagrodzone tą książką od Wydawnictwa REA-SJ.
Konkurs trwa od dzisiaj do wtorku – 17 sierpnia do godziny 23.59. Szczęśliwych wygranych podam pod tym wpisem 18 sierpnia.

Podsumowując, książki powędrują do Joli, Małgosi i Kamili. Gratuluję!