Dynia marynowana na dwa sposoby. Z babcinego zeszytu

 

Dynia  w moim domu stoi na piedestale wśród jesiennych warzyw. Kocham ją za wygląd, kolor, zapach i smak. Dla mnie jest warzywem o wielu obliczach, bo można z niej zrobić wszystko. Cudownie wpisuje się w każdy kulinarny scenariusz i może smakować zarówno słodko, jak i wytrawnie.
Dzisiaj przygotowałam dwa przepisy z babcinego zeszytu na marynowaną dynię. Bo marynowana dynia to wspaniały dodatek do mięs na zimno i ciepło, ale także oryginalna, samodzielna przystawka.

 

 

Dynia w słodkiej zalewie z octem winnym
1, 5 kg dyni
4 szklanki wody
1,5 szklanki octu winnego
1 szklanka cukru
goździki, cynamon

Dynię myję i kroję na kilka mniejszych kawałków. Obram ją ze skóry, usuwam pestki ze środka, a miąższ kroję w kostkę. Zagotowuję wodę z małą ilością soli i wrzucam kostki dyni. Odcedzam po 1 minucie. Rozkładam do wyparzonych słoików.
Teraz robię marynatę: gotuję wodę z dodatkiem cukru, cynamonu i goździków. Wyłączam ogień, dodaję ocet winny, mieszam i natychmiast zalewam dynię w słoikach. Zakręcam pokrywki i odwracam słoiki do góry dnem. Przykrywam kocem i zostawiam aż całkowicie ostygną.

 

 

Dynia marynowana z musztardą i miodem
1,5 kg dyni
5 szklanek wody
1 szklanka octu winnego
8 łyżek cukru
1 łyżka soli
2 liście laurowe
kilka ziaren ziela angielskiego
200 ml musztardy
miód

Dynię obieram ze skóry, odrzucam pestki, miąższ kroję w kostki. Wyparzam słoiki. Zagotowuję wodę z cukrem, zielem angielskim i liśćmi laurowymi i musztardą. Dokładnie mieszam i wlewam ocet winny. Surowe kostki dyni wkładam do słoików, zalewam ciepłą marynatą i dodaję do każdego słoika 1 łyżkę miodu. Zakręcam pokrywki i pasteryzuję 15 minut od chwili zagotowania.

Rydze w białym winie z rozmarynem. Hiszpania do zjedzenia

 

Bartek Kieżun  wyruszył w kolejną, nie tylko kulinarną podróż, tym razem  po Hiszpanii. Od Barcelony do Santiago de Compostela.  Swoją wędrówkę przez regiony, miasta, wieki historii i smaki, opisuje na kartkach najnowszej książki. Karmi nas, strona po stronie, prawdziwym hiszpańskim jedzeniem, zagląda w nieoczywiste miejsca i każe na dobre rozkochać się w słonecznej fieście. Fotografie jedzenia są proste, wypełnione tym co sezonowe i lokalne. Są obietnicą autentycznego smaku. W tle słychać gwar tapas barów, kościelnych dzwonów i burzliwych stuleci. Książka jest wspaniale przygotowana i pozwala nam wyruszyć w podróż do Hiszpanii, kartka po kartce, bez ruszania się z kuchni. Chociaż kiedy dotarłam do jej końca, chciało mi się natychmiast wyruszyć śladami Autora i jeść Hiszpanię na żywo…

 


***

 

Rydze w białym winie z rozmarynem
Rovellones al vino blanco

dla dwóch osób
500 g rydzów
2 szalotki
4 ząbki czosnku
30 g masła
50 ml oliwy z pierwszego tłoczenia
gałązka rozmarynu
różowy pieprz
sól
dodatkowo: 30 g masła i 50 ml białego wina

Rydze oczyszczamy i osuszamy ręcznikiem papierowym. Odkładamy na bok. Na patelni rozgrzewamy oliwę z masłem. Cebule kroimy w piórka, czosnek w plasterki. Wrzucamy na patelnię i dodajemy kilka listków rozmarynu. Kiedy cebule się zeszklą, wsypujemy pieprz i lekko solimy. Wrzucamy grzyby i zwiększamy ogień. Dodajemy jeszcze rozmaryn i dusimy grzyby 6-7 minut. Dodajemy dodatkowe masło i wlewamy wino. Kiedy wino odparuje, od razu podajemy z pszennym pieczywem i winem.

Hiszpania do zjedzenia, Bartek Kieżun, Wydawnictwo Buchmann, 2021