Sałatka z tuńczykiem, jabłkiem, rukolą i cytrynowym sosem

 

Inspiracją dla tej prostej sałatki są moje greckie wspomnienia. Podróżując po wyspach, często wynajmowaliśmy mieszkanie lub pokój w pensjonatach. Miałam okazję obserwować tam przygotowania posiłków. Greckie gospodynie często otwierały puszkę dobrego tuńczyka w oliwie, skrapiały go cytryną i już wykładały na talerz.  Moja sałatka jest bardziej złożona i bardziej ją skomplikowałam… Jest orzeźwiająca przez dodatek czerwonej cebuli, orzechowej rukoli i jabłka, które dodaje jej chrupkości. Lubię ją podawać na talerzu lub na grzance skropionej oliwą.

 

 

1 puszka tuńczyka w oliwie
1 jabłko pokrojone w kostkę ( u mnie Grójeckie)
1 dojrzałe awokado pokrojone na kawałki
1 czerwona cebula
1 pęczek rukoli
świeży koper
sok z połowy cytryny
oliwa z pierwszego tłoczenia
sól i świeżo zmielony czarny pieprz

 

 

Odcedź tuńczyka i rozdrobnij rybę do dużej miski. Dodaj jabłko, awokado i rukolę. Posiekaj koper i dodaj do miski. Wymieszaj. Sok z cytryny, dużą łyżkę oliwy, sporą szczyptę soli i czarnego pieprzu wymieszaj w słoiku i polej sałatkę. Podaj. Jest pyszna!

  • współpraca z firmą Jabłka Grójeckie

Ceviche z tuńczyka. Dla Niej i dla Niej

 

Rozmawiałyśmy pijąc poranną kawę. Ja ledwie obudzona. Ona po podróży.
Za oknem snuła się polska szara zima podkręcana przez smog. Stalowe niebo wisiało nad domem jak zapowiedź końca świata…Słowa miękko płynęły między nami.
Chleb stygł na kratce. Wyjęłam tuńczyka z lodu. Obie lubimy dobre surowe ryby.
Mam poukładane życie. Tam, daleko…Ale nie robię wielkich planów. Nie zabiegam o nic na siłę...
Słusznie. Tyle spraw jest poza nami. Powinno się na życie patrzeć z pokorą…
Zabrałyśmy się za krojenie ryby i dodatków. Ona wycisnęła sok z cytrusów.
Nauczyłam się cieszyć z małych rzeczy, chwil, momentów…
– Kolekcjonuję dobre chwile. Tyle spraw jest poza naszymi decyzjami…

Umościłyśmy tuńczyka w kwaśnym soku. Ona dodała czerwone chili i kolendrę.
Odpuściłam w swoim związku oczekiwania i żale. Uwolniło to wiele energii między nami. Ale to miłość jest najważniejsza…
– Zaczynamy jakby od nowa. Teraz nie chcemy już siebie zmieniać…

Piłyśmy drugą i trzecią kawę. Chleb prawie już ostygł. Utarłam masło ze skórką limonki.
Często siadam na progu mojego wiejskiego domu i piszę. Tak widzę szczęście…
– A ja ciągle przesuwam swoją granicę w kierunku równowagi i spokoju. Jest płynna…

Ceviche z tuńczyka, świeży chleb i limonkowe masło.  Dla Niej i dla Niej…

 

***

 

Ceviche z tuńczyka
200 g  bardzo świeżego tuńczyka z certyfikatem MSC
3 cytryny
3 limonki
1 papryczka chili
świeża kolendra

1 czerwona cebula
100 ml domowego octu malinowego ( lub winnego)
50 g brązowego cukru bio

do podania: ulubione pieczywo, masło, kolendra

Najpierw marynujemy cebulę – obieramy ją i kroimy w piórka. Do naczynia wlewamy ocet i wsypujemy cukier – mieszamy aż cukier się rozpuści. Wkładamy cebulę, mieszamy ją z marynatą i przykrywamy.

Tuńczyka płuczemy i kroimy go w cienkie kawałki. Do naczynia wyciskamy sok z cytryn i limonek. Dodajemy tuńczyka – powinien być pokryty sokiem,  przykrywamy i  wkładamy do lodówki na 1 godzinę. Chili kroimy na krążki i dodajemy do tuńczyka – wkładamy kilka gałązek kolendry, zamykamy pojemnik i dalej marynujemy w lodówce. Po godzinie wyjmujemy tuńczyka z lodówki, cebulę wykładamy na miseczkę i podajemy ceviche z ulubionym pieczywem, masłem i kolendrą.