Topinambur kiszony w koziej serwatce. Uodparnianie na start!

 

Kwiaty w wazonach mają stłumić szarość za oknem…Ostatnie pelargonie poległy po przymrozku. Opadłe liście tańczą chocholi taniec na zimnym wietrze. Ogródek zamiera…Z garderoby wyszły na światło dzienne szale, czapki, rękawiczki i ciepłe skarpety.
Czas na intensywne rozgrzewanie i uodparnianie!
Zaopatrzyłam nas w kilogramy cytryn, imbir, miód i organiczny czosnek, a w słojach dojrzewają domowe nalewki.
Pozamykałam w puszkach rozgrzewające herbaty. Zabrałam się za intensywne kiszenie!
Po raz pierwszy ukisiłam topinambur. Zdobyłam świeżą kozią serwatkę i słonecznik bulwiasty przeszedł w niej pyszną fermentację. Chrupiemy na zdrowie!

 

 

Topinambur kiszony w koziej serwatce
800 g topinamburu eko
1 l koziej serwatki bezpośrednio od kozy
1 płaska łyżka soli morskiej bio
czosnek bio
ziarna pieprzu
ziarna ziela angielskiego
liść laurowy
suszony koper

Słoik i pokrywkę wyparzamy. Bulwy topinamburu dokładnie szorujemy pod bieżącą wodą i zostawiamy do wysuszenia. Do koziej serwatki ( uwaga! nie może to być serwatka UHT. Wyłącznie bezpośrednio z koziej farmy) dodajemy sól i mieszamy, aż sól się rozpuści. W słoju układamy topinambur i dodajemy czosnek, liście laurowe i resztę przypraw. Zalewamy serwatką i delikatnie przykrywamy słoik nie dokręcając pokrywki do końca. Codziennie kontrolujemy proces kiszenia nie dopuszczając aby na powierzchni utworzył się nieprzyjemnie pachnący kożuch. Codziennie zbieramy z powierzchni kiszonki pianę. Całość ma pachnieć kiszonką. Topinambur będzie ukiszony po 5-7 dniach. Powinien być chrupki. Jest bardzo smaczny – orzechowy, delikatny z posmakiem kiszonki.
Pysznie smakuje jako dodatek do sałatek lub sam jako przekąska. Na zdrowie!