O życiu po stracie. Przy łososiu w malinach

Powiedziała mi,że nie wie czy wróci…
Że chce być sama,bez innych,którzy chcą Ją pocieszać i opiekować się Jej wnętrzem.
Rozmowa z innymi niczego nie zmienia, często Ją irytuje.
Wszyscy wiedzą jak ma żyć.
A Ona sama nie wie.
Nikt nie wie,jak można żyć po stracie.
Wszyscy się wymądrzają.
Wydaje im się,że są w stanie przewidzieć swoje reakcje.
Nie są.Nikt nie jest.
Strata Ją zmieniła.
Teraz będzie doceniać każdy dzień,każdy moment.
Nawet ten błahy.
Wszystko się liczy.
Wyjedzie daleko.
Zostawi mi klucze do mieszkania.
Prosi,abym czasami tam Ją ,odwiedzała’.
Czasami będzie przysyłać mi wiadomość.
Rozmawiamy o tym przy jedzeniu.
Przygotowałam dla Niej łososia.
Mówiła,że to najlepszy łosoś w Jej życiu.
Wkrótce potem wyjechała.
Rozprawić się ze sobą i z życiem…

Łosoś w malinach

na dwie osoby

po dwa kawałki świeżego łososia
dwie łyżki soku z cytryny
dwie łyżki mąki kukurydzianej
oliwa EV
20 dkg malin
szalotka
kilka suszonych płatków chili
łyżka kremu balsamicznego
łyżeczka brązowego cukru
sól morska i pieprz do smaku

Łososia umyć,osuszyć papierowym ręcznikiem.
Skropić sokiem z cytryny i odstawić.
W garnku rozgrzać oliwę,dodać posiekaną drobno szalotkę,płatki chili,cukier i krem balsamiczny.
Chwilę gotować .
Dodać maliny.Gotować na wolnym ogniu aż część płynu odparuje.

Kiedy maliny wolno się gotują,kawałki łososia obtoczyć w mące kukurydzianej.
Na patelni rozgrzać oliwę i zrumienić łososia ze wszystkich stron.
Wyłożyć na talerz, oprószyć solą i pieprzem.Polać sosem .
Podawać z listkami młodych sałat i świeżymi malinami.
Koniecznie z kieliszkiem różowego wina i kostkami lodu.

Jak rozprawiacie się z życiem?
I ze sobą?

97 thoughts on “O życiu po stracie. Przy łososiu w malinach

  1. sosik malinkowy i jedyna ryba jaką lubię , wymarzone połączenie :), życie trzeba brać jakim jest, czasem za rogi 🙂

  2. Gorzko-słodki post, jak życie. Ech!

  3. Tak, tak i jeszcze raz tak. Uwielbiam owoce do mięsa to pewnie i z ryba są znakomite:-)

  4. Bardzo życiowy post i smutny…
    Mam nadzieję, że Ona będzie jeszcze szczęśliwa.

    Pyszne jedzonko przygotowałaś, takie inne, takie wyjątkowe.
    Pozdrawiam ciepło:*

  5. Ciężko żyć po stracie bliskiej osoby, wszystko wygląda inaczej. Każdy musi znaleźć własną drogę, życzę by Ona ją znalazła 🙁
    Dobre danie przygotowałaś na takie spotkanie, bardzo fascynujące połączenie! Ściskam!

    • Kamila,
      no właśnie pojechała szukać własnej drogi…
      Trafnie to ujęłaś.

      Ten łosoś w malinach miał kolorowo przypominać o dobrych stronach życia.
      Ciepło Cię…

  6. Nie zawsze się da za rogi, czasem po prostu życie tak przytłacza, że chce się jedynie wyjść i zamknąć za sobą drzwi, zostawić zamknięty rozdział ALE się nie da.
    Straty, pożegnania, z nimi najgorzej się uporać bo nic nie zastąpi tych niezastąpionych… i tylko taki łosoś potrafi, choć na chwilę, podnieść nasze uszy do góry, zatracić się w smaku, kolorach i zapachach. Smutny post ale bardzo życiowy.
    Pozdrawiam cieplutko.

    • Wiewiórko,
      no właśnie – nie zawsze się da…
      Każdy inaczej to znosi i się podnosi.
      Mam nadzieję,że ten łosoś spełnił swoje zamiary.
      Pozdrawiam Cię.

  7. Życie po stracie jest możliwe chociaż trochę trwa zanim się zamknie drzwi,a potem poszukać drugich i je otworzyć i…,a łosoś z malinami pycha,Pozdrawiam

  8. Na pewno jest lżej, wiedząc, że zawsze można na kimś polegać. I kto przygotuje taki obiad!

  9. losos piekny:))) ja tez ostatnio stracilam bardzo bliska mi osobe, najblizsza i najukochansza…. to bardzo boli….. nie ma lekarstwa … jedynie czas goi rany… ale coz nic w zyciu nie jest nam dane na zawsze a my sami jestesmy tu tylko przez moment…..

  10. Smutne bardzo, tak bardzo że nawet nie wiem co napisać. Trzymam kciuki aby Ona znalazła szczęście.

  11. Temat dość aktualny jak dla mnie, ale życie jest jedno, trzeba żyć, warto żyć… wspomnienia jak fale… wracają, burzą, pienią się, ale i odpływają.

    Ale gdy odpływ…. wracam do doczesności. Łosoś w malinach, kochana tego moje oczyska nie widziały, nie mówiąc o podniebieniu, ale z miłości do morskich, chyba popełnię.

    Uściski ślę 🙂

    • Alizee.
      te fale powracające będą już pewnie na zawsze.
      Ważne,żeby je ominąć.

      Łososia z malinami bardzo Ci polecam.
      Smacznego Kochana.

  12. Amber, to nie jest błahe pytanie… Nie odpowiem tak ot… Zamykam oczy i… tyle. Tymczasem.
    Właściwie nawet trudno mówić o tym głośno. Każdy ma swoje sposoby, ale częściej ich nie ma… Każdy jest inny i każde doświadczenie niesie inne emocje, dziś to, co kiedyś przeżyłabym inaczej, dziś mam do tego inny stosunek…, ale może za 10 lat będzie zupełnie inny…
    Odnalezienia siebie dla Niej…

    A łosoś, o łososiu w malinach jeszcze nie słyszałam – dobre smaki głosisz:)

    • Ewelino,
      ja tak samo nie mogłam nic na to Jej odpowiedzieć.
      Czas zmienia osąd,sposób odczuwania,emocje.
      Zobaczymy…

      Dziękuję za dobre smaki!
      Radosne myśli Ci posyłam.

  13. najlepszy łosoś w życiu, powiadasz… ryby w owocach jeszcze (poza cytryną, limonką) jeszcze nie jadłam, ale bardzo mnie intryguje to połączenie:)

  14. Amber, z mojego doświadczenia wynika, że tylko czas może uleczyć smutek po stracie. Inni niech nie przeszkadzają – to najlepsze co mogą zrobić. Tylko niech będą w pobliżu, gdyby byli potrzebni.
    Taki łosoś z malinami na pewno by mi nie przeszkadzał 🙂

  15. czas ponoć leczy rany. uważam, że przyzwyczaja. do świadomości, że brak tejże osoby. do pustki. do zmian.
    wiem po sobie, sama przeżyłam odejście.
    jedyne, co może pomóc, to odrobina wytchnienia. bez ingerencji innych, samotność. mnie ona pomogła, pozwoliła poskładać życie we względną całość.

  16. odważne połączenie. Maliny uwielbiam więc może polubiłabym w takim wydaniu ? ;>

  17. co za niesamowite połączenie smakowe!:) nie spodziewałabym się takiego:)ale tak mnie zaintrygowałaś tym przepisem, że muszę spróbować:)

  18. Uła, ale połączenie.

  19. Ugościłaś pięknie. Smutne trochę pożegnanie, te maliny na osłodzenie, te kolory na pocieszenie… Łosoś pyszny.
    Szczęście jeszcze wróci :).

  20. wygląda pięknie!ale przyznam się, że trochę się boję spróbować, kiedyś robiłam z truskawkami i jakoś mnie nie przekonało-muszę chyba jeszcze dorosnąć do takich połączen:)
    życie & podróże
    gotowanie

  21. Każdy sam musi znaleźć sposób,
    aby zapełnić pustkę
    i odnaleźć własną drogę.
    Miło gdy jest obok ktoś,
    kto przygotuje łososia z malinami:)

    • Magda,
      tak naprawdę po każdej stracie zostajemy sami.
      I sami musimy się odnaleźć.
      Łosoś z malinami był takim sygnałem ciepła z mojej strony.
      Pozdrowienia!

  22. Losos przepyszny, na pewno wyprobuje. A zycie po stracie…na wszystko trzeba czasu… Zycze Jej aby rany zagoily sie jak najszybciej…

    Usciski.

  23. Odważne połączenie a zdjęcia przepiękne 🙂

  24. To prawda, życie po stracie nie jest już takie same, ale czas leczy rany…
    Łososia muszę takiego spróbować, inaczej trudno mi uwierzyć, że on będzie taki smaczny, na jakiego wygląda!

  25. Łosoś z malinami, no no, arcyciekawe połączenie. Powoli przekonuję się do ryby, więc może skorzystam z darów lata i tak jak ty obrzucę łososia malinami:-)

  26. Trudny jest ten poruszony temat.. Całe szczęście, że serwując takie danie można poprawic nastrój sobie i innym. Oby w życiu było jak najwięcej pozytywnych wibracji! Wspaniały pomysł żeby połaczyc łososia z malinami. Wyglada znakomicie.

  27. niesamowite połączenie, musi smakować obłędnie:):) czas leczy rany, ja w to wierzę! jednak czasem lepiej jest zmienić klimat środowisko, wszystko, by nabrać sił do dalszej egzystencji.

  28. Niestety, ale bywają takie chwile w życiu, kiedy trzeba się zmierzyć z problemami w samotności, nie dlatego, że nikt nie chce Tobie pomóc, ale dlatego, że są sprawy, które trzeba wykonać samemu.
    Bardzo lubię mięsno-owocowe połączenia, ale także z rybami i owocami morza. Gdybym miała problem i bliska mi przyjaciółka przygotowałaby mi takiego łososia, to na pewno przez chwilę byłoby mi lżej na duszy, milej.
    Pozdrawiam,
    Tosia.

    • Tosiu,
      masz rację – to samotność tak naprawdę pomaga w takich chwilach.

      Łosoś w malinach spełnił swoją rolę.
      Było nam raźniej i pysznie.

      Dziękuję Ci.

  29. Amber, ale mnie ścięłaś tym postem. Bardzo piękny, bardzo smutny, taki oddający jakąś chwilę życia. Kolejne chwile mogą być różne. Oby się dowiedziała tego co chce, oby znalazła jeśli szuka… Dobrze, że ktoś mógł Jej przygotować łososia z malinami.

  30. i smutnie i …pięknie.
    czoło chylę przed Twoimi słowami.
    łosoś jest przepiękny.

  31. brzmi bardzo kusząco ten łosoś w malinach, jadłam kiedyś coś podobnego, łosia i maliny, ale w innym wydaniu, nawet mi smakowało 🙂

  32. Moje rozprawienie się z życiem zaprocentowało większą radością teraz 🙂

    Łosoś w dechę!

    Buziak

  33. Coś innego.
    Zapisuję ‘do zrobienia’.

    Pozdrawiam ciepło!

  34. Znam ból jaki przynosi utrata człowieka. Czas leczy rany, banalne ale jakże prawdziwe. Mimo tego, zdarza się mi zapłakać nad moim losem, życiem, które całkiem inaczej ułożyłoby się gdyby żył mój tata.

    A łosoś wspaniały, bo taki…inny!

    Pozdrawiam!

  35. Dotychczas wątróbka z malinami była moim ulubionym malinowo-“mięsnym” zestawieniem, ale łosoś intryguje, bardzo:)
    Pozdrowienia!

  36. Nieznane mi połączenie smaków, ale jako, że kocham je z osobna pewnie jeszcze bardziej pokochałabym razem… Sprawdzę na pewno!
    Serdeczności 🙂

  37. Wooow… muszę tego spróbować… po prostu muszę… Zrobię niemałą furorę dzięki Tobie! To będzie COŚ! 🙂

  38. musi być dobre :)) a stratę po prostu trzeba przeczekać, 3maj się cieplutko!

  39. Wygląda świetnie i pewnie jeszcze lepiej smakuje 🙂

    ZAPRASZAM: marikape.blogspot.com

  40. Ja czasem również potrzebuję czasu dla siebie. Mam nadzieje, że szybko wróci. A jak na danie pożegnalne to myślę, że często o Tobie pomyśli i o tym łososiu przy ostatnim spotkaniu.
    Marta@Co Dziś Zjem Na Śniadanie?

  41. Przychodze tu codziennie i codziennie , robie podchody…ale nie, z malinami u mnie nie przejdzie. Moze to dlatego, ze nie lubie malin? Moze dlatego ze wole lososia w slonym “akompaniamencie”? Moze…:)
    Ale wyglada rewelacyjnie! Piekne pozegnalne danie…
    Pozdrawiam Cie goraco!:*

    • Kachna,
      nie lubisz malin…Niesamowite!
      Poza tym te maliny są słone i ostre.
      Żadnej słodyczy.
      No ale skoro nie przejdzie to pozostaje popatrzeć.
      Pozdrowienia!

  42. Łosoś w malinach…o kurcze to musi być pyszne, jak tylko znajdę czas to robie!

  43. Strata bardzo boli i cięzko po niej żyć …. wie to ten, który jej doświadczył …. trzeba iść do przodu, ale żeby zacząć iść trzeba to samemu zrozumieć, nie można być przez nikogo popędzanym.
    Łosoś w malinach brzmi po prostu idealnie. Pozdrawiam ciepło JOla

  44. Piękne, choć sentymentalne słowa, ale ich tkliwość tuli a to piękne danie uzdrawia tak i ciało i jak i duszę.

  45. Bardzo smakowite danie, wygląda malowniczo aż oczy same jedzą:-)

  46. W pewnym madrym filmie uslyszalam:
    A-“Zycie musi sie toczyc dalej.”
    B-“Nie wiem, czy musi.Ale z pewnoscia toczy sie dalej.”….

Skomentuj Amber Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Wyrażam zgodę na przetwarzanie adresu e-mail podanego przy rejestracji na stronie http://kuchennymidrzwiami.pl przez Annę Kamińską w celach marketingowych, w tym również w celu marketingu bezpośredniego. Wiem, że w każdej chwili będę mógł wycofać zgodę.